Potrzebna nowa opowieść

Potrzebna nowa opowieść

Ostatnio w ramach Fringe Theatre Festival w Toronto obejrzałem kilka przedstawień. Jak to na festiwalach teatralnych, były inscenizacje lepsze i gorsze. I choć na scenie nie brakowało ironii wobec religii ani odniesień seksualnych, a „fucki” latały na lewo i prawo, nikomu nie przyszło do głowy zrywać przedstawień, żądać zakazu wystawiania sztuki czy pikietować teatrów. Nie widziałem pod teatrami fanatyków religijnych, którzy chcieliby wprowadzenia cenzury. W programie festiwalu można było jedynie znaleźć informacje o tym, że dane przedstawienie zawiera mature language (słownictwo dla dorosłych), grafikę przedstawiającą przemoc albo seksualną treść. Tak jak w „Konkretnym dzieciaku” („Concrete Kid”) – opowieści o lesbijskim dojrzewaniu napuszczonym przeciwko nocnemu życiu Toronto… Jeśli ktoś uważa to za nudę i wyrzucanie pieniędzy, po prostu tego nie ogląda. Ale z pewnością nie zabrania oglądać innym. Nawiasem mówiąc, polski teatr nie powinien mieć żadnych kompleksów wobec tego, co zobaczyłem na festiwalu w Toronto. Mamy w Polsce naprawdę sztukę teatralną na światowym poziomie. I kiedy przypomniałem sobie o wycofywaniu w Poznaniu „Golgoty Picnic” pod wpływem gróźb prawicowych fanatyków, fundamentalistów religijnych i straszenia przez biskupów zamieszkami ulicznymi, pomyślałem, że ambitna kultura być może rozwija się tylko w warunkach opresji i zagrożeń cenzury. Tak jak w okresie PRL, kiedy kultura kwitła, a Polska

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2014, 30/2014

Kategorie: Felietony, Piotr Żuk
Tagi: Piotr Żuk