Polowanie na śniadanie

Polowanie na śniadanie

Dama

Minęła dziesiąta. Jeszcze nie ma południa, ale większość hurtowni już zamknięto. Tu handel odbywa się w innym rytmie niż w sklepach. Na rowerze z gracją jedzie piękna kobieta. Głowa omotana jedwabną chustą, na dłoniach rękawiczki, na nosie okulary przeciwsłoneczne w złotych oprawkach, eleganckie spodnie i kurtka. Zsiada z roweru, opiera go o kontener, zagląda do wnętrza pojemnika. Nic nie wyjmuje. Przy kolejnym też się zatrzymuje i przy następnym. Czy to możliwe, by też szukała żywności?

Hanna przyznaje, że szuka czegoś, co nadawałoby się do zjedzenia. Mówi, że dziś kompletnie nic nie udało jej się znaleźć. To jej wina, bo przyjechała zbyt późno. Zwykle bywa na giełdzie w czwartek i piątek, czasem częściej. Jedzie z Raszyna, jakieś 7 km. Stara się być po ósmej, ale nie zawsze się uda. – Mój mąż od ośmiu lat jest chory na parkinsona – opowiada. – Wprawdzie się porusza, ale trzęsącymi się rękoma nie może nic zrobić. Rano muszę mu pomóc w toalecie, dać jedzenie. Czasem, tak jak dziś, dłużej mi zejdzie.

Formalnie nie należą do ludzi, którzy żyją w ubóstwie – ona ma 1,1 tys. zł emerytury, mąż 1,8 tys. zł. To dwa razy więcej niż przyjmowane przez GUS kryterium 1458 zł dla rodziny czteroosobowej. Ale Hanna i jej mąż z trudem wiążą koniec z końcem. Drogie są pampersy, drogie leki. Czasem trzeba zapłacić za lekarza dla męża albo dla niej, bo na bezpłatną służbę zdrowia nie zawsze można liczyć. Dlatego konieczne są te wycieczki na giełdę.

– Nie jestem pierwszej młodości i sama wymagam opieki – mówi Hanna. – Mam prawie 80 lat, jestem po ośmiu operacjach, w tym dwóch operacjach głowy. Na dodatek mam nowotwór – nerwiaka. Ale się nie poddaję. Na dzieci nie możemy za bardzo liczyć. Syn, chociaż ma dwa fakultety, jest bezrobotny i bierze zasiłek, a córka i zięć pracują, ale mają czworo dzieci. Jakoś sama muszę sobie radzić. Czasem jak są jakieś możliwe warzywa w kontenerach, to biorę. Bywa, że w którejś hurtowni proszą, żeby wstąpić, bo mi zostawią jakieś jabłuszka, jogurt albo serek. Ale dziś nie ma nic. Skarbie, ja to rozumiem, bo każdy po to prowadzi hurtownię, żeby mieć jakiś zysk. Nie uważam, że ktoś ma mi dać jałmużnę. Muszę się zadowolić tym, na co trafię.

Hanna mówi, że domowy budżet wspomaga także roślinami, które zbiera na łące. Po pierwsze – za darmo, po drugie – nie są pryskane. Sałatki robi z mlecza, krwawnika i pokrzywy. Tę ostatnią trzeba wcześniej sparzyć. Posieka, doda trochę oliwy. Albo ususzy na zimę. Twierdzi, że takiej łąkowej diecie zawdzięcza piękną cerę. Faktycznie, twarz 80-latki jest prawie bez zmarszczek.
Kilkanaście minut później Hanna jedzie ulicą w kierunku Raszyna. Na kierownicy roweru ma zawieszoną ogromną reklamówkę wypełnioną puszkami po napojach. Jeśli jest ich 54, to – jak twierdzi Jancio – dostanie w skupie 4 zł.

Foto: Ewa Rogowska


Skala marnowania żywności
Polska zajmuje wśród państw europejskich piąte miejsce pod względem marnowania żywności – po Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji i Holandii. Według badań Eurostatu z 2006 r., marnuje się u nas ok. 9 mln ton żywności. Najwięcej, bo aż 6,6 mln ton – na etapie produkcji, w gospodarstwach domowych – 2 mln ton, a w inny sposób – 0,35 mln ton.
Według badań z 2014 r. wykonanych na zlecenie Federacji Polskich Banków Żywności, do wyrzucania żywności przyznaje się 35% badanych. Częściej żywność wyrzucają osoby pracujące mieszkające w dużych miastach.


Co najczęściej się marnuje
W skali globalnej najwięcej marnuje się owoców i warzyw. W Polsce na pierwszym miejscu jest pieczywo, którego aż 62% marnuje się już na etapie produkcji. Kolejne pozycje zajmują: owoce – 47%, wędliny – 46%, warzywa – 35%, ziemniaki – 21%, jogurty – 24%, sery – 16%, mięso – 10%, mleko – 9% i dania gotowe – 6%.


Z marketu do Banku Żywności
W Polsce od 2013 r. żywność przekazywana przez sklepy organizacjom charytatywnym jest zwolniona od podatku VAT. Mimo to jedynie dwie sieci marketów podpisały umowę z Federacją Polskich Banków Żywności. Pierwszą siecią było Tesco. Z marketów do lokalnych Banków Żywności przekazywane są nadwyżki owoców, warzyw i pieczywa. Od momentu rozpoczęcia akcji wzięło w niej udział 48 sklepów tej sieci. Do Banków Żywności przekazano 545 ton żywności.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2015, 26/2015

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy