Polskie korzenie „Matriksa”

Polskie korzenie „Matriksa”

Czy kultowy film braci Wachowskich to plagiat twórczości polskiego pisarza?

Pomimo brzmienia nazwiska bracia Wachowscy nie przyznają się do polskich korzeni. Pochodzą z Chicago, znanego z dużego skupiska Polonii, a po porażce pokazów pierwszego filmu „Bound” topili smutki w alkoholu – tyle jeśli chodzi o ślady polskości w ich życiorysie. Ostatnio jednak w mediach gruchnęła wieść, że mogą mieć z Polakiem do czynienia – brat nieżyjącego pisarza zamierza pozwać ich do sądu, oskarżając o naruszenie praw autorskich przy tworzeniu scenariusza „Matriksa”.

Plagiat Snerga?

Pierwsze doniesienia o możliwych związkach opowiadania „Anioł zagłady” i powieści „Robot” Adama Wiśniewskiego-Snerga pojawiły się dwa lata temu. Wtedy przyjęto to jako ciekawostkę. Dziś po spektakularnym debiucie kinowym „Matriksa-Reaktywacji” sprawa wróciła. Brat pisarza, Stanisław Wiśniewski, wynajął firmę adwokacką w Stanach i zamierza udowodnić Wachowskim plagiat. Twierdzi, że dochodzi jedynie praw autorskich, które odziedziczył.
Zwolennicy teorii plagiatu dopatrują się podobieństw. W „Robocie” światem rządzi Mechanizm. Zaprogramowany przez niego człowiek podlega jego rozkazom. Ma tylko jedno zadanie: wykonywać polecenia i być powolnym narzędziem w rękach siły, której istoty nie jest w stanie przeniknąć ani nawet sobie wyobrazić. Zgadza się też główna idea nadistot, wymyślona przez Snerga, zgodnie z którą znane nam istoty można podzielić na kolejne generacje: minerały, rośliny, zwierzęta, umysły. Żadna istota nie postrzega bezpośrednio organizmu swojej nadistoty. Jest prawdopodobne, że generacja umysłów nie jest ostatnią i najwyższą, lecz może ewoluować w kolejną generację istot. U Snerga i Wachowskich wspólne są też: działanie czerwonej pigułki pozwalającej przenieść się do innego świata czy telefon jako środek „transportu” pomiędzy matriksem a rzeczywistością, jak również scena obudzenia Neo w rzeczywistości i oglądany przez niego krajobraz.
Stanisław Wiśniewski dowodzi słuszności roszczeń, powołując się na liczne analizy porównawcze. Trudno jednak w powodzi tekstów i opracowań na nie trafić. Sławę w polskich mediach zyskała jedynie analiza wykonana przez prof. Alberta Juszczaka z New York University. Profesor twierdzi jednak, że przeprowadził ją na zlecenie prawników amerykańskich, których klientem jest brat Snerga. Chcieli się przekonać, czy rzeczywiście jest podstawa do rozprawy sądowej o odszkodowanie za przekroczenie praw autorskich. – Była to jedynie wstępna analiza, która wykryła szereg istotnych podobieństw – mówi prof. Juszczak. – Natomiast, ekspert amerykański od literatury fantastyczno-naukowej zaprzeczył mojej analizie, twierdząc, że elementy w twórczości Snerga, jakie ja wskazuję, pojawiły się w różnych utworach tego gatunku lepiej znanych od Snerga i pisanych wcześniej. Sprawa jest szalenie skomplikowana, a dokładna analiza wymagałaby dużo czasu i pracy, co oczywiście oznacza także wysokie nakłady finansowe – dodaje profesor. Trudno stwierdzić, czy pisarz, którego hołubią polscy miłośnicy science fiction, znany jest w Ameryce. Według rozeznania prof. Juszczaka, znajomość jego twórczości w USA jest słaba albo prawie żadna. W amerykańskich księgarniach internetowych można dostać kilka opowiadań Wiśniewskiego-Snerga, ale w ograniczonym nakładzie.

