Parada Równości 2002

Homoseksualiści to najliczniejsza polska mniejszość

Pierwszy maja, godz. 13.00. Pod pomnikiem Kopernika w Warszawie tłum demonstrantów. Trzymają tęczowe flagi i transparenty: „Równość dla gejów i lesbijek”, „Stop homofobii i dyskryminacji”. Część manifestujących w kolorowych przebraniach. Trochę niepokoi ich widok niespodziewanie dużej liczby policjantów, którzy obstawili całe Krakowskie Przedmieście, po obu stronach ulicy. I te rzędy metalowych barierek, odgradzające gapiów na chodniku…
– Idziemy zwartą grupą! Wielka prośba, byśmy nie przechodzili na lewą stronę jezdni i nie prowokowali ataków agresji. Gdyby komukolwiek coś się stało, pamiętajcie, że po obu stronach idzie policja, straż miejska i wolontariusze – woła przez megafon Robert Biedroń, prezes Kampanii Przeciw Homofobii, współorganizator Parady Równości 2002. – Przestańmy udawać, że nas nie ma! Geje i lesbijki to ponad trzy miliony ludzi. Jesteśmy najliczniejszą polską mniejszością, a nasze prawa nie są respektowane!
Uwagę gapiów przyciąga przebrany za seksbombę mężczyzna: czerwone pończochy, szpilki, złocista sukienka mini, kolorowe pióra we włosach, szykowny makijaż. – Jak to, dlaczego tak wyglądam? Żeby mnie zauważono. W dżinsach i koszulce nie zwracano by na mnie uwagi. Do sklepu czy do kościoła tak nie chodzę. To forma prowokacji: przecież jest stereotyp, że gej chodzi z torebką, w staniku, kręci tyłkiem w obcisłych portkach.
– Chcemy pokazać, że nie jesteśmy odrażającymi zboczeńcami, ale że jesteśmy pogodni, otwarci. Te barierki wiele mówią. Żyjemy w tak nietolerancyjnym kraju, że wielu ludzi chętnie przyszłoby obić nas kijami – komentuje Marek, dziennikarz z RMF.

Po co ta parada
– Demonstracja pokazuje naszą różnorodność. Są tu nie tylko geje i lesbijki, również heteroseksualiści, którzy jednak nie uznają heteroseksualności za obowiązującą normę – twierdzi Ewa, członkini Unii Rewolucyjno-Anarchistycznej.
Hans i Marzena są z Międzynarodowej Ligii Komunistycznej. Nie są homoseksualistami, walczą o prawa wszelkich uciskanych mniejszości. Jest też grupa młodzieży z SLD, z transparentami „Unia Europejska = demokracja + tolerancja”. Widać wielu studentów i wykładowców z Uniwersytetu Warszawskiego, m.in. dr Agnieszkę Graff i dr Bożenę Umińską.
Adam, student politologii, jest gejem. Przyszedł tu w imię solidarności ze środowiskiem, bo „dobrze zebrać się razem i pokazać, że jest nas tak dużo”.
Jarek i Marcin też są gejami, żyją ze sobą od 12 lat. – My nie odczuwamy na sobie nietolerancji, bo mieszkamy w Warszawie i pracujemy w lokalu gejowskim. Ale domagamy się równych praw. Chcemy wspólnie brać kredyty, wspólnie oszczędzać. Chcemy mieć prawo dziedziczenia po naszych partnerach. To okropne żyć z obawą, że w razie naszej śmierci ukochana osoba zostanie wyrzucona z mieszkania na bruk.
– Mamy dość kłamania, że mieszkamy z siostrą czy bratem – mówi Agata, studentka historii sztuki. Jacek, pracownik agencji reklamowej, dodaje: – Rozejrzyjcie się dokoła, ile jest homoseksualnych związków w waszym otoczeniu. I nie kreujcie w mediach stereotypów geja-pedofila czy transwestyty oraz lesbijek jako babochłopów z wąsami!

Każdemu jak się podoba
Paradę przerywa drobny incydent. Jakiś zdenerwowany mężczyzna krzyczy: – Wstydu nie macie! Róbcie to w domu, po kryjomu! Podchwytuje to kilku innych. – W katolickiej Polsce nie ma miejsca dla pedałów i lesbijek! – Dołącza do nich starszy pan, z Matką Boską w klapie: – Wysłać ich na Madagaskar! Zesłać na przymusowe roboty! Jednak okrzyki „oburzonych” szybko giną, przechodnie do nich nie dołączają.
Ok. godz. 14.30 parada dociera na plac Zamkowy. Demonstranci cieszą się, że nie było żadnej rozróby.
– Dawniej na parady przychodziła garstka ludzi, a dzisiaj jest nas tu ponad tysiąc! – woła, witana entuzjastycznymi okrzykami, Izabela Filipiak, pisarka. Wspomaga ją koleżanka: – Kochane społeczeństwo, przyzwyczajcie się do tego, że pedały i lesbijki to wasi przyjaciele, rodzina, znajomi. Jak często mijacie na ulicy przebranych za kobiety facetów, takich jak ci na paradzie? Bo podobno to sami zboczeńcy. Stereotypy, bzdury!
Na zakończenie wolontariusze, współorganizatorzy parady, czytają „Manifest 2002 – o równe prawa dla lesbijek i gejów”. Ich ostatnie słowa podchwytuje tłum i powtarza raz po raz: „TAK dla prawa do kochania – każdemu jak się podoba”.

 

Wydanie: 18/2002, 2002

Kategorie: Społeczeństwo
Tagi: Ewa Likowska

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy