Polakom brakuje rzetelnej wiedzy na temat seksu. Szukają jej więc w wielu źródłach Tego, co jest wiedzą medyczną, nie da się wyssać z palca, wyczytać w internecie czy zdobyć na trzepaku wśród koleżanek – mówi ginekolog Grzegorz Południewski. Uważa również, że młodzież nie ma dostępu do dopasowanej do jej poziomu wiedzy, a sfera informacji o seksie jest najczęściej „spychana na margines, bagatelizowana i upychana po kątach”. – Młodzi są strasznie zagubieni. Z jednej strony, w konserwatywnych domach słyszą, że „o tym się nie mówi, to nie dla osób w tym wieku”. Z drugiej strony, spotykają się z rozbuchanym seksualizmem w mediach. I potem piszą do nas w panice, jak ukryć przed kolejnym chłopakiem brak błony dziewiczej. Ale są też sytuacje odwrotne, gdy 19-letnie dziewice, zawstydzone, że jeszcze z nikim nie były, pytają, gdzie błony mogą się pozbyć chirurgicznie – mówi Aleksandra Józefowska z organizacji Ponton. Powyżsi rozmówcy nie są bynajmniej osamotnieni w swoich przekonaniach. Już w styczniu br. wspólnym wysiłkiem m.in. Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego, Gender Studies UW, Fundacji Dzieci Niczyje, Związku Nauczycielstwa Polskiego, prof. Magdaleny Środy czy seksuologów prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza i prof. Zbigniewa Izdebskiego powstało „Porozumienie na rzecz upowszechniania edukacji seksualnej”. Porozumienie jednoznacznie stwierdziło, że polska szkoła w nieodpowiedni sposób przekazuje wiedzę o intymnych sprawach człowieka, i dlatego trzy miesiące temu wydało „Przewodnik o edukacji seksualnej dla nauczycieli i rodziców”. Z kilkustronicowego przewodnika można się dowiedzieć m.in., według jakich standardów powinna być prowadzona edukacja seksualna. Zdaniem jego autorów powinna „zapewniać rzetelną i pełną informację dostosowaną do wieku dziecka odpowiednio wcześnie – tak by wyprzedzać doświadczenia młodzieży”, a także „rzetelną i pełną informację na temat antykoncepcji, AIDS oraz innych chorób przenoszonych drogą płciową”, ponadto „kształtować postawy asertywne”. Nie należy pomijać też tego, że powinna „opierać się na zasadzie akceptacji mniejszości seksualnych i zasadzie równości płci”. Są tam także odpowiedzi na często podnoszone wątpliwości, m.in. czy edukacja seksualna przyspiesza inicjację oraz czy programy promujące abstynencję przyczyniają się do opóźnienia decyzji o rozpoczęciu współżycia. Jednak braki w wiedzy o seksie nie dotyczą tylko dojrzewających młodych ludzi. Wszyscy, bez względu na wiek, powinni uzupełniać informacje o życiu intymnym, nie tylko po to, by je urozmaicić, ale przede wszystkim dla własnego zdrowia. Książki „Inspiracje seksualne są w każdym z nas. Nawet z pozoru nieśmiały człowiek kryje w sobie różne fantazje. Wiele osób gubi się na tym, że brakuje im wiedzy o sztuce miłosnej. Ekspertami w tej dziedzinie byli już starożytni. Polecam encyklopedię o seksie. Nie wstydźmy się tego słowa, bo jest to coś pięknego”, w taki sposób do kupna „Encyklopedii wiedzy o seksie” Petera Nosiego zachęca wydawca. Obok na sklepowych półkach leży kilkadziesiąt różnych tytułów na jeden temat. „Jak zostać boginią seksu?”, „Kamasutra w plenerze”, „SEX Biblia dla kobiet”, „101 trików seksualnych”, „Wielki orgazm”, a nawet „Koszerny seks. Przepis na namiętność i bliskość”. Tylko ta ostatnia pozycja została przetłumaczona na 20 języków i stała się bestsellerem, sprzedając się w ponad milionie egzemplarzy. Tematyka seksualna przenika już nawet dział ekonomiczny, w którym nietrudno dojrzeć kontrowersyjną publikację Stevena Landsburga „Im więcej seksu, tym bezpieczniejszy, czyli o niekonwencjonalnych mądrościach ekonomii”. Współżycie przestaje być tematem tabu nawet w środowiskach kościelnych, co pokazała pierwsza jaskółka w postaci książki „Seks, jakiego nie znacie. Dla małżonków kochających Boga” ojca Ksawerego Knotza. – Porównuję seks do meczu piłkarskiego, gdzie wprawdzie są jakieś zasady – nie można faulować czy wybijać piłki na aut. Ale to, co się odbywa na boisku – to mecze różnej klasy, różnych lig, są piękne i wspaniałe, ale i nudne i beznadziejne – tłumaczy autor katolickiego poradnika. Mimo że ta metafora nie przemawia do wszystkich, a i w publikacji znajdują się jednostronne, religijne sądy na temat seksu, jest ona pochwałą ludzkiej radości z naturalnych i zdrowych instynktów. – Polecam książkę „Seks się liczy” napisaną przez hinduskiego guru Osho – mówi seksuolog i psychoterapeutka Iza Żubrys. – Główną tezą tej książki, czymś, co zachwyca, jest zdanie, że seks jest najważniejszą energią, jaką mamy. Istniejemy przecież dlatego, że nasi rodzice mieli stosunek seksualny. Podobnie oni istnieją dlatego, że ich rodzice mieli stosunek seksualny
Tagi:
Dawid Włodkowski