Pół życia na macie

Pół życia na macie

Ula Sadkowska jest dziś najlepszą polską dżudoczką. Z mistrzostw Europy przywiozła srebro, w sierpniu powalczy o mistrzostwo świata Urszula Sadkowska z Olsztyna jest dziś najlepszą polską dżudoczką. Kilka tygodni temu z Tbilisi przywiozła srebrny medal mistrzostw Europy, była trzecia na mistrzostwach świata. Nikt nie jest w stanie jej zatrzymać na medalowej drodze, uważa Wiesław Błach, szef Polskiego Związku Judo. Ula jest dziś największą nadzieją kobiecego dżudo od czasu znakomitej Beaty Maksymow i jej złota z 1999 r. Kobiece dżudo ma w Polsce 30-letnią tradycję, w wydaniu męskim pojawiło się w 1947 r. Najpierw trenowali Polaków Czesi, potem Niemcy z NRD, to oni przyjęli pierwsze egzaminy na pierwszy dan. Kobiecy pierwszy medal na międzynarodowych zawodach – brąz na MŚ w Wiedniu – zdobyła 25 lat temu Joanna Majdan. Pierwsze złoto i mistrzostwo świata w 1993 r. przywiozła Beata Maksymow, od jej ostatniego złota z MŚ mija właśnie 10 lat. Teraz czas na Urszulę Sadkowską, która przygotowuje się do boju o złoto w Holandii, w sierpniu. Z kim by tu powalczyć – Nienawidzę padać na macie – przyznaje 25-letnia Urszula, która jednak woli, by na nią mówić Ulka. Czasami porządnie „przyrżnie” głową, ale stara się uważać. Trenuje i z dziewczynami, i z chłopakami. Trener Tomasz Błach (były zapaśnik, brat Wiesława, szefa związku) przyznaje, że jest problem ze sparingpartnerkami dla Uli. Najwyższa na matach dżudo na świecie, mierzy 193 cm, walczy w wadze 78+, najlepiej się czuje, ważąc 120-130 kg. – Inaczej się walczy z chłopakami, są silniejsi i zwinniejsi, bardziej wymagający, mogą bardziej zmęczyć. Dziewczyny walczą bardziej statycznie – wyjaśnia dżudoczka. Brak stałych odpowiednich sparingpartnerek, bo Emilia Rulka jest kontuzjowana, to poważny problem. Mimo płatnych dniówek, 120 zł za dwa kilkugodzinne sparingi, ciężko znaleźć partnerów o odpowiednich warunkach i umiejętnościach. W Klubie Gwardia w Opolu, który Sadkowska reprezentuje od półtora roku, słychać po ME w Gruzji, że zawodniczki unikają walki z Ulą. – Bardzo groźna przeciwniczka, brązowa medalistka olimpijska Słowenka Lucija Polavder dostała trzy ostrzeżenia za pasywną postawę, za schodzenie do parteru bez ataku – wyjaśniał prezes PZJ, Wiesław Błach. Rosjanka Jelena Iwaszczenko także unikała otwartej konfrontacji, pozorowała ataki. Według Błacha, powinna była zostać co najmniej dwukrotnie upomniana. Złoto ME jednak powędrowało do niej. Ula, Uli, Ulka – tak mówią do niej trenerzy, bo kiedy wraca do Olsztyna, opiekuje się nią jej pierwszy trener, Aleksander Wolski, w Opolu trener koordynator, Tomasz Błach, a na zgrupowaniach – trener kadry. – Oni się uzupełniają – uśmiecha się dżudoczka. Wszędzie można trenować Ula Sadkowska zaczęła mariaż ze sportem od piłki siatkowej, kiedy jednak zaczęła przybierać na wadze, rozwijać się, trener dżudo zaproponował jej treningi. Jako 13-latka mierzyła już 170 cm wzrostu, drobna nigdy nie była. Aleksander Wolski, z którym pracuje do dzisiaj, po kilku pierwszych treningach, kiedy „załapała pady”, uznał, że „może coś z tego będzie”. – Zawsze lubiłam sport, kopałam w nogę z chłopakami, biegałam. Fascynowały mnie sztuki walki, karate, kung-fu, Bruce Lee – opowiada. Już na pierwszych zawodach zajęła I miejsce. Silnym punktem na mapie dżudo w Polsce jest Bytom, „Czarni” z bardzo dobrymi warunkami do treningów. Ostatnio jednak to zawodnicy z Opola, Tomasz Kowalski z AZS i Sadkowska z Gwardii, przywożą medale. – W moim rodzinnym Olsztynie są cztery kluby, ale nie ma zbyt dobrej bazy treningowej. „Wychowałam” się w sali w szkole, gdzie codziennie 15 minut rozkładaliśmy maty i po treningu 15 minut składaliśmy je, w każdych warunkach da się trenować – uważa Sadkowska. Trenuje dżudo prawie pół życia, od 12 lat. – Miewałam kontuzje, zwichnięcia, naderwania. Kiedy się „nie trzyma” głowy, łatwo o wstrząśnienie mózgu, jeśli jednak się na siebie uważa, można długo walczyć. Jak długo można stawać na tatami? Wszystko zależy od zdrowia. Były zawodniczki, które walczyły do 35 lat, jak Aneta Szczepańska, srebrna medalistka z Atlanty. Jeśli się doczeka tego wieku z medalem olimpijskim,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 20/2009, 2009

Kategorie: Sport
Tagi: Beata Dżon