Piękny sen kibica

Piękny sen kibica

Gdy w 1986 r. wracałem z ekipą polskich piłkarzy z mundialu w Meksyku, nie mieliśmy powodów do radości. Nie było medalu, a i gra też nam nie wychodziła. Kibice rozpieszczeni sukcesami drużyny Górskiego, a później Piechniczka nie byli przyzwyczajeni do takich szybkich powrotów. Jako szef ówczesnej ekipy miałem sporo obaw przed tym, co nas czeka na Okęciu. Piłkarze też nadrabiali minami. I któż mógł wówczas przewidzieć, że przyszłość będzie jeszcze gorsza? Że na kolejny awans do finałów mistrzostw świata trzeba będzie czekać aż 15 lat?
W Meksyku skończyła się złota era naszej piłki. Nadszedł czas buńczucznych zapowiedzi trenerów i zawodników, z których nic nie wynikało poza przegranymi meczami i upokorzeniami. Przegrywaliśmy kolejne eliminacje, przegrywaliśmy z kim się dało. Co do joty sprawdziły się słowa Piechniczka i Bońka, że już sam awans do finałów będzie dla nas wielkim sukcesem. Łatwo więc zrozumieć, jak bardzo są teraz szczęśliwi polscy kibice. Wyposzczeni czekaniem nie kryli radości, a często i łez po meczu z Norwegią w Chorzowie.
Po wielkim remoncie Stadion Śląski, z którym wiąże się tyle pięknych wspomnień, pozostał miejscem magicznym.
W Chorzowie udało się stworzyć atmosferę wielkiego sportowego święta. To było prawdziwe piłkarskie misterium. Każdy, kto był na stadionie, miał poczucie jedności z piłkarzami i trenerem Engelem. A jakaż piękna była oprawa meczu! Nigdy nie widziałem w jednym miejscu tylu elementów biało-czerwonych. Takie mecze i taka atmosfera zdarzają się raz na wiele lat. Warto było czekać. Wzruszenia nie krył również najważniejszy człowiek naszej piłki – Kazimierz Górski. Pojedziemy do Korei i Japonii. Może kiedyś ziści się też najpiękniejszy sen każdego kibica. Biało-czerwoni w finale mistrzostw świata. To będzie mecz! Szkoda tylko, że po meczu z Norwegią tak sromotnie przegraliśmy z Białorusią. Przyda się naszym orłom trochę pokory. A my, kibice, i tak się cieszymy. I dziękujemy za awans.

Wydanie: 2001, 37/2001

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy