Pokolenie pandemii

Pokolenie pandemii

Kobylka 23,04,2020 r, Szymon Grzelak - doktor psychologii. fot.Krzysztof Zuczkowski

Jak młodzież sobie radzi w czasie zarazy? Dr Szymon Grzelak – psycholog, prezes Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej Już na początku pandemii zaczęliście badać polską młodzież. Dlaczego? – Nasz Instytut Profilaktyki Zintegrowanej zajmuje się zapobieganiem problemom wśród młodzieży i wspieraniem jej zdrowego rozwoju, np. poprzez program Archipelag Skarbów®, w którym uczestniczy 30-40 tys. młodzieży rocznie. Teraz nie można działać w szkołach. A jakoś trzeba młodych ludzi wspierać. Dlatego postanowiliśmy przygotować się do pracy online. Ale musimy wiedzieć, co się dzieje: jaka jest sytuacja, jak młodzież przeżywa pandemię. Stąd sondaż przeprowadzony na początku kwietnia. Aż 2475 osób zdalnie wypełniło ankietę. Dużo, zważywszy, że wymagała poświęcenia średnio ok. 20 minut. Większość uczestników badań to osoby w wieku 15-19 lat, a więc przede wszystkim uczniowie szkół ponadpodstawowych. Próba nie jest reprezentatywna, ale wnioski z badań pomogą w zrozumieniu sytuacji młodzieży i jej obecnych potrzeb. I jak młodzi przeżywają pandemię? – Większość dobrze znosi tę sytuację. Prawie 70% dziewcząt i ponad 70% chłopców swoje samopoczucie oceniło jako raczej dobre i zdecydowanie dobre. Od czego zależy, czy ktoś dobrze albo źle znosi przymusową separację od rówieśników, e-naukę, wielotygodniowy 24-godzinny kontakt z najbliższymi? – Lepiej sobie radzą ci, którzy mają odpowiednie zaplecze społeczne. Po pierwsze, w postaci rodziców, z którymi mogą porozmawiać, uzyskać wsparcie. Nawet w zwykłym czasie więcej depresji i myśli samobójczych jest wśród tych młodych, którzy nie rozmawiają z rodzicami – a jeśli rozmawiają, to nie mają poczucia, że zostali wysłuchani, zrozumiani. Tak też to wygląda w czasie epidemii. Lżej jest tym młodym, którzy dzielą się przeżyciami i czują zainteresowanie rodziców lub innych dorosłych. Po drugie, ci, którzy mają rodzeństwo, lepiej znoszą pandemię niż jedynacy. Po trzecie, zauważyliśmy korelację między samopoczuciem a liczbą znajomych, z którymi utrzymuje się kontakty w sieci. Gęstsza sieć kontaktów pozwala lepiej znosić czas epidemii. Bardzo silnym czynnikiem chroniącym okazała się także religijność. Wśród niepraktykujących jest dwa razy więcej nastolatków ciężko znoszących epidemię niż wśród praktykujących. Oczywiście sytuacja jest dynamiczna. Należy się spodziewać, że gdy ograniczenia zaczną być luzowane, ogólny stan psychiczny młodzieży będzie się poprawiać. Ale jeśli izolacja młodzieży utrzyma się na podobnym poziomie, liczba dzieci nieradzących sobie będzie rosła. Czy uczniowie odbierają tę sytuację bardziej jako koronaferie czy jako więzienie z ograniczonym rygorem? – Różnie. Dla niektórych to więzienie. Badania wykazały, że młodzi najbardziej skarżą się na ograniczenia kontaktów twarzą w twarz. Prawie dla 80% najbardziej lub mocno uciążliwy jest brak żywego kontaktu z rówieśnikami i przyjaciółmi. Ale to sprzeczne z powszechnym przekonaniem, że współczesna młodzież preferuje kontakt wirtualny. – To przekonanie nie jest prawdziwe teraz ani nie było przed pandemią. Nasze badania sprzed roku i sprzed dwóch lat zawsze wykazywały, że ulubioną formą spędzania czasu wolnego są właśnie realne spotkania z rówieśnikami. Na co jeszcze młodzież się skarży w czasie epidemii? – Skarży się również na: niewychodzenie z domu (62%), brak możliwości uprawiania sportu (42%) i nudę (50%). Bardzo wysoko uplasowała się obawa o utratę pracy przez najbliższych (57%), przy czym dużo większa jest ona u młodzieży niepełnosprawnej. Młodzi martwią się też, że izolacja może trwać bardzo długo (73%). Niektórzy pisali, że mają napady paniki spowodowanej zamknięciem w czterech ścianach, inni, że często płaczą, jeszcze inni, że wszystko ich drażni i irytuje. A w sprawach związanych ze szkołą? – Narzekają mocno (63%) na przeciążenie materiałem szkolnym. Jeden z badanych pisze: „Praktycznie cały dzień spędzam przy komputerze, bo nauczyciele jak szaleni zadają zadania często z materiału, którego wcześniej nie wytłumaczą. Bardzo bolą oczy i kręgosłup od siedzenia tyle czasu przy biurku”. Narzekają i mają rację, ale nie winiłbym nauczycieli. Wcześniej nikt przecież nikogo nie uczył, jak koordynować przeniesiony do internetu wysiłek wielu nauczycieli naraz. Odnotowaliśmy poza tym silne obawy egzaminacyjne. Silniejsze u dziewcząt. Ale, co ciekawe, większe u maturzystów (82%) niż u ósmoklasistów (75%). Czym pan to tłumaczy? –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 18/2020, 2020

Kategorie: Wywiady