Prezydent Pervez Musharraf lawiruje między Waszyngtonem a fanatycznymi islamistami „Pakistan – przyjaciel czy wróg?”, zastanawia się amerykański magazyn „Time”. „Pakistan – kłopotliwy sojusznik”, oznajmia „New York Times”. „Wątpliwości w sprawie sprzymierzeńca” zgłasza z kolei „Washington Post”. Bernard-Henri Lévy, najsłynniejszy współczesny filozof Francji, pisujący na łamach prasy amerykańskiej, nie ma natomiast żadnych wątpliwości: „Pakistan jest największym ze wszystkich współczesnych państw łotrowskich. Przyjmuję, że między Islamabadem a Karaczi tworzy się czarna dziura, w porównaniu z którą Bagdad Saddama Husajna był tylko śmietnikiem przestarzałej broni”. Waszyngton zaliczył do rogue states – państw łotrowskich wrogich wobec USA i zachodnich demokracji Iran, Irak i Koreę Północną. Pakistan oficjalnie jest kluczowym aliantem Stanów Zjednoczonych na pierwszej linii „wojny z terroryzmem”. Ostatnio jednak politycy i publicyści w USA, a niekiedy także w Wielkiej Brytanii, nie szczędzą Islamabadowi słów krytyki. Komentatorzy zastanawiają się, czyim naprawdę przyjacielem jest prezydent Pervez Musharraf. Czy armia pakistańska i służby specjalne, osławione ISI (Inter-Services Intelligence), nie destabilizują sytuacji w Afganistanie, udzielając potajemnie poparcia talibom? Czy Pakistan z całą energią zwalcza islamskich terrorystów na swej ziemi? Czy prezydent Musharraf nie igra z atomowym ogniem, popierając przeciwko Indiom islamskich rebeliantów w Kaszmirze? (Zarówno Indie, jak i Pakistan dysponują bronią atomową i toczą od 1947 r. ostry spór o Kaszmir, który prędzej czy później może przerodzić się w wielką wojnę). Czy Islamabad pilnie strzeże swych nuklearnych arsenałów? Czy są one bezpieczne przed terrorystami? A może Pakistan zamierza sprzedać technologię nuklearną arcywrogom Stanów Zjednoczonych z Phenianu i Teheranu? Czy należy jeszcze ufać tak niepewnemu aliantowi? Przed zamachami z 11 września 2001 r. Pakistan był nominalnie sojusznikiem USA, ale znajdował się poza zasięgiem zainteresowań najważniejszych polityków Zachodu. Armia i służby specjalne z Islamabadu bez przeszkód mogły wspierać afgańskich talibów, wyszkolonych (także wojskowo) w pakistańskich szkołach koranicznych. To Pakistan stworzył talibów, aby za ich pośrednictwem zyskać wpływy w Afganistanie. Islamabad potrzebuje przyjaznego rządu w Kabulu jako przeciwwagi dla wrogich Indii. Kiedy runęły wieże World Trade Center, sytuacja zmieniła się radykalnie. Stany Zjednoczone postanowiły za wszelką cenę obalić reżim talibów, udzielający schronienia Osamie bin Ladenowi, domniemanemu animatorowi zamachów z 11 września, oraz jego terrorystycznej organizacji. Musharraf początkowo usiłował bronić swych podopiecznych w czarnych turbanach, szybko jednak zrozumiał, że jeśli natychmiast nie zmieni polityki, Wuj Sam najpierw dokona „zmiany reżimu” w Islamabadzie. Pakistan porzucił więc sprawę talibów i został oficjalnym aliantem USA w wojnie z terroryzmem. Musharraf udostępnił amerykańskiej armii przestrzeń powietrzną i bazy wojskowe na terytorium swego kraju. Wywiad ISI przekazał CIA kluczowe informacje na temat talibów i Al Kaidy. Siły bezpieczeństwa Islamabadu wzięły udział w pościgu za zbiegłymi terrorystami. Właśnie na terytorium „Kraju Czystych” (takie jest znaczenie nazwy Pakistan) ujęto najważniejszych członków Al Kaidy. W marcu 2002 r. Abu Zubajdah, uważany za prawą rękę bin Ladena, został aresztowany w Islamabadzie. We wrześniu tegoż roku po strzelaninie w Karaczi w ręce policji wpadł Ramzi Binalshibh, domniemany planista zamachów z 11 września. W marcu 2003 r. został ujęty we śnie domniemany główny architekt ataku na Stany Zjednoczone, okrutny Chalid Szejk Mohammed. Wszyscy trzej są obecnie przesłuchiwani przez funkcjonariuszy CIA w – jak określa się to oficjalnie – „nieujawnionym miejscu”. Szejk Mohammed ukrywał się w Rawalpindi w dzielnicy zamieszkanej głównie przez oficerów, przy czym schronienia udzielił mu major armii pakistańskiej. Amerykanie nabrali podejrzeń – czy w siłach zbrojnych Islamabadu wciąż są elementy bratające się z siatką bin Ladena? Podejrzenia te umocniły się, po tym jak latem br. wśród wziętych do niewoli w Afganistanie talibów znalazło się trzech oficerów armii pakistańskiej. Trzech innych aresztowano na początku września. Szejk Mohammed wskazał ich podczas przesłuchań jako swoich wspólników. W Waszyngtonie wielu sądzi, że Pakistan niezbyt gorliwie ściga wroga nr 1 Ameryki – Osamę bin Ladena. Musharraf przez długi czas utrzymywał, że szef Al Kaidy przypuszczalnie zmarł na chorobę nerek. Ostatnio prezydent Pakistanu przyznaje,
Tagi:
Krzysztof Kęciek