Lem i inni

Występujący w głównej roli Keanu Reeves wspominał, że zanim pozwolono mu otworzyć scenariusz, musiał przeczytać książki Jeana Baudrillarda, „Out of Control” Kevina Kelly’ego i jeszcze jeden tytuł o psychologii ewolucyjnej. Problem polega więc na tym, że „Matrix” to jeden wielki worek aluzji, zapożyczeń i symboli. Właśnie to urzeka fanów twórczości Wachowskich, że przy kolejnych seansach odkrywają kolejne znaczenia kolorów, przedmiotów, symboli i dialogów. Kolejka pisarzy, którzy w ogromnym stopniu wpłynęli na wyobraźnię autorów scenariusza, jest bardzo długa, a Adam Wiśniewski-Snerg – jeśli w ogóle – plasuje się raczej na jej końcu.
Na samej górze listy znajdzie się nazwisko Jeana Baudrillarda, który w „Simulacra and Simulation” napisał, że świat to symulakra – kopie, które utraciły kontakt z rzeczywistością. Nie wiemy, że żyjemy w rzeczywistości, która jest tylko kopią, bo mydli nam się oczy sztuczkami marketingowymi. Motyw kwestionowania realności widzianej rzeczywistości pojawia się też u słynnego autora SF, Philipa K. Dicka. Natomiast nazwę matrix i pomysł jego działania ukuł William Gibson, kultowy pisarz nurtu cyberpunkowego, m.in. w powieści „Neuromancer”.
Do tej grupy należałoby dołączyć jeszcze Harlana Ellisona, autora opowiadania „Nie mam ust, a muszę krzyczeć”, w którym komputer przejmuje władzę po wojnie nuklearnej a kilku ocalonych żyje w wykreowanym przezeń świecie. Kolejne wyraźne wpływy to Lewis Carroll z jego „Alicją w krainie czarów”, L. Frank Bum z „Czarnoksiężnikiem z krainy Oz”, a także: Platon, Kartezjusz, Schopenhauer, Nietsche, angielski filozof Dawid Hume i tak dalej, i tak dalej…
Kontynuowanie tej wyliczanki mija się z celem, bo mogłaby ona osiągnąć rozmiary napisów końcowych „Matriksa-Reaktywacji”, na których zmieściło się ponad 3 tys. osób. Wśród nazwisk pisarzy pojawia się jednak jedno polskie nazwisko. Wachowscy – jeszcze w czasach kontaktów z mediami – przyznawali się do znajomości książek Stanisława Lema. Nie wiadomo, że czytali jego prace na temat fantomatyki, czyli swego rodzaju rzeczywistości wirtualnej, ale genezę niektórych elementów „Matriksa” można by z powodzeniem wyprowadzić z jego twórczości.

Igła w stogu siana

Twierdzenie o plagiacie twórczości Wiśniewskiego-Snerga wydaje się więc naciągane. Zwłaszcza, że czerpanie z wielu źródeł jest charakterystyczne dla współczesnej popkultury, a wielość aluzji i ich umiejętne połączenie to dla twórców powód do dumy. – Generalnie większość kultury popularnej wpisuje się w estetykę powtórzeń. Trudno oczekiwać, by przy każdym zapożyczeniu, inspiracji czy cytacie stawiano przypisy, zwłaszcza że chodzi o film, którego jednym z głównych zadań jest rozrywka. – mówi dr Urszula Jarecka, socjolog kultury z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. – Wielu twórców korzysta z tej metody – bawiąc się z widzem, oddając hołd swoim poprzednikom bądź naigrywając się ze skostniałych wzorców. W filmie praktykują to np. Woody Allen – Quentin Tarantino – swobodnie operując dorobkiem innych. Cytatów i odniesień plastycznych pełno jest w filmach Petera Greenawaya. – dodaje.
Wielkie sukcesy szczególnie silnie przyciągają oskarżenia o plagiat, a przecież „Matrix” to już nie tylko film, ale zjawisko. Stanisław Wiśniewski chce dowieść racji i uzyskać odszkodowanie, twierdzi że są precedensy w takich procesach. Najprawdopodobniej jednak jedynym efektem sprawy będzie zwrócenie uwagi na twórczość jego brata. Przynajmniej w Polsce. Bo jak dotąd łatwiej odnaleźć profesora w Stanach, który analizował twórczość Wiśniewskiego-Snerga, niż dostać jego książki w księgarniach czy bibliotekach.


Adam Wiśniewski-Snerg urodził się w 1937 r. w Płocku. Uważa się go za jednego z najbardziej intrygujących polskich autorów science fiction. Jego dorobek literacki to przede wszystkim sześć powieści: „Robot” (1973), „Według łotra” (1978), „Nagi cel” (1980), „Arka” (1989), „Oro” (1997) i „Trzecia cywilizacja” (1998). Dwie ostatnie wydane zostały już po samobójczej śmierci pisarza w roku 1995. Snerg pisał również opowiadania i nowele. Jego twórczość tłumaczono na angielski, niemiecki, rosyjski, czeski oraz węgierski. Wydał ponadto pracę naukową „Jednolita teoria czasoprzestrzeni”, prezentowane w niej tezy zostały jednak zignorowane i niepotraktowane poważnie przez oficjalne środowiska naukowe. Powieść „Robot” odbiła się głośnym echem w polskim środowisku miłośników SF – zwyciężyła w plebiscycie na najwartościowszą polską powieść science fiction w powojennym trzydziestoleciu, pokonawszy znane na całym świecie powieści Stanisława Lema.

 

Wydanie: 2003, 24/2003

Kategorie: Kultura
Tagi: Anna Kanicka

Komentarze

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy