Pełno nadziei, nie dla nas

Pełno nadziei, nie dla nas

Surowe spojrzenie Slavoja Zizka Nie podoba mi się, że narcystycznie rozumiane szczęście zajęło główne miejsce na sztandarach lewicy – mówił Slavoj Žižek, słoweński filozof i psychoanalityk, lewicowy guru i demaskator pop- kulturowych wyobrażeń, w rozmowie z Jackiem Żakowskim przed czterema laty. I pytał: „O co dziś walczy lewica? O homoseksualne małżeństwa, o prawo do aborcji, o szacunek dla odmienności, o równouprawnienie kobiet, o niedyskryminowanie mniejszości, o prawa zwierząt i ochronę przyrody. Nie atakuję prawa do odmienności, aborcji i małżeństw homoseksualnych, ale to nie są najważniejsze problemy dzisiejszego świata. To są problemy klasy średniej w bogatych społeczeństwach. Lewica ucieka w spory o tożsamość i wielokulturowość, bo boi się stawić czoła prawdziwym wyzwaniom”. Przewodnik po zmienionym świecie A te prawdziwe wyzwania, zdaniem Žižka, to fakt, że czekają nas bardzo trudne czasy (kryzys gospodarczy już się rozlewa), na które nie mamy odpowiedzi, zwłaszcza że wizja liberalno-kapitalistyczna, produkująca napięcia i nierówności społeczne, okazała się utopią i na naszych oczach przeżywa właśnie swój schyłek. To dlatego Žižek – choć sam napisał, że „Lenin jest martwy” – wspomina 1914 r. jako ważną dla współczesności cezurę. Według niego, socjaldemokracja przeżywała wówczas upadek, podobnie jak dziś lewica, I wojna światowa rozbiła w pył marksowskie marzenia, zatriumfował nacjonalizm, socjaliści stanęli przed pytaniem: co robić? Wówczas – mówi Žižek – „Lenin – ten gest mi się podoba – kompletnie się wycofał i wyjechał na wieś. Zaczął od początku czytać Hegla i Marksa. Taka podobno jest dziewiętnastowieczna tradycja rosyjskich intelektualistów. Gdy sprawy idą źle, jadą na wieś, czytają Hegla…”. Žižek, symbolicznie, postąpił podobnie, dodając do tego zestawu Jacques’a Lacana, wybitnego francuskiego psychoanalityka, który wyznaczył ścieżkę jego światopoglądu. Warto o tym światopoglądzie pisać zwłaszcza dziś, gdy lewica (i każdy, kto chce zmian) cierpi na fundamentalny brak intelektualnego, a szczególnie filozoficznego podglebia. Spójrzmy więc na Žižka właśnie jak na filozofa, kogoś, kto podpowiada, wszelako oczekując naszego wysiłku, o który – warto to podkreślić – coraz trudniej. „Nieświadomość zmieniła nam świat”, mówił w latach 60. XX w. Lacan, mając na myśli to, że nieświadomość, którą odkrył Zygmunt Freud, zburzyła równowagę pomiędzy naturą a kulturą już wówczas, gdy „ojciec psychoanalizy” ogłosił niezgodność pomiędzy rzeczywistością a potencjałem popędów człowieka; to człowiek obdarzony nieświadomością stał się żywą raną rzeczywistości. Cała kultura okazała się kompromisowym tworem, reakcją na budzący grozę i przerażenie nieludzki wymiar wpisany w samą kondycję człowieka. Ten zmieniony świat stanął przed potrzebą nowej etyki; jak pisze Eric L. Santner: „Etyka, która leży u podstaw psychoanalizy (…), jest etyką opartą na odpowiedzialności wobec mego bliźniego z nieświadomością”. Jednak do zrozumienia tej z pozoru skomplikowanej formuły potrzebny był przewodnik, który byłby gotów oprowadzać po nieznanych rejonach znanej, lecz zmienionej rzeczywistości. I właśnie Slavoj Žižek stał się dla nas, współczesnych mu, przewodnikiem po tym zmienionym świecie. pór wobec zastanych mitów Na ścianie w jego przedpokoju wisi dużych rozmiarów portret Józefa Stalina. „Nie trzeba wypraszać gości, część z nich sama wychodzi, gdy tylko otworzy drzwi i spojrzy w oczy wodza”, komentuje prześmiewczo Žižek. Jak się zdaje, ten sam mechanizm dotyczy odbioru jego postawy, twórczości, filozofii. Część z nas wychodzi z oburzeniem, niezrozumieniem, czasem osłupieniem, zamyka drzwi przed myślą tego słoweńskiego filozofa. W dużej mierze ma to związek z metodą, którą stosuje on nie tylko w teorii, ale może również w życiu. Žižek bowiem nieustannie wątpi. Wszystko podaje w wątpliwość. A to, jak mawiał Lacan, „jest oznaką oporu”. Postawę Žižka cechuje opór wobec raz na zawsze oświeconego rozumu, wobec apatii i bezruchu zastanych mitów, wobec skamienienia nienaruszalnej wiedzy, jaką zaakceptowała współczesność jako pewnik. Nie chodzi o to, że odkrywa on nowe światy, że wskazuje karty, którymi jeszcze nikt przed nami nie grał. Przeciwnie, karty, których używa, są zgrane, a myśli już pomyślane – to go charakteryzuje. Chodzi jednak o to, że ma on przenikliwą świadomość tego, że inaczej się nie da; że można tylko odkrywać to samo; że gdy patrzymy na dobrze poznany świat, zmienia się on jedynie pod naszym spojrzeniem. Nie ma nowych światów, są tylko światy zmienione. Grać

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 08/2009, 2009

Kategorie: Kultura