Pieniądze na mrzonki?

Pieniądze na mrzonki?

Czy wydawanie setek milionów złotych na rozwój nanotechnologii w Polsce ma sens? W połowie marca br. przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu zapadł wyrok uniewinniający właścicieli spółki Sanbet oskarżonych o wyłudzenie 4 mln zł oraz próbę wyłudzenia kolejnych 2,3 mln zł, które miały zostać przeznaczone na wprowadzenie na rynek nowego produktu – nanobetonu. W 2008 r. spółka podpisała umowę z Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka – Działanie 4.4 „Nowe inwestycje o wysokim potencjale innowacyjnym” na projekt „Nanobeton – Polski produkt przyszłości – Nowa era w budownictwie”. Umowa opiewała na kwotę 4 099 950 zł. Zamysł musiał wydawać się rewelacyjny. Beton jest przecież najważniejszym materiałem stosowanym w budownictwie. Na świecie prowadzone są badania, których celem jest wyprodukowanie materiału trwalszego, wytrzymalszego i odporniejszego na ściskanie. Przeznacza się na nie setki milionów dolarów, a w prace badawcze zaangażowane są najważniejsze uczelnie techniczne i największe koncerny. Jednym z pomysłów jest uzyskanie odpowiedniego połączenia nanorurek węglowych z betonem. Niestety, gram nanorurek kosztuje dziś ok. 200 euro, co czyni nowy materiał bardzo drogim. Nie wiem, czy o takiej innowacji była mowa we wniosku spółki Sanbet o unijną kasę. W trakcie przewodu sądowego wyszło na jaw, że oceniali go specjalista od ochrony środowiska i inżynier mechanik. Prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podejrzewały przekręt, lecz sąd uznał, że nie ma na to dowodów, i oddalił główne zarzuty. Na finał sprawy przyjdzie poczekać, ponieważ prokuratura złożyła apelację. Nanotechnologia – klucz do dobrobytu Wspomniany przykład dobrze ilustruje to, co dzieje się wokół nanotechnologii w Polsce. Często prezentowana jest ona jako kluczowy element gospodarki opartej na wiedzy. A to oznacza wydatki. Według danych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w latach 2007-2013 na rozwój kadry akademickiej (w tym przyszłej) oraz projekty badawcze przeznaczono 458,7 mln zł. Do tego dodać należy 900,2 mln zł, które od roku 2008 Narodowe Centrum Badań i Rozwoju przeznaczyło na wsparcie 136 projektów w zakresie badań stosowanych w dziedzinie nanotechnologii. Środki te pochodziły zarówno z funduszy strukturalnych (Program Operacyjny Innowacyjna Gospodarka), jak i z budżetu państwa, co nie wydaje się informacją pełną, ponieważ np. budowę Centrum Dydaktyczno-Badawczego Nanotechnologii Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie sfinansowano z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2007-2013. Weryfikacja tych projektów przez osoby postronne jest utrudniona. Nie ma wygodnej bazy danych, w której znalazłyby się informacje o tym, kto, kiedy i dlaczego przyznał pieniądze. I jaki był tego efekt. Dane na ten temat urzędy i agencje zapisują w plikach Excela, co zmusza zainteresowanych do mozolnego przekopywania się przez tysiące rekordów. Rozliczanie projektów jest bez wątpienia zgodne z procedurą, lecz czy z logiką? Nie wiem. Obawiam się przy tym, że powstaną obiekty, których nie sposób będzie utrzymać. Na przykład w Warszawie przy ulicy Poleczki buduje się Centrum Zaawansowanych Materiałów i Technologii CEZAMAT. Zakończenie planowane jest na rok 2015. Centrum jest przedsięwzięciem konsorcjum, w skład którego weszły Politechnika Warszawska, Uniwersytet Warszawski, Wojskowa Akademia Techniczna, cztery instytuty Polskiej Akademii Nauk (Instytut Fizyki, Instytut Chemii Fizycznej, Instytut Wysokich Ciśnień i Instytut Podstawowych Problemów Techniki) oraz Instytut Technologii Materiałów Elektronicznych. Dotacja unijna sięgnie 359 mln zł. Mówimy o środkach przeznaczonych wyłącznie na budowę i wyposażenie laboratoriów. Na utrzymanie obiektów i przyszłe badania trzeba będzie zdobyć nowe środki, ale to już zmartwienie przyszłych rektorów stołecznych uczelni. Skromniejsze plany miała Politechnika Gdańska – tamtejsze Centrum Nanotechnologii (CNPG) kosztowało zaledwie 73,7 mln zł, z czego 85% stanowiły środki unijne. Jego głównym zadaniem będzie dydaktyka, więc i potrzeby finansowe będą mniejsze. Podobne centra powstały na Politechnice Rzeszowskiej (65 mln zł), Politechnice Poznańskiej (66 mln zł) i AGH w Krakowie (90 mln zł). Kto wie, czy nie większe ambicje zdradzały Wrocław, Białystok i Łódź. Trudno przewidzieć, jakie będą efekty nanotechnologicznego bumu. Polscy fizycy mają dobrą reputację w świecie, lecz o duże pieniądze przeznaczone na badania łatwiej w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Szwajcarii czy w Japonii niż nad Wisłą. Trudno też u nas liczyć na wdrożenia wynalazków czy technologii do produkcji. Pod tym względem Polska

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2013, 28/2013

Kategorie: Kraj