Jeśli Andrzej Malinowski, prezes, pardon, prezydent Pracodawców RP, pisze, że „miało być inaczej, a będzie jak za PRL?”, to można mu wierzyć. Budował przecież ludową ojczyznę jako wiceminister handlu wewnętrznego i usług, a później wiceminister rolnictwa i gospodarki żywnościowej. Gen. Jaruzelski był chyba z niego w latach 80. zadowolony. Gorzej z efektami pracy pana wiceministra. Zresztą Malinowski sam dziś tak ocenia swój ówczesny dorobek: „Obywatele mieli mizerne szanse na to, że coś, co im obiecano, kiedykolwiek się ziści”. Taki szczery człowiek. Szkoda, że jakoś nie dzieli się tym bogatym doświadczeniem z lat PRL. A byłoby z kim, bo ma 20 zastępców, w tym trzech wykonawczych. Przy takiej armii Malinowski nawet spocić się nie może przy robocie. Swoją drogą, nerwowej, bo PiS wycięło mu już Pietryszyna (LOTOS) i Skórę (KGHM). A to jeszcze nie koniec planów „dobrej zmiany”. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint