Kto otrzymuje dotacje z MSZ? Żony prawicowych polityków oraz krewni i znajomi Kaczyńskich Kiedy wydatkowane są pochodzące z naszych kieszeni pieniądze publiczne, mamy nadzieję, że wspierają one cele słuszne i szlachetne. Cieszymy się, gdy przynoszą one pożytek nam wszystkim, podnoszą poziom życia, służą zdrowiu, kulturze, oświacie, bezpieczeństwu obywateli w kraju. Kiedy tymi pieniędzmi wspomagamy jakieś cele za granicami, musimy w sobie wykrzesać więcej altruizmu, aby przyznać, że warto uczestniczyć w międzynarodowym podziale pracy, w światowym obiegu kultury i informacji. Polska, choć nie jest najbogatszym krajem w Europie, ma przecież także interesy poza granicami, uczestniczy aktywnie we wspólnocie międzynarodowej i także we własnym interesie świadczy pomoc społecznościom biedniejszym lub bardziej zacofanym. Prawica konkursowa Nikogo nie dziwi więc fakt, że minister spraw zagranicznych corocznie ogłasza konkursy na wykonanie różnych zadań poza granicami kraju i przeznacza pewną pulę pieniędzy na to, aby wiedza o Polsce i prestiż naszego kraju u bliższych i dalszych sąsiadów rosły. Nazwy konkursów MSZ zdają się świadczyć o tym, że cele są słuszne, np.: Promocja wiedzy o Polsce, Pomoc humanitarna, Edukacja rozwojowa, Akademia międzynarodowej współpracy na rzecz demokracji i rozwoju, Pomoc techniczna dla państw w okresie transformacji itp. Oczywiście wolelibyśmy, aby pomoc Polski dla innych krajów dotyczyła celów bardzo konkretnych i przynosiła znaczące korzyści, ale to wszystko, co świadczymy na rzecz innych, można sprawdzić, bo zgodnie z ustawą o finansach publicznych konkursy ofert są otwarte, a ich wyniki jawne. MSZ, tak jak każda inna instytucja gospodarująca publicznymi pieniędzmi, ogłasza, komu przyznano dotacje na realizację zadań zleconych i ile pieniędzy ten ktoś otrzymał. Sięgamy więc do jednego z konkursów pt. Pomoc zagraniczna, który trwa już od kilku lat. Z listy zamieszczonej na internetowych stronach MSZ wynika, że największe zaangażowanie dotyczy Ukrainy, ale pomocą objęte są również Białoruś, Gruzja, Mołdowa, także azjatyckie kraje wchodzące w skład b. ZSRR oraz Autonomia Palestyńska, niektóre kraje Afryki, wreszcie Macedonia i Kosowo na Bałkanach. Kiedy jednak zaczynamy przeglądać listę instytucji, które świadczą na zlecenie MSZ pomoc zagraniczną, zauważamy, że zestaw wykonawców, a właściwie beneficjentów ministerialnych dotacji od kilku lat się powtarza. O zlecenia na wykonanie różnych zadań występują każdego roku setki organizacji pozarządowych z całego kraju, tymczasem krąg „uprzywilejowanych” jest dosyć mały i jakoś dziwnie „skręca w prawą stronę”. Forsa płynie szerokim strumieniem Kto zdobył największe zaufanie w kręgach rządowych, a konkretnie w Departamencie Współpracy Rozwojowej MSZ, który rozdziela dotacje w tym konkursie? Wśród ważniejszych beneficjentów znajduje się Stowarzyszenie Wschodnioeuropejskie Centrum Demokratyczne. W roku 2008 uzyskało ono dotacje w konkursie MSZ Pomoc zagraniczna aż z czterech złożonych wniosków (dwóch na Białoruś oraz na Ukrainę i Kirgistan). Razem zebrało blisko 1,5 mln zł. Stowarzyszenie to, którego prezesem jest PiS-owski działacz Paweł Kazanecki, a wiceprezesem Małgorzata Naimska, żona byłego PiS-owskiego ministra Piotra Naimskiego, mieści się w Warszawie przy ul. Świeradowskiej 43. Ta sama organizacja pozarządowa w ubiegłym roku, jeszcze za kadencji PiS, uzyskała w ramach tego samego programu 1,2 mln zł. Można mieć tylko nadzieję, że stowarzyszenie, które każdego roku obraca milionami złotych, przynosi naszemu krajowi sporo pożytku. Zajmuje się m.in. rozwojem inicjatyw lokalnych na Ukrainie, przygotowuje prywatyzację gazet lokalnych w tym kraju. Wspiera też prasę lokalną i wydawnictwa książkowe na Białorusi, w Tadżykistanie i Kirgistanie. Jak się można dowiedzieć z informacji zamieszczonych w portalu stowarzyszenia, organizacja ta wcześniej była dotowana przez zagraniczne organizacje, głównie National Endowment for Democracy, i inne fundusze. O swej sytuacji finansowej pisze bez specjalnego entuzjazmu, ale i bez rozpaczy. „Finansowanie utrzymuje się na stałym poziomie”. Stowarzyszenie żałuje, że trudno mu osiągać przychody z lokat bankowych, a do tego musi pokrywać deficyt, jaki przyniosły pierwsze lata działalności. Stowarzyszenie organizuje głównie konferencje i seminaria w Polsce i u naszych wschodnich sąsiadów, a dla swego personelu, w sporej mierze wolontariuszy, którym się nie płaci, także spotkania integracyjne, np. w Kazimierzu Dolnym, oraz szkolenia i treningi. Warto dodać, że wiceprezes stowarzyszenia, Małgorzata Naimska, zasiada również w radzie innej organizacji, Fundacji Inicjatyw Menedżerskich z Lublina,
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz









