Dżenin – palestyński Stalingrad

Dżenin – palestyński Stalingrad

Izraelska ofensywa nie powstrzyma terroryzmu, lecz tylko roznieci nienawiść

Armia izraelska przyznała się 12 kwietnia do zabicia „setek” Palestyńczyków w Dżeninie. Ten obóz dla uchodźców nazywany jest już „palestyńskim Stalingradem”. Według niepotwierdzonych informacji, na ulicach leżały dziesiątki zwłok rozjeżdżanych przez izraelskie buldożery. Podobno armia państwa żydowskiego usiłuje ukryć ciała zabitych, wywożąc je ciężarówkami w nieznanym kierunku, zapewne do Izraela. Izraelski dziennik „Yedioth Ahronoth” napisał w komentarzu redakcyjnym: „Jeśli Izrael nie znajdzie jakiegoś sposobu, aby

urządzić im godny pogrzeb,

te zwłoki pogrzebią Izrael”. Dżenin na Zachodnim Brzegu Jordanu, zamieszkany przez 13 tys. uchodźców palestyńskich i ich potomków, stał się miejscem najbardziej zaciętej bitwy – ofensywy rozpoczętej 29 marca na rozkaz izraelskiego premiera Ariela Szarona. Palestyńscy bojownicy stawiali zacięty opór. Przy użyciu bomb-pułapek udało im się wciągnąć w zasadzkę i zgładzić 13 izraelskich żołnierzy. Ale przewaga militarna szturmujących oddziałów była miażdżąca. Na dom, z którego padały strzały, Izraelczycy otwierali ogień z 20-milimetrowych działek przeciwlotniczych (szybkostrzelność 3 tys. pocisków na minutę). Jak stwierdził amerykański dziennik „New York Times”, po takim bombardowaniu budynek był „rozproszkowany”. Helikoptery amerykańskiej produkcji typu Apache atakowały rakietami cele w Dżeninie. Jedni palestyńscy partyzanci zginęli, drudzy uciekli, reszta poddała się, gdy zabrakło amunicji. Rzecznicy armii izraelskiej twierdzą, że podczas szturmu oszczędzano ludność cywilną – dlatego w wąskie uliczki wysłano żołnierzy, rezygnując z bombardowań na wielką skalę. Niemniej jednak świadkowie mówią o zabitych kobietach i dzieciach oraz o błąkających się wśród ruin malcach tak przerażonych, że zapomnieli swego imienia. Palestyński chłopiec Abdullah Washai opowiedział reporterowi brytyjskiego dziennika „Independent”: „Mój brat Munir został trafiony w sobotę po południu. Pocisk z helikoptera przeszedł przez ścianę domu, przebił pierś i wyszedł przez obojczyk. Wezwaliśmy ambulans, lecz kiedy karetka przybyła, izraelscy żołnierze strzelali do niej i musiała odjechać. Munir krwawił aż do godz. 10 wieczorem. Kiedy matka wybiegła na ulicę, wołając o pomoc, izraelski żołnierz strzelił jej w głowę”. „The Independent” przypomina, że niedopuszczanie ambulansów do rannych jest zbrodnią wojenną według Konwencji Genewskiej. Nie wiadomo do końca, co naprawdę stało się w Dżeninie. Zagraniczni dziennikarze nie mają tam dostępu. Palestyńczycy domagają się,

aby „masakrę” zbadała ONZ.

