Polacy i Niemcy w karykaturze

Polacy i Niemcy w karykaturze

W niemieckich karykaturach Polak to najczęściej złodziej albo tania siła robocza

Na rysunku polskiego karykaturzysty, pt. „Stare obciążenia”, widzimy uścisk dłoni Polaka i Niemca. Z ich nadgarstków zwisają sznurki, właśnie spadły z nich ostatnie ciężarki. Na ciężarkach etykietki: „Repatriacje wojenne”, „Kompleksy”, „Historyczne obciążenia”, „Stare uprzedzenia”. Dłonie są wolne: czyżby zatem nie było już obciążeń? Kolejne prace świadczą o tym, że są inne.
Rysunek niemieckiego satyryka „Uprzedzenia” pokazuje zagranicznych gości przy stole. Przed każdym stoi wizytówka. Tylko zastawa Polaka (nomen omen Szympanskiego) jest przytwierdzona do stołu łańcuchami – tak jak w „Misiu” Barei – żeby nic nie ukradł.
Atakując polskie stereotypy, niemieccy karykaturzyści nie zamykają oczu na własne. Oto wystawne przyjęcie, elegancko ubrani ludzie. Jedna z pań, pokazując kogoś palcem, mówi na ucho swojemu towarzyszowi: „To Polak! Zapytaj go, czy za parę marek nie naprawiłby nam ogrodzenia”. Inny rysunek ilustrujący niemieckie skąpstwo: mąż, wskazując na siedzącego opodal dziadka, mówi do żony: „Powinniśmy go skremować w Polsce, to się bardziej opłaca”.
W niemieckich karykaturach Polak to najczęściej złodziej albo tania siła robocza. Kradnie, pije, jest agresywny i nieprzewidywalny. Oto niemiecki turysta powoduje wypadek na drodze, bo wjeżdża w „blokadę” (podpis: „Czegoś tu nie rozumiem, nawierzchnia była dobra, widoczność też”).
W polskich karykaturach Niemiec jest wyzyskiwaczem, sknerą, potomkiem najeźdźcy – i wciąż się wywyższa.

Okiem publicysty

Na wystawie zatytułowanej „Sąsiedzi. Polska w oczach karykaturzystów niemieckich. Niemcy w oczach karykaturzystów polskich” zebrano prace powstałe po 1989 r. Wystawa miała premierę w Lipsku w czerwcu ub.r., potem gościła w Düsseldorfie, teraz trafiła do warszawskiego Muzeum Karykatury, skąd pojedzie na wędrówkę po Polsce.
Wśród prac przeważają humorystyczne i satyryczne, odwołujące się do stereotypów i symboli. Niektóre mają formę komiksu, z tekstem w „dymkach”, inne operują skrótem; jedne są dosadne, drugie metaforyczne i aluzyjne.
Sporo jest karykatury publicystycznej, będącej komentarzem do wydarzeń z niedawnej przeszłości. W dziedzinie obyczajowej Niemców razi u nas upodobanie do wódki, siermiężność, ostentacyjna prostytucja przydrożna (przed przejściem granicznym stoi tirówka z planszą: „Ostatnia Polka przed granicą”).
Niemcy pokazują swoje obawy: przed konkurencją na rynku pracy (celnik niemiecki pyta kobietę z psem: „Polski pies pasterski? Hm, a czy on ma pozwolenie na pracę?”), a przede wszystkim przed kradzieżą. Oto zatroskana para mówi: „My jeszcze w Polsce nie byliśmy, tylko nasze auto”. Inna praca: dwóch Niemców pod pomnikiem Chopina. Jeden pyta: „Ciekawe, skąd Chopin wziął te melodie?”. Drugi odpowiada: „Kto tam wie, wszyscy Polacy przecież kradną”.
Ale i polskie karykatury nie uciekają od rzeczywistości. Rysunek Leksa Drewińskiego: Ludzie w samochodzie – podpis „Do Polski”, ci sami ludzie bez samochodu – „…i z powrotem”.

Polityka i dialog

W polskiej karykaturze Niemcy wkraczają do Polski tak jak dawni koloniści i żołnierze Wehrmachtu. Autorzy zwracają uwagę na aktualne zjawiska: nasz lęk przed wykupem ziemi, wywożenie niemieckich śmieci do Polski. Mają pretensje, że Helmut Kohl długo zwlekał z uznaniem granicy na Odrze i Nysie, wypominają Niemcom zbrodnie hitleryzmu.
Niemcy odpłacają nam pięknym za nadobne. Kierunkowskaz z napisem „Demokracja”. W stronę tejże biegnie Polak, do nogi ma przykutą łańcuchem potężną kulę; żeby mu nie przeszkadzała w biegu włożył ją sobie do kieszeni.
Jak wygląda polsko-niemiecki dialog? Na rysunku pod takim tytułem Niemiec (mały, gruby, w szlafmycy) i Polak (wysoki, chudy, w rogatywce) razem grają na basetli (każdy swoim smyczkiem). Gdzie indziej Polak i Niemiec wspólnie wpatrują się w unijne gwiazdy. Obok polski biały orzeł i niemiecki czarny orzeł (orlica?) doczekały się pisklęcia. To prace w duchu poprawności politycznej.
Ale nie wszystkie są takie. „Przejście graniczne – wersja optymistyczna” pokazuje dwa niedokończone mosty w kształcie wyciągniętych ku sobie dłoni. Tyle że mosty-dłonie są na różnej wysokości, mijają się. Z innego rysunku spogląda smutny starzec z długą brodą, opleciony pajęczyną: siedzi na schodkach wiodących do samolotu z napisem: „Warszawa-Europa”. Pod spodem podpis: „Proszę czekać”.

Papież nad łóżkiem

Niemieccy karykaturzyści czynią aluzje do polskiej religijności, nierzadko opartej na hipokryzji, oraz do kultu papieża.
Widzimy w łożu parę, która na czas miłosnych igraszek zasłania roletą potężny portret Jana Pawła II, wiszący u wezgłowia. Na innym rysunku Jan Paweł II siedzi nad mapą Układu Słonecznego: zamienił miejscami Ziemię ze Słońcem, umieszczając ją w środku świata. Przy nim smutny Kopernik, do którego papież mówi: „Mikołaju, zgodzisz się z tym w końcu”.
Dalej dwa niemal identyczne rysunki przedstawiają ludzi zapatrzonych w krajobraz. Polacy (z dzieckiem) mówią: „Jaki piękny jest nasz kraj! Typowy polski krajobraz”. Para Niemców: „Jaki piękny jest nasz kraj! Typowy niemiecki krajobraz”. Jedyna różnica jest taka (poza dzieckiem), że na polskim horyzoncie widać kościoły, na niemieckim – ratusze i dźwigi.
„Polska? Polska… ” – zastanawia się bohater niemieckiego komiksu – „Ach, no tak… Dwóch papieży pochodzi z Polski: Reich-Ranicki i ten drugi… jakże on się nazywa, był ostatnio w telewizji…”.

Orzeł z butelką

Pracownicy muzeum mówią, że wiele osób starszych oburza się na „szarganie” polskich symboli, zwłaszcza orła i papieża. Najwięcej kontrowersji wzbudza praca Rainera Ehrta (bez tytułu) ukazująca orła na czerwonym tle: zamiast korony ma hełm, wokół którego wirują gwiazdki – symbol Unii Europejskiej. W prawej łapie trzyma butelkę wyborowej, w lewej wieczne pióro.
Młodzi ludzie tłumnie zwiedzający wystawę dziwią się, co znaczy pióro u orła, nikt się nie dziwi, co znaczy butelka wyborowej. Zapytani, czy coś ich oburza lub bulwersuje, zaprzeczają.
– Nie jest miłe, że Polacy kojarzą się Niemcom jako złodzieje samochodów, amatorzy wódki, zacofani cywilizacyjnie w stosunku do Zachodu – mówi Adam, student ekonomii. – Ale przecież tak jest. Ja sam nigdy nie jestem pewien, czy zastanę swój samochód tam, gdzie go zaparkowałem.
– Polacy są nieukami i nacjonalistami – dodaje Marianna, licealistka, pokazując na pracę niemieckiego karykaturzysty przedstawiającą orła w koronie, spod którego skrzydeł niesympatyczne postacie wywijają flagami Niemiec, Izraela, Rosji i innych państw. – Zamiast się oburzać, mogliby się nad sobą zastanowić. Przecież karykatura nie tworzy rzeczywistości, tylko ją komentuje.

 

Wydanie: 05/2002, 2002

Kategorie: Obserwacje
Tagi: Ewa Likowska

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy