Po Wyznaniach futbolowego grzesznika Dominik Panek – autor bloga o korupcji w futbolu Piłkarska Mafia Na Twitterze przedstawia się pan jako dziennikarz portalu PolskieRadio.pl, autor blogów: o korupcji w futbolu Piłkarska Mafia i o horrorach, wegetarianin, kibic Śląska Wrocław. Tamtejsza prokuratura zajmuje się aferą futbolową, więc ma pan sprawę na wyciągnięcie ręki. – Na wyciągnięcie ręki miałem ją przez kilka lat. Jednak od ponad pięciu mieszkam w Warszawie i we Wrocławiu bywam bardzo rzadko. Oczywiście kiedy trzeba, jadę tam, by zdobywać materiały do nowych artykułów. Tak się dzieje, gdy do sądów kierowane są kolejne akty oskarżenia lub trafiają interesujące akta. Informacji na blog nikt mi nie dostarcza, nie daje w prezencie. Wszystkie są efektem wykonywanej przeze mnie pracy. Chociażby wtedy, kiedy jadę do wrocławskiego sądu, by spisać zeznania lub wyjaśnienia szczególnie ciekawych osób, które występują w tym śledztwie. Później trzeba mozolnie wpisywać te treści do komputera, np. teraz od kilku tygodni spisuję wyjaśnienia Dawida P. – byłego działacza Pogoni Szczecin. Są bardzo ciekawe i myślę, że będą się cieszyć dużym zainteresowaniem czytelników. A co do mojego CV, rzeczywiście od 2010 r. pracuję w portalu PolskieRadio.pl (po 19,5 roku zrezygnowałem z żalem z pracy w Radiu Wrocław). Oprócz bloga o korupcji w piłce nożnej piszę o horrorach na innym blogu. Od wczesnych lat 80. jestem kibicem Śląska Wrocław (co nie ma wpływu na moją pracę przy blogu) i od 25 lat jestem wegetarianinem. Uważam, że nie powinno się zabijać zwierząt. Kiedy po raz pierwszy zdecydował się pan zająć tym niezwykle trudnym tematem? – To było w 2004 r. Znajoma prokurator zadzwoniła i opowiedziała mi, że jej prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie ustawiania meczów przez Polar Wrocław. Było to pierwsze takie śledztwo w Polsce. Przepisy o korupcji w sporcie weszły w życie zaledwie rok wcześniej – dokładnie od 1 lipca 2003 r. Oczywiście zająłem się tym. Ponieważ byłem wówczas dziennikarzem śledczym Radia Wrocław, także to następne śledztwo w sprawie ustawiania meczów zainteresowało mnie i zajmuję się nim już ponad 10 lat… Początkowo oczywiście nie miałem świadomości, że temat będzie aż tak trudny. Spodziewałem się kilku zatrzymań, ale później wszystko potoczyło się jak śnieżna kula. Kolejne zatrzymania, zarzuty, przesłuchania i materiały na następne osoby. I tak to się toczy dziesiąty rok. Gdyby porównać to, co się działo w polskim futbolu w latach 2003-2006, z tym, co jest teraz, to zobaczmy, ilu ludzi już nie ma, jakie gwiazdy zniknęły. Czy ktoś by się spodziewał, słuchając wówczas Wita Ż. oceniającego pracę sędziów, że będzie on miał problemy z prawem? Że zostanie oskarżony o ustawianie meczów? Jeżeli ktoś potrafi rozszyfrować inicjały na mojej liście oskarżonych o korupcję w polskim futbolu, wie, ile znanych postaci okazało się po prostu oszustami. Niejedna czarna owca Niemal wszyscy są zaskoczeni skalą wydarzeń, która przerosła najczarniejsze przewidywania. – No, nic dziwnego. Michał Listkiewicz musi bardzo się wstydzić, gdy przypomni sobie swoją wypowiedź o jednej czarnej owcy. Ale liczba zamieszanych w korupcję zaskoczyła chyba wszystkich – od prowadzących śledztwo przez dziennikarzy i kibiców do samych działaczy. Pewnie był taki czas, że zastanawiali się, kto następny. Ci nieuczciwi myśleli: „Czy przyjdą po mnie?”, ci uczciwi: „Ciekawe, czy X albo Z są uczciwi”. Niektórym się udało. Jest kilka-kilkanaście osób, które ustawiały mecze, a prokuratura nie potrafiła znaleźć dowodów, by ich oskarżyć. Kim są ci ludzie? Niestety, tego nie mogę ujawnić. Ale powinno się zwrócić szczególną uwagę na listę tych, którym umorzono zarzuty. Jest i będzie bardzo ciekawa. Spodziewał się pan, że śledztwo potrwa tak długo? – Oczywiście, że nie. Zresztą pewnie nikt się nie spodziewał. I może zakończyłoby się ono znacznie szybciej, gdyby prokuraturze i policji nie udało się przerwać zmowy milczenia. Niektórzy przesłuchiwani podejrzani mówili, że środowisko sędziów jest jak rodzina, a o rodzinie nie można źle mówić. Ale decydującym ciosem zadanym przez prokuraturę i policję było zatrzymanie Ryszarda Forbricha, ps. Fryzjer – domniemanego szefa piłkarskiego gangu, działającego w polskim futbolu przez kilka lat. Pewnego czerwcowego dnia 2006 r. wielu osobom ze środowiska piłkarskiego zawalił się świat. Zdali sobie sprawę, że następnego dnia o godz. 6 rano










