W 2009 r. na skutek samobójstwa zginęło ponad 6 tys. osób, więcej niż w wypadkach samochodowych W 2008 r. zanotowano 4869 samobójstw. O 50% więcej niż średnia w Unii Europejskiej. W 2009 r. ich liczba przekroczyła liczbę zgonów spowodowanych wypadkami samochodowymi. Wśród zewnętrznych przyczyn zgonów samobójstwa wysunęły się na pierwsze niechlubne miejsce. Ponad 6 tys. przypadków. Ostatnie badania dowodzą, że Polacy są szczególnie podatni na zjawiska społeczne, ekonomiczne i polityczne. Niepewność losu – Od dwóch lat niewątpliwie liczby ofiar samobójstw i ofiar śmiertelnych wypadków krzyżowały się ze sobą. Należy jednak powiedzieć, że wiele samobójstw nie jest rejestrowanych. Nie zgłasza ich rodzina ani nie odnotowuje policja. Co jeszcze bardziej niepokojące, ich ofiarą padają coraz częściej ludzie młodzi – mówi prof. Jacek Wciórka z Instytutu Neurologii i Psychiatrii w Warszawie, prezes Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Naturalnie nie wszystkie samobójstwa są uwarunkowane chorobami lub zaburzeniami psychicznymi. Niektóre akty samobójczej śmierci mają źródło w konfliktach rodzinnych, niepowodzeniach życiowych i problemach osobistych. – Jest bardzo dużo samobójstw typu socjalnego, kulturowego, uczuciowego. Są również samobójstwa wymuszające, demonstracyjne bądź przypadkowe. Statystyki wskazują niewielki udział samobójstw wśród osób chorych psychicznie lub z zaburzeniami psychicznymi, ok. 15%. Jednak trzeba powiedzieć, że u źródeł krańcowych zachowań leżą bodźce stresogenne, które mogą naruszyć delikatną warstwę duchową człowieka i zachwiać stanem jego równowagi psychicznej – uważa dr Edward Krzemiński, psychiatra. Przyznaje również, że ostatnio w Polsce przybywa zaburzeń psychicznych natury emocjonalnej, różnego rodzaju psychopatii i uzależnień. – Jesteśmy pod ogromnym wpływem czynników cywilizacyjnych, kryzysowych, socjalnych, w trakcie przemiany ustrojowej i kulturowej. Współczesny człowiek jest niepewny swojego losu, z dnia na dzień może stracić pracę, nie mając na to żadnego wpływu. Presja realizacji życiowych potrzeb narasta i determinuje negatywne zjawiska społeczne. Bieda i brak perspektyw Wyniki ogólnoeuropejskiego sondażu badającego poczucie wykluczenia społecznego, mogą budzić niepokój. Zwłaszcza wśród Polaków. Odsetek obywateli odczuwających społeczną marginalizację w starych krajach UE wynosi 12,5% ogółu mieszkańców, podczas gdy w krajach, które niedawno weszły do wspólnoty – 19%. Jeszcze gorzej jest w Polsce – 20,6% , co wskazuje, że jesteśmy narodem podatnym na wpływ negatywnych zjawisk o charakterze socjalnym, takich jak bieda, nagła utrata pracy, brak perspektyw, niespełnienie ról społecznych czy kłopoty rodzinne. Pesymistyczną diagnozę potwierdza raport pokontrolny NIK z roku 2008, w którym wskazano niedomagania podstawowej opieki psychiatrycznej w Polsce. Przede wszystkim zwrócono uwagę, że dotychczas nie został stworzony system kompleksowej opieki nad chorymi z zaburzeniami psychicznymi, a tym, którzy poddali się leczeniu, nie zapewnia się podstawowych warunków integracji i w miarę normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. W latach 1997-2007 liczba pacjentów poddanych psychiatrycznej opiece ambulatoryjnej zwiększyła się prawie dwukrotnie i stale wzrasta. Należy przy tym zauważyć, że raport NIK pozytywnie ocenia stan i funkcjonowanie szpitali psychiatrycznych oraz poradni zdrowia psychicznego. Niejednoznaczna ocena ma naturę schizofreniczną. Albo poprawiła się diagnostyka i leczenie, albo pogorszył się stan naszego zdrowia psychicznego. – Choroby psychiczne są dzisiaj lepiej rozpoznawalne – przyznaje dr Bogusław Habrat, z Instytutu Neurologii i Psychiatrii w Warszawie. – Zmieniło się poza tym podejście do zaburzeń lękowych i depresyjnych. Dawniej człowiek zamknięty w sobie, posępny cieszył się szacunkiem i uchodził za poważnego i doświadczonego. Teraz zostałby uznany za depresyjnego. No i starzeje nam się społeczeństwo, stąd więcej takich dolegliwości jak otępienia. Wykluczenie czy zrozumienie Big cripplers, czyli wielkie ułomności, w ten sposób określa się choroby, które zabierają ludzi ze społeczeństwa. Otępienie, depresja, schizofrenia. Każdego roku w Polsce udziela się ok. 6,5 mln porad u lekarzy psychiatrów. Zarejestrowanych pacjentów jest niemal 1,5 mln. Problem polega na tym, że statystyki są prowadzone przez różne podmioty i nie uwzględniają gabinetów prywatnych, w których pomoc jest bardziej dostępna i sprzyja jej intymny charakter wizyty. Bez konieczności publicznej rejestracji, kolejek i piętnujących spojrzeń. Młodzi Polacy, mimo deklarowanej akceptacji dla ludzi chorych na schizofrenię, przyznają, że o samej chorobie nie wiedzą
Tagi:
Artur Zawisza









