Pani premier – kobietom

Pani premier – kobietom

Ledwo coś się zaczęło dziać, a już ultrakatolicka ekstrema histeryzuje, że ktoś może nie przyjmować za oczywiste jej poglądów. I jej projektów ustaw. Projektów, przy których nawet talibowie by się zawahali. Ano wielu Polaków nie przyjmuje tego do wiadomości. I zrobi wszystko, by ten bezczelny zamach na podstawowe prawa człowieka zatrzymać. Wygląda na to, że na zbliżającą się rocznicę przejęcia przez PiS pełnej władzy w Polsce rządzący będą mieli pakiet strajków i protestów. I to protestów z nowymi, zaskakującymi pomysłami i nowymi liderami. Przy mizerocie opozycji partyjnej i słabym zaufaniu do niej obywateli kolejne protesty są organizowane spontanicznie przez ruchy społeczne i organizacje pozarządowe. Dla władzy takie działania są o wiele groźniejsze od tych, za którymi stoją partie dysponujące aparatem i środkami finansowymi, bo te partie kierują się głównie kalkulacją polityczną. A jeśli pojawiają się coraz liczniejsze i coraz bardziej pomysłowe inicjatywy obywatelskie, to mamy widoczny dowód, że w jakichś obszarach poziom wkurzenia i frustracji jest tak wysoki, że wystarcza go na protesty. Jesień będzie więc dla PiS bardzo wyraźnym sygnałem, że większość Polaków nie chce maszerować po tym torze, który oni narysowali. I że słabość opozycji partyjnej wcale nie oznacza, że można robić, co się chce. Nie można przede wszystkim dlatego, że coraz więcej Polaków mających problemy z władzą wie, że rozwiązania musi szukać samodzielnie. Bo taki mamy teraz sezon w polityce, że liczyć można głównie na siebie. I że w związku z tym trzeba się organizować, samemu walczyć o swoje prawa i interesy. To, że polskie kobiety od PiS mogą dostawać tylko po głowie, nie jest zaskoczeniem. Ale że kobieta premier głosowała w Sejmie przeciw ustawom o in vitro, ratyfikacji konwencji przemocowej i uzgodnieniu płci, a za karaniem za in vitro i za całkowitym zakazem aborcji, to światowy dziwoląg. Milczenie w takiej sytuacji, jaką mamy w Polsce, byłoby przyzwoleniem na to, co się wyprawia z prawami kobiet, zgodą na eksperymenty oświatowe czy arogancję ministra zdrowia. Droga do zmian może być daleka. Ale może też być tak, że te kolejne protesty społeczne będą kamykami, które uruchomią głębsze zmiany. Politycy PiS tyle mówią o historii, a nie nauczyli się, że często od jednego protestu i garstki ludzi zaczynały się wydarzenia, które wymiatały ze sceny różnych ideologicznych zadufków i szkodników. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 40/2016

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański