Wydarzenia 19 i 20 października 1956 r. zmieniły oblicze Polski i jej dalszy los Wydarzenia 19 i 20 października 1956 r. okazały się najważniejszymi w dziejach Polski Ludowej. Zmieniły oblicze kraju i jego dalszy los. Również miejsce w polityce europejskiej i światowej. Wtedy plenarne posiedzenie Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, rządzącej Polską dyktatorsko, wyłoniło nowe kierownictwo i ustaliło pod wieloma względami odmienny program krajowej polityki. Definitywnie zakończył się w Polsce kilkuletni okres totalitaryzmu i stalinizmu. Kierunkowe zasady polityki, wytyczone pod koniec II wojny światowej dla Polski przez mocarstwa w tej wojnie zwycięskie, pozostały, ale w postaci poważnie i korzystnie zmodyfikowanej. Zmiany te zostały przez Polskę uzyskane w dramatycznej konfrontacji ze Związkiem Radzieckim. Ich istota sprowadzała się do przekształcenia uzależnienia Polski od ZSRR z całkowitego na częściowe i wprowadzenia relacji bardziej partnerskich, autonomicznych. Podstawowa zmiana, której konsekwencją były pozostałe, polegała na uchyleniu zasady, że władze rządzącej w Polsce PZPR są każdorazowo ustalane w porozumieniu z radziecką partią komunistyczną i za jej zgodą, muszą od niej uzyskać imprimatur. Równocześnie zaplanowano usunięcie z tych władz stronników utrzymania dotychczasowego modelu zależności. Był to ważny krok ku usamodzielnianiu się. Na samą zapowiedź takiej zmiany przywódcy radzieccy zareagowali tak, jak w średniowieczu zareagowałby suweren na wypowiedzenie umowy lennej – sprzeciwem i groźbą interwencji zbrojnej. I tę konfrontację Polska wygrała. Kilka czynników sprawiło, że ta faza polskiego kryzysu destalinizacyjnego zakończyła się pokojowo i dużym sukcesem. Kierownictwo PZPR umiejętnie wykorzystało głębszy kryzys, w jakim znalazło się wtedy hegemoniczne państwo bloku. Ściślej mówiąc, splot kilku kryzysów, które przejściowo osłabiły Związek Radziecki. Pierwszy dotyczył sukcesji po śmierci Stalina – likwidacja Berii go nie rozwiązała, a po części nawet zaostrzyła. Do tego dołączył się kryzys ekonomiczny spowodowany trudnym do zniesienia ciężarem dwóch modeli zbrojeniowych, tradycyjnego i nowego, nuklearno-rakietowego. Gospodarka mimo zastrzyku reparacyjnego z Niemiec dostawała zadyszki. Równocześnie dało się odczuć napięcie w relacjach z największym sojusznikiem radzieckim, Chińską Republiką Ludową. Mao Zedong natychmiast po śmierci Stalina brutalnie zlikwidował frakcję stalinowską w swojej partii, sprawującą rządy w uprzemysłowionej Mandżurii. Osłabienie radzieckiego hegemona wszystkie uzależnione od niego państwa wykorzystały do poluzowania tego uzależnienia, ale w największym stopniu Chiny i Polska. Mao zresztą wykorzystał również kryzys w relacjach radziecko-polskich, aby sprzeciwem wobec radzieckiej próby siłowej pacyfikacji buntującej się Polski wymusić na kierownictwie KPZR uznanie partnerskiej pozycji Chin w kierowaniu całym blokiem. Kolejnym czynnikiem sprzyjającym modyfikacji stosunków polsko-radzieckich okazała się dość nieoczekiwana zmiana nastawienia większości starokomunistycznej frakcji w PZPR rządzącej wtedy Polską. Frakcja ta w 1948 r. z entuzjazmem weszła na drogę stalinizacji, odsunęła od władzy narodowego komunistę Władysława Gomułkę i wtrąciła go na cztery lata do więzienia. Po śmierci Stalina (5 marca 1953 r.) szybko zmieniła front i w większości poparła linię narodowo-komunistyczną i samego Gomułkę, zwolnionego z więzienia w grudniu 1954 r. Czynnikiem o wielkim znaczeniu okazał się sam Gomułka, polityk wymiaru męża stanu. Pokierował on walką o autonomizację w relacjach z ZSRR bardzo zręcznie, konsekwentnie obstając przy postulatach realnych, a rezygnując z nierealnych lub zbyt ryzykownych, umiejętnie też budował sobie w społeczeństwie opinię patrioty i przeciwnika stalinizmu. Szybko rosnąca popularność sprawiła, że wszystkie frakcje w PZPR zabiegały o jego poparcie. Wybrał najliczniejszą, opowiadającą się za liberalnymi reformami i uniezależnieniem od ZSRR (tzw. puławian), choć w niej znaleźli się prawie w komplecie niedawni jego prześladowcy. Odrzucił natomiast umizgi frakcji mniej uwikłanej w stalinizm, ale teraz zabiegającej o radzieckie poparcie w zamian za gotowość pozostawienia zależności od ZSRR bez zmian i wyrzeczenia się liberalizmu (tzw. natolińczyków). Kulminacja konfliktu nastąpiła, gdy w dniu otwarcia posiedzenia plenum KC przyleciała do Warszawy nieproszona delegacja radziecka z Nikitą Chruszczowem na czele i w towarzystwie kilku marszałków zażądała udziału w plenum oraz odstąpienia od planu wyeliminowania z Biura Politycznego marsz. Konstantego Rokossowskiego, skierowanego przed pięciu laty do Polski przez Stalina na dowódcę wojska, oraz Zenona Nowaka, Franciszka Jóźwiaka i Edwarda Gierka, uchodzących za radzieckich stronników. W wypadku niespełnienia tych postulatów Chruszczow zagroził brutalną interwencją. Jednocześnie dwie