PiS z twarzą Macierewicza

PiS z twarzą Macierewicza

Bitwa o krzyż i wojna smoleńska. Ciąg dalszy Królem mediów w Polsce jest bez wątpienia Jarosław Kaczyński. On najskuteczniej potrafi ściągać na siebie uwagę. To jego ścigają kamery, to o nim debatują komentatorzy. Proszę bardzo: Jarosław Kaczyński nic nie mówi – debatują, że nic nie mówi. Zaczął mówić – debatują, że zaczął mówić. Te umiejętności pozwalają Kaczyńskiemu narzucać ton. A ten polega dziś na atakowaniu rządu, na budowaniu podziału Polacy katolicy kontra złodzieje, na budowaniu sieci politycznych symboli, które tworzyć mają PiS-owski katechizm. Naczelnym zaś symbolem jest katastrofa smoleńska. Pisaliśmy już o tym tydzień temu, więc teraz zanotujmy ciąg dalszy. Otóż smoleńska ofensywa PiS rozwija się w najlepsze. Toczy się na kilku polach. W Sejmie działa już zespół Antoniego Macierewicza. Wokół krzyża ustawionego pod Pałacem Prezydenckim czuwają warty. Pojawiają się nowe hipotezy dotyczące katastrofy smoleńskiej, pojawiają się też żądania ekshumacji ofiar. Poza tym toczy się „zwykłe” życie polityczne, w którym PiS przedstawia się w roli ofiary. I nie miejmy złudzeń, że Kaczyński to wszystko zakończy, że machnie ręką, a jego hufce karnie zmienią ton. PiS bowiem na tej nowej taktyce niewiele straciło. Lub nawet – to wszystko zależy od sondażu – nie straciło nic. Katastrofa smoleńska tej partii służy. Dlaczego więc nią nie grać? Uczciwy kontra chachmęt W tej nowej grze twarzą PiS jest Antoni Macierewicz. To on najczęściej pojawia się w mediach, wypowiada, komentuje. Kaczyński w kilka dni dokonał zdecydowanej zmiany. Nie ma już Joanny Kluzik-Rostkowskiej, nie ma Pawła Poncyljusza, którzy symbolizowali „otwarcie na centrum” i spokojny ton PiS. Jest Macierewicz. Prowadzi on posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej. I zaczynają one przypominać audycje Radia Maryja. Mają swój prosty schemat – najpierw jest litania pretensji, nieszczęść, różnych pytań, a potem podsumowanie prowadzącego, który koniecznie wskazuje winnego. A jest nim Donald Tusk i jego ekipa. Antoni Macierewicz zdążył więc już obarczyć rząd odpowiedzialnością za katastrofę. A to dlatego, że rząd nie kupił nowych samolotów. „Wielokrotnie podnosiliśmy kwestię odpowiedzialności rządu, którego zaniedbania w całości złożyły się na tę tragedię”, ogłosił. Dzień wcześniej pytał o minister Kopacz, która podobno oszukała wszystkich, mówiąc, że była przy sekcji zwłok ofiar katastrofy. Sprawa szybko została wyjaśniona – Kopacz nie mówiła, że była przy sekcji, tylko przy identyfikacji, co jest różnicą. Ale to detal, sprawa miała żyć jeden dzień i tyle żyła, Macierewicz z niczego się nie tłumaczy, tylko atakuje dalej. I możemy być pewni, że ten obraz się nie zmieni. Przez zespół ds. katastrofy przemaszerują autorzy najbardziej fantastycznych hipotez, rodziny ofiar i zawsze będzie konkluzja, że rząd jest winien, bo czegoś nie zrobił albo coś ukrywa, albo nie chce. To jest oczywista oczywistość. Sztuczna mgła, tajna broń zastosowana przez Rosjan – to teorie, które będą rozpatrywane na równi z najbardziej oczywistymi. Spodziewać się też możemy ekshumacji ofiar, bo niektóre rodziny już się tego domagają. Każda ekshumacja to także wydarzenie medialne, przypominanie katastrofy. I okazja do rzucania oskarżeń. Kolejnym polem PiS-owskiej bitwy jest krzyż ustawiony przed Pałacem Prezydenckim. Co prawda ogłoszono już, że 3 sierpnia ma on być usunięty, bo tak zadecydowali wspólnie przedstawiciele Kancelarii Prezydenta, kurii i harcerzy, ale przecież to sprawy nie rozwiązuje. Przed krzyżem gromadzą się grupy jego obrońców, którzy nie dopuszczają myśli o jakimkolwiek kompromisie. Są agresywni. I mówią, że prędzej krew się poleje, niż pozwolą przenieść krzyż. Gdy pojawił się duchowny, który próbował całą rzecz wyjaśniać, krzyczano, żeby sobie poszedł. „Nie znamy tego księdza. Może podstawiony?”. I wcale nie zdziwiłbym się, gdyby 3 sierpnia przyjechały do Warszawy autokary wypełnione „pielgrzymami”, którzy wokół krzyża utworzą żywy mur. W ten sposób, krok po kroku, PiS przejmuje język ks. Rydzyka i Radia Maryja. Infekuje nim swój elektorat, swoich sympatyków. Z jednej strony mamy więc Platformę, która jest właściwie nowym wcieleniem „komuny”, gnębi naród i go okrada. Z drugiej – samo dobro, czyli szlachetne, umęczone PiS. Które chce prawdy (choć ta „prawda” jest z góry znana) i sprawiedliwości. Polak katolik kontra nie wiadomo kto. Biedny i skrzywdzony

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2010, 30/2010

Kategorie: Kraj