Pakistan nad przepaścią

Pakistan nad przepaścią

Stan wyjątkowy w nuklearnym państwie islamskim pomoże tylko talibom Prezydent Pervez Musharraf zagrał swą ostatnią kartą – zawiesił konstytucję i wprowadził stan wyjątkowy. Setki protestujących prawników i opozycjonistów trafiły do więzień. Talibowie i ekstremiści islamscy zacierają ręce – pakistański przywódca znów zachowuje się jak bezbożny tyran. Nie ma wątpliwości, że stan wojenny na dłuższą metę przyniesie korzyść tylko talibom i radykalnym muzułmanom, którzy w czasach niepokojów i zamieszek zdobywają jeszcze liczniejszych zwolenników. Waszyngton jest bezradny. Komentatorzy ostrzegają, że muzułmański Pakistan stał się „najbardziej niebezpiecznym państwem świata”. 160 mln ludzi, broń atomowa, wojowniczy muzułmańscy radykałowie zdobywający kontrolę nad całymi regionami, skłóceni politycy, rządzący wojskowi i potężne służby specjalne, realizujące swoje własne interesy – trudno o bardziej wybuchową mieszankę. Stany Zjednoczone i inne państwa zachodnie mogą tylko przyglądać się bezsilnie i popierać łamiącego demokratyczne prawa Musharrafa. Dziennik „New York Times” ostro krytykuje politykę prezydenta Busha: „Takie osiągnęliśmy wyniki, ponieważ skoncentrowaliśmy się na jednym – jedynym autokratycznym przywódcy, zamiast zająć się jego krajem”. Prezydent Musharraf wprowadził stan wojenny 3 listopada. Tłumaczył, że musi uchronić Pakistan od samobójstwa, fundamentaliści islamscy bowiem stali się zbyt groźni, natomiast sędziowie mieszają się w sprawy, które ich nie dotyczą. Tak naprawdę autokrata z Islamabadu wysłał wojska na ulice, aby rozprawić się z władzą sądowniczą. Sędziowie Sądu Najwyższego, na czele których stoi Iftikhar Chaudhry, powątpiewali, czy prezydent ma prawo sprawować swój urząd, będąc zarazem dowódcą sił zbrojnych. W marcu prezydent zdymisjonował sędziego Chaudhry’ego, jednak po protestach partii opozycyjnych i prawników musiał odwołać swą decyzję. W październiku Musharraf został wybrany na kolejną kadencję. Sąd Najwyższy miał wydać werdykt co do ważności tej elekcji. Można było oczekiwać, że trybunał orzeknie, iż wybór był nieważny. Generał nie miał innego wyjścia i sięgnął po swój ostatni argument. To właśnie prawnicy jako pierwsi wszczęli protesty, lecz rozpędziła ich policja. Sekretarz stanu USA, Condoleezza Rice, w rozmowie telefonicznej usiłowała przekonać pakistańskiego autokratę, aby zrezygnował z wprowadzenia stanu wojennego – daremnie. A przecież George Bush podczas wizyty Musharrafa w Waszyngtonie chwalił go jako „obrońcę wolności”. Obecnie pakistański przywódca dyskretnie drwi ze swych amerykańskich sojuszników, stwierdzając, że także Abraham Lincoln musiał podczas wojny secesyjnej ograniczyć prawa obywatelskie. Pakistan uzyskał niepodległość w 1947 r. jako muzułmańska część Indii Brytyjskich. Przez niemal połowę swej historii rządzony był przez wojskowych, tak że militarny reżim Musharrafa nie jest czymś wyjątkowym. W 1977 r. władzę w wyniku zamachu stanu objął generał Zia ul-Haq, który zawarł przymierze z islamistami i wprowadził prawo koraniczne – szarijat. Nie żałował pieniędzy na budowę meczetów i medres. Rządził do tajemniczej śmierci w wypadku lotniczym w 1988 r. Radykalny islam stał się obecnie dla władz Pakistanu palącym problemem. Pakistan uwikłany jest w spór z Indiami o Kaszmir. Oba kraje stoczyły dwie krwawe wojny. Aby pozbawić Indie wpływów w sąsiednim Afganistanie, pakistańska armia i niezwykle wpływowe służby specjalne ISI dosłownie wyhodowały reżim talibów. Pakistan uznał także rząd talibów w Kabulu. Gen. Musharraf zdobył władzę w wyniku bezkrwawego puczu w 1999 r. – „cywilny” premier Nawaz Sharif musiał pójść na wygnanie. Po zamachach na Nowy Jork i Waszyngton 11 września 2001 r. autokrata z Islamabadu znalazł się w trudnej sytuacji. Amerykanie ogłosili światową wojnę z terroryzmem i ostrzegli Musharrafa, że jeżeli nie zostanie ich sojusznikiem, musi się liczyć z ostatecznymi konsekwencjami. Generał nie miał wyboru i obiecał pomóc Stanom Zjednoczonym – porzucił też talibów, swoich dotychczasowych sprzymierzeńców. Pakistańscy islamiści uznali ten alians z „niewiernymi” za wiarołomstwo i zdradę. Od tej pory nienawidzą Musharrafa i dybią na jego życie. Prezydent dwukrotnie niemal cudem wyszedł cało z zamachów. W Pakistanie ujęto około 500 terrorystów z Al Kaidy, w tym kilka grubych ryb, jak Abu Zubajda, logistyk organizacji bin Ladena. W zamian za to Waszyngton przekazał Islamabadowi od 2001 r. prawie 11 mld dol. 65% tych pieniędzy Pakistan przeznaczył

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2007, 46/2007

Kategorie: Świat