Pokojowy Nobel w obronie kobiet

Pokojowy Nobel w obronie kobiet

Nadia Murad i Denis Mukwege są głosem seksualnych ofiary wojny Na pierwszy rzut oka ich życiorysy różni wszystko. Ona – 25-letnia Jezydka, urodzona w północnym Iraku, dopiero zakładająca rodzinę. On – 63-letni Kongijczyk, ojciec pięciorga dzieci. Ona – jeszcze bez zawodowych sukcesów czy kariery, bo jej życie brutalnie odmieniła ekspansja tzw. Państwa Islamskiego. On – lekarz, który od pediatrii, przez chirurgię ginekologiczną, przeszedł do bycia działaczem społecznym, rozpoznawalnym niemal na całym świecie. Łączy ich jednak wiele, nie tylko przyznana w ubiegłym tygodniu Pokojowa Nagroda Nobla. Oboje przeszli przez piekło wojny, w której stracili najbliższych i która wryła w ich pamięć obrazy przemocy i pozbawiania godności więźniów, wykorzystywanych seksualnie. Oboje też niosą w świat przesłanie, że robienie z ofiar konfliktów zbrojnych niewolników seksualnych jest takim samym złamaniem praw człowieka jak zamykanie ich w obozach koncentracyjnych czy testowanie na nich broni biologicznej. Doktor od cudów Denis Mukwege z ofiarami zbiorowych gwałtów w rodzinnej Demokratycznej Republice Konga pracuje od ponad 20 lat. Drogę zawodową zaczynał jako pediatra, jednak szybko zrozumiał, że wszelka specjalizacja medyczna jest fikcją, gdy się praktykuje w kraju od dziesięcioleci gnębionym niemal nieustannymi konfliktami wewnętrznymi. We francuskojęzycznej biografii „Plaidoyer

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2018, 42/2018

Kategorie: Świat