Pamiętnik IV Rzepy

17.07 Zachorowała sobie niejaka pani Owczarek mieszkająca na Śląsku. Zachorowała akurat wtedy, kiedy rozmawiała z wnuczką mieszkającą pod Londynem, co nikogo nie dziwi, bo już prawie cała polska młodzież tam mieszka. Starszą panią zaczęła strasznie boleć głowa. I wnuczka mówi do niej: „Babciu, kończmy rozmowę i dzwoń na pogotowie”. No to babcia posłuchała, odłożyła słuchawkę i dzwoni na pogotowie. Ale pogotowie milczy jak grób i nie chce posłuchać, o co tej babci chodzi. A łeb boli coraz bardziej. To babcia znowu dzwoni do wnusi i mówi, że jest coraz bardziej chora, a pogotowie na jej ukochanym Śląsku tak jakby poszło spać wcześniej od niej. No to wnusia powiada: „Babciu, to w takim razie odłóż słuchawkę i ja teraz zadzwonię”. I myślisz pewnie, mój ulubiony czytelniku, że zadzwoniła spod tego Londynu na Śląsk? Ależ skąd!! Ona się połączyła z najbliższym pogotowiem u siebie i mówi po angielsku, że jej grandmother jest bardzo chora. „A gdzie ona mieszka?”, zapytali przytomni Angole. „Na Śląsku”. „A gdzie jest ten Śląsk, bo my nie mamy go w swoim obwodzie”. To wnusia mówi, że Śląsk leży w Polsce, ale tamtejsze pogotowie się nie odzywa, a babcię strasznie boli głowa, nie wspominając im, że w Polsce obecnie głowa boli każdego. I co robią ci Angole? Powiedzieli do dziewczyny: „Pani

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2006, 30/2006

Kategorie: Felietony