Ostatnia deska ratunku Ursuli

Ostatnia deska ratunku Ursuli

29.09.2013, Hannover, Niedersachsen, GER - Ursula von der Leyen mit Haflingern im Portrait. Galopprennbahn Hannover, Neue Bult. () 952D290913HANNOVER.JPG

Od kliniki ginekologicznej w Hanowerze po szefostwo Komisji Europejskiej Korespondencja z Berlina Ursula von der Leyen potrafi się uśmiechać w rytm błysków fleszy. Kiedy na początku lipca dowiedziała się, że jest kandydatką na szefową Komisji Europejskiej, radości nie było końca. Po ciężkich latach w niemieckim Ministerstwie Obrony Narodowej ten kolejny awans musiał być dla niej wyzwoleniem. Tymczasem jej wybór nie był przesądzony, a wyniki głosowania z 16 lipca ujawniły raz jeszcze ostre podziały w Unii Europejskiej. Za tą kandydaturą głosowało 383 z 733 europosłów, czyli niemal połowa wyraziła sprzeciw. – Spoczywa na mnie wielka odpowiedzialność, teraz zabieram się do dzieła – oznajmiła von der Leyen. Zaznaczyła, że pragnie „silnej Europy i żywej demokracji” i że pod jej egidą w Komisji znajdzie się tyle samo kobiet i mężczyzn. Pierwsza kobieta Ursula von der Leyen będzie pierwszą kobietą na czele Komisji Europejskiej. 60-letnia Niemka uchodzi za konserwatystkę. Jako minister rodziny autoryzowała przepisy jasno stwierdzające, że wychowanie dziecka jest obowiązkiem obojga rodziców. Określenie urlop macierzyński zastąpiła zaś bardziej poręcznym terminem urlop rodzicielski. Dzisiaj wielu niemieckich ojców chętnie korzysta z tego dwumiesięcznego urlopu. Rodzinne powiązania wymusiły na młodej Ursuli przyśpieszoną naukę polityki i ucierania kompromisów. Jej ojciec Ernst Albrecht był znanym działaczem CDU i m.in. premierem Dolnej Saksonii. Przyszła szefowa KE urodziła się w 1958 r. w Brukseli, ponieważ ojciec pracował wówczas w strukturach unijnych. W stolicy Belgii uczęszczała do Szkoły Europejskiej. W Brukseli też spotkało ją i jej rodzinę nieszczęście – w 1971 r. młodsza siostra, Benita-Eva, zmarła w wieku 11 lat na raka. W tym samym roku rodzina Albrechtów przeprowadziła się do Hanoweru, gdzie Ernst podjął pracę w landtagu. Ursula studiowała ekonomię na Uniwersytecie w Getyndze i w London School of Economics. W 1987 r. ukończyła także medycynę w hanowerskiej Medizinische Hochschule. Od 1986 r. jej mężem jest Heiko von der Leyen, profesor medycyny, z którym ma siedmioro dzieci. Na początku lat 90. Ursula pracowała w klinice ginekologii na swojej byłej uczelni. Potem mieszkała przez kilka lat w kalifornijskim Stanfordzie, gdzie jej mąż wykładał na uniwersytecie. Życie rodzinne długo nie pozostawiało czasu na realizację celów zawodowych, ale gdy w 1990 r. wstąpiła do CDU, szybko łyknęła politycznego bakcyla. Odtąd jej kariera nabrała rumieńców. W latach 2001-2004 Ursula von der Leyen była radną i przewodniczącą frakcji radnych CDU w Sehnde. W 2003 r. została posłanką w dolnosaksońskim landtagu i ministrem ds. społecznych w lokalnym rządzie premiera Christiana Wulffa. Dwa lata później była już ministrem ds. rodziny w rządzie federalnym, choć dopiero w 2009 r. po raz pierwszy uzyskała mandat posłanki do Bundestagu. W drugim rządzie Angeli Merkel objęła tekę ministra pracy, w trzecim i czwartym ministra obrony. Towarzyszyła więc przyjaciółce z Urzędu Kanclerskiego od samego początku i zanim pojawiły się problemy w MON, była najczęściej typowana na jej następczynię. Wcześnie nauczyła się występować z inicjatywami prowadzącymi do wyciszania sporów politycznych. Te umiejętności na pewno jej pomogły w ostatnich trzech tygodniach, kiedy walczyła w Strasburgu o większość niezbędną do potwierdzenia jej wyboru na szefową KE. Również na czele niemieckiego MON stanęła jako pierwsza kobieta i w nim dalej budowała swoją pozycję międzynarodową. Pełniła tę funkcję przez sześć lat, ale właśnie tam na jej wizerunku pojawiły się pierwsze rysy. Ścieżka do Urzędu Kanclerskiego, którą obrała wiceszefowa CDU, okazała się nader wyboista. W resorcie obrony von der Leyen zastała bowiem istne pobojowisko – zardzewiałe helikoptery, zawodzące karabiny i rozpadające się statki szkoleniowe. O ile większość tych zaniechań ambitna minister mogła zrzucić na poprzedników, o tyle od kolejnych skandali nie mogła już uciec. W 2016 r. von der Leyen, która jest z zawodu lekarką, musiała odpierać zarzuty, jakoby jej praca doktorska była plagiatem, a tego rodzaju afery w Niemczech są dla polityków gwoździem do trumny. Jeden z poprzedników na fotelu szefa MON, również dobrze zapowiadający się Karl-Theodor zu Guttenberg, musiał zrezygnować z polityki i szukać szczęścia za granicą. Rok później uwagę opinii publicznej przykuły

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 30/2019

Kategorie: Świat