Pewne jest, że obóz dla uchodźców, uznawany przez premiera Szarona za „gniazdo terroryzmu”, został unicestwiony i że popłynęło w nim wiele krwi.
Nawet izraelskie media porównywały bitwę o Dżenin do obrony Masady, twierdzy, w której ostatni powstańcy żydowscy woleli zadać sobie śmierć, niż poddać się Rzymianom. Nie ma wątpliwości, że Dżenin stanie się dla Palestyńczyków częścią krwawej mitologii oporu, podsyci ich wolę walki i jeszcze bardziej utrudni zawarcie już nie porozumienia politycznego, lecz chociażby trwałego rozejmu. „Gdy widzieliśmy zwłoki na ulicach, jak możemy mówić o pokoju?”, mówi 35-letni palestyński elektryk, Ahmed Hazem. „W Dżeninie stworzyliśmy Stalingrad dla Palestyńczyków. Dla Palestyńczyków to, co stało się w Dżeninie, będzie historycznym punktem zwrotnym. I to było nasze dzieło – a nie ich”, pisze komentator izraelskiej gazety „Haaretz”.
Palestyńscy demonstranci w Strefie Gazy, do której jeszcze nie weszli żołnierze Szarona, nieśli transparenty: „Poświęcimy dla Dżeninu naszą krew i dusze”.
Izraelska ofensywa na Zachodnim Brzegu trwa już trzeci tydzień. Wojska premiera Szarona kontrolują 80% ludności palestyńskiej i najważniejsze miasta. W Betlejem trwa oblężenie Bazyliki Narodzenia Pańskiego – jednego z najświętszych miejsc chrześcijan. Państwo żydowskie popada w międzynarodową izolację. Stany Zjednoczone, ONZ, Unia Europejska i Rosja w bezprecedensowym wspólnym wystąpieniu w Madrycie wezwały Izrael do wycofania się z terytoriów palestyńskich, zaś Palestyńczyków – do położenia kresu aktom terroru. Oświadczenie madryckie słusznie głosi, że w tym konflikcie nie ma rozwiązania militarnego. Ale Ariel Szaron liczy się tylko z Waszyngtonem. Prezydent Bush długo dawał swemu izraelskiemu aliantowi wolną rękę, w końcu jednak spostrzegł, że ta ofensywa zagraża amerykańskim

planom ataku na Irak.

Uprawiana przez Szarona polityka pięści rozpala bowiem gniew milionów muzułmanów i może doprowadzić do kolejnych zamachów terrorystycznych także w USA oraz do rozpadu zmontowanej przez Waszyngton koalicji w wojnie z terroryzmem.
Bush wezwał w końcu Szarona do wycofania wojsk – na razie bez rezultatu. Prezydent wysłał na Bliski Wschód swego sekretarza stanu Colina Powella, wątpliwe jednak, aby po Dżeninie ten zdołał skłonić zwaśnione strony do zawieszenia broni. Coraz oczywistsze staje się, że operacja „Ochronna ściana” – czyli podjęta na rozkaz Szarona ofensywa – nie przyniesie oczekiwanego efektu, czyli „zniszczenia infrastruktury terroryzmu” (należy pamiętać, że tylko w marcu palestyńscy zamachowcy zgładzili ok. 100 Izraelczyków). 10 kwietnia doszło do kolejnego samobójczego ataku w Hajfie. W rozerwanym przez bombę autobusie zginęło osiem osób. Izraelskie media już obawiają się, co będzie, gdy Szaron wycofa wreszcie żołnierzy z terenów palestyńskich – według ministra spraw zagranicznych Szimona Peresa, może to nastąpić za dwa, trzy tygodnie. Dziennik „Ma’ariv” pisze: „Już dziś możemy myśleć o wojnie po wojnie. Wojnie public relations w mediach, gdy można oczekiwać, że Izrael znajdzie się na międzynarodowej ławie oskarżonych, kiedy ekrany telewizorów na całym świecie pokażą ciała, zniszczone domy i płaczących, zrozpaczonych krewnych”. „Haaretz” twierdzi, że Izrael zamiast zwalczać terror, wydał walkę całemu 3,5-milionowego narodowi. Kiedy wojska państwa żydowskiego wycofają się – czego domaga się cały świat – sytuacja stanie się jeszcze dramatyczniejsza, „gdyż motywacja zamachowców samobójców wzrośnie wielokrotnie”.

 

Wydanie: 15/2002, 2002

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy