Polska królową tirów

W Polsce jest 3 mln ciężarówek. Przewożą najwięcej towarów w Unii Europejskiej Statystyki mówią, że w Polsce mamy najwięcej zarejestrowanych tirów, czyli ciężarówek powyżej 3,5 tony, w całej Unii Europejskiej. Jesteśmy pod tym względem potęgą z powodu położenia geograficznego, właśnie u nas przecinają się szlaki wschód-zachód i północ-południe. Inny czynnik to szybko rozwijający się w Polsce biznes transportowo-drogowy, co spowodowane jest uwiądem połączeń kolejowych. I wreszcie trzecia przyczyna – nasza pracowitość i kreatywność w biznesie. Dlatego liczba zarejestrowanych w Polsce ciężarówek przekroczyła 3 mln – dla porównania samochodów osobowych z rejestracją PL mamy od 15 do 20 mln. Tadeusz Wilk, dyrektor departamentu transportu w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, precyzuje trochę te statystyki. Owe 3 mln zarejestrowanych samochodów ciężarowych to wszystkie pojazdy mogące przewozić ładunki. Są tutaj oczywiście także tiry, jak przyjęło się nazywać ciągniki siodłowe z naczepami, czyli największe pojazdy używane w transporcie międzynarodowym, których kierowcy oraz właściciele firm transportowych muszą posiadać odpowiednie unijne uprawnienia i licencje. – Nasza flota międzynarodowych ciężarówek – mówi – jest porównywalna z flotą Niemiec i Francji. W Niemczech wszystkie pojazdy powyżej 3,5 tony mają licencję wspólnotową, u nas niektóre mają tylko zezwolenie wewnątrzkrajowe. W ostatnich latach Polska wybiła się na czoło w międzynarodowych przewozach samochodowych. Dysponujemy flotą 172 tys. tirów z wszystkimi potrzebnymi licencjami i zezwoleniami. Polskie ciężarówki wykonują największą w Unii Europejskiej „pracę przewozową w międzynarodowym transporcie drogowym”, liczoną w tonokilometrach. Unia na kołach Nasze atuty, twierdzi dyrektor Wilk, to dobry technicznie tabor i solidność firm przewozowych. Jesteśmy dobrze przygotowani i wyszkoleni, więc zleceniodawcy są z nas zadowoleni. Między rokiem 2004, a więc naszym wstąpieniem do Unii, a dniem dzisiejszym nastąpił ogromny rozwój międzynarodowego transportu drogowego. Przed wejściem do UE w Polsce działało 9 tys. przedsiębiorstw transportu międzynarodowego, które dysponowały 45 tys. tirów. Obecnie w międzynarodowym transporcie drogowym funkcjonuje u nas 29 tys. firm, które eksploatują 172 tys. wielkich ciężarówek. Jak na 10 lat wynik jest znakomity, choć okupiony ciężką pracą. Poza tym przewoźnicy borykają się z różnymi problemami: rosyjskim embargiem na polskie towary będącym retorsją za sankcje unijne, nowymi niemieckimi przepisami dotyczącymi płacy minimalnej dla kierowców wjeżdżających na terytorium naszego zachodniego sąsiada, wysokimi karami, jakie za niektóre wykroczenia, np. za nocleg w kabinie ciężarówki, trzeba płacić we Francji, i innymi działaniami, które mają ograniczyć polską konkurencję na międzynarodowym rynku transportowym. Z badań przeprowadzonych przez Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor SA wynika, że mimo w sumie niezłej sytuacji makroekonomicznej Polski (3,6% wzrostu PKB) przedsiębiorcy mają wiele zmartwień, np. zatory płatnicze. W sektorze usług transportowych wskaźnik opóźnień w opłatach jest wyższy niż w innych gałęziach gospodarki. Jak powiedział prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak, transport to papierek lakmusowy gospodarki. Branża ta szybciej niż inne wpada w kłopoty, ale też najszybciej wychodzi z ekonomicznego dołka. W ostatnich latach mogła się poszczycić wzrostami. Jej roczne przewozy przekraczają 43 mln tonokilometrów, a wartość tego rynku szacuje się na ponad 30 mld zł. Ofiary tirów Jeśli wspominamy o specyfice polskich przewoźników drogowych, trzeba powiedzieć o jeszcze jednej statystyce. To liczba wypadków z ofiarami śmiertelnymi. W 2013 r. w wypadkach z udziałem tirów zginęło 751 osób, czyli 22% ogólnej liczby zabitych na drogach. Jedni mówią, że kierowcy ciężarówek nie uważają, sądzą, że kiedy jadą dużym samochodem, każdy musi im schodzić z drogi. Drudzy bronią tirowców, utrzymując, że ci starają się przewidywać każdą sytuację na drodze i mają wyrobioną szybkość reakcji, ale ich pojazdy są wielkie, ciężkie, a droga hamowania długa. Wprawdzie wypadki powoduje co 511. kierowca samochodu osobowego, co 448. motocyklista i co 1040. kierowca ciężarówki, ale te liczby nie powinny nas uspokajać. Dlatego dobrze się stało, że Unia wymusi niebawem na producentach wielkich pojazdów zmiany w konstrukcji kabiny kierowcy. Bo niestety w obecnych kabinach nie widać małych samochodów znajdujących się blisko ciężarówki, ani tym bardziej motocykli bądź

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 21/2015

Kategorie: Gospodarka