Przez 12 lat pierwszy sort zarabiał krocie i miał się dobrze, ale to się skończyło O tym mieście mówiło się, że jest bastionem Prawa i Sprawiedliwości. Przez trzy kadencje właśnie ta partia rządziła w Ostrołęce. Wydawało się, że ten układ się nie zmieni. Sami mieszkańcy byli zaskoczeni, że po ostatnich wyborach samorządowych PiS zostało odsunięte od władzy. Większość w radzie miasta zdobyły trzy komitety bezpartyjne połączone koalicją programową, a prezydentem został Łukasz Kulik, który reprezentuje jeden z nich. Zaczęło się wielkie wietrzenie miasta, a przeciąg powstał taki, że wielu umocowanych w lokalnych układach już wywiało. Minęło 100 dni prezydenta. Ostrołęka obejrzała „Kler”, którego nie chciał wpuścić do kina poprzedni prezydent, i bawiła się w sylwestrową noc na stadionie. Ale co poza tym? Gdyby wykonawca dotrzymał terminu zakończenia budowy, ustalonego pierwotnie na czerwiec ub.r., to klucz do pierwszego w kraju Muzeum Żołnierzy Wyklętych otrzymałby od budowlańców poprzedni prezydent miasta. A faktyczne otwarcie muzeum nastąpiłoby 11 listopada ub.r. Ale budowlańcy się nie wyrobili. Muzeum było pierwszym bólem głowy nowego prezydenta. Czy mu się podobała idea jego powołania, czy nie, jako prezydent musiał walczyć o to, by mogło powstać. Miastu groziło bowiem, że będzie musiało zwrócić 25 mln zł dotacji, które otrzymało od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dla niezamożnej Ostrołęki byłaby to katastrofa. 800 tys. do oddania Ostrołękę od lat rozjeżdżały tiry jadące na wschód. To głównie one zniszczyły stary most na drodze krajowej nr 61. Zamknięto go, by poddać gruntownemu remontowi, który wciąż trwa. Postawiono most tymczasowy, ale i jemu tiry dały się we znaki, więc asfaltową nawierzchnię trzeba było wymienić. Najwięcej zyskała na tym miejscowa spółka z o.o. Ostrada, która wygrała przetarg na remont. Dziwnym trafem ta właśnie spółka wygrywała najważniejsze przetargi na inwestycje ogłaszane przez urząd miasta, kiedy Ostrołęką rządził prezydent Janusz Kotowski z PiS, a rada miasta była zdominowana przez radnych z tej formacji. Złośliwi wskazywali, że prezes spółki i prezydent miasta są kolegami z tej samej partii. Ostatnio jedną z miejskich inwestycji dofinansowaną z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, a wykonywaną w ubiegłym roku właśnie przez Ostradę, skontrolowała Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych. Kontrola wykazała nieprawidłowości w wykorzystaniu środków unijnych. Miasto będzie musiało zwrócić ponad 846 tys. zł dotacji. Nie wiadomo, jakie jeszcze nieprawidłowości wyjdą w czasie kontroli poczynań byłego prezydenta. Bo to za jego sprawą Ostrołęka była uważana za miasto dziwo albo synonim obciachu. Kotowski zabronił wyświetlania filmu „Kler” w miejscowym kinie, a na inauguracji programu „Za życiem”, nad którym miała pieczę jego żona, dzieci szkolne wtoczyły się na scenę przebrane za płody. Wymuszone muzeum 100 dni nowego prezydenta to okazja, by odwiedzić teraz Ostrołękę. Drugi powód to zakończenie prac w Muzeum Żołnierzy Wyklętych, budzącym skrajne emocje. Ostrołęka rozrosła się na lewym brzegu Narwi. Muszę przejechać przez jeden z dwóch mostów. Między rondem mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” a rondem Księcia Siemowita III (cóż za rozrzut historyczny!) korek ciągnie się na jakieś 1,2 km. Tak jest rano w każdy zwykły dzień. Za rok, a może kilka lat, między „Łupaszką” a Siemowitem III na prawym brzegu Narwi będą się rozciągać park i promenada. Powstaną też tężnie solankowe. To jedna z obietnic prezydenta. Kładka nad ulicą Traugutta jest jednym z elementów Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Choć samo muzeum jest zakończone, ona wciąż wymaga prac wykończeniowych, więc jest nieczynna. A dyrekcja muzeum nadal mieści się… w miejskim żłobku. Dyrektor Jacek Karczewski nie jest pewien, czy będzie ze mną rozmawiał, bo jestem z PRZEGLĄDU. – Znam teksty waszego tygodnika i wasze podejście do muzeum – mówi. Po namyśle decyduje, że on też będzie nagrywał naszą rozmowę. Jak to się zaczęło? – Inicjatorami stworzenia tego muzeum byli m.in. pan poseł Arkadiusz Czartoryski i były prezydent miasta Janusz Kotowski – wspomina Karczewski. – 28 lutego 2013 r. Rada Miasta Ostrołęki podjęła uchwałę o powołaniu pierwszego w kraju muzeum poświęconego podziemiu antykomunistycznemu – żołnierzom niezłomnym. Miało to związek z możliwością przejęcia byłego aresztu śledczego w Ostrołęce.










