Polki są śliczne, bezpruderyjne, gotowe na wszystko – ale nasz seksbiznes jakoś nie może podbić świata Na pozór powinniśmy mieć powody do zadowolenia, bo okazało się, że jednak Polak potrafi (razem z Polką). Nasz kraj przoduje na niwie pornograficznej. Dzięki znakomitym informatykom od lat zdobywającym nagrody na różnych zagranicznych turniejach, dzięki urodzie i bezpruderyjności polskich dziewcząt (bo prymitywne oblicza naszych łysych tępaków raczej nikogo nie zachęcają) coraz więcej stron pornograficznych, oglądanych w internecie, powstaje między Bugiem i Odrą. Możemy powiedzieć, że są one dziełem umysłów, rąk, a także innych części ciała rodaczek i rodaków. Z Polski pochodzi podobno ponad milion pornograficznych stron internetowych. Nikt oczywiście dokładnie tego nie liczył, ale amerykańska witryna internetowa Media Bezpieczne dla Rodziny, poświęcająca nadzwyczaj dużo uwagi właśnie pornografii w sieci szacuje, że zajmujemy ósme miejsce w światowej klasyfikacji porno (tabelka). W całej sieci jest takich stron prawie 420 mln, a większość wejść do internetu dotyczy oczywiście seksu. O tym, jak potężny jest ten obszar ludzkich zainteresowań, świadczy fakt, że w każdej sekundzie ponad 28 tys. razy klika się na strony pornograficzne. Światowe wydatki na usługi pornobranży wynoszą zaś prawie 3,1 tys. dol. na sekundę. Panie biorą więcej W Polsce wszelką działalnością związaną z usługami i produktami pornograficznymi para się kilka tysięcy osób. Są to przede wszystkim młode dziewczyny występujące przed kamerami w filmach oraz w witrynach internetowych. Jest ich więcej niż mężczyzn, bo pokazują się także pojedynczo oraz w scenach homoseksualnych (co w wykonaniu facetów raczej mało kto chce oglądać). I więcej od mężczyzn zarabiają. Za dzień na planie (czyli 10 godzin kopulacji, scen lesbijskich czy prezentowania wyuzdanej golizny) dostają przeciętnie od 500 do 1000 zł. Faceci – średnio o jedną czwartą mniej, i to pod warunkiem że co najmniej trzy razy dziennie staną na wysokości zadania, aż do osiągnięcia finału. Pornoaktorki dostają więcej, bo są bardziej niż mężczyźni narażone na zakażenie wirusem HIV, a poza tym słusznie uważa się, iż panowie mogą zarabiać mniej za to, za co w innych warunkach muszą płacić. A skoro mowa o prostytucji, to wbrew pozorom granica między tymi dwoma pokrewnymi profesjami jest dosyć sztywna. Ich istota jest identyczna – współżycie za pieniądze z rozmaitymi partnerami. Jednak rzadko zdarza się, że dziewczęta występujące przed kamerą zostają zawodowymi prostytutkami. Jeszcze rzadziej – że prostytutki występują w filmach pornograficznych. – Rzeczywiście, chodzi o ten sam produkt, ale na całym świecie są to różne zawody, które raczej się nie przenikają. W jednym konieczna jest fachowa obsługa, w drugim pewna umiejętność zachowania przed kamerą – mówi prof. Marian Filar, poseł (z listy LiD), prawnik, zajmujący się też zjawiskiem pornografii oraz seksuologią. Zawodowe prostytutki generalnie twierdzą, że pokazywanie do kamery twarzy podczas odbywania stosunków seksualnych jest bezwstydne oraz szkodzi w wykonywaniu ich podstawowej profesji. Nawet za bardzo wysoką dopłatę rzadko pozwalają, by ich klienci nagrywali zbliżenie na prywatnych kamerach czy telefonach, nie mówiąc już o grze w klasycznych pornosach. Dziewczęta uprawiające seks na planie uważają się zaś za aktorki, w czym utwierdzają je liczne przykłady filmów z obszaru „wysokiej kultury”, pokazujące coraz dokładniej pożycie płciowe. Nasze rekordzistki W Polsce dwiema najważniejszymi twarzami – jeśli można to tak nazwać – branży pornograficznej stały się Klaudia Figura i Paulina Kaczanow. Wielkim sukcesem tego przemysłu były udane i bardzo szeroko nagłośnione próby bicia tzw. seksualnego rekordu świata w 2002 i 2003 r., które pozwoliły na znaczące zwiększenie obrotów. Klaudia Figura już jako 18-latka zajęła się profesjonalnym odbywaniem stosunków seksualnych przed kamerą. Gdy w 2002 r. pobiła rekord (646 zbliżeń w jednym dniu) miała oficjalnie 21 lat, ale w rzeczywistości była zapewne starsza, bo w celach promocyjnych odjęto jej chyba kilka lat. I chociaż chętnie uprawia seks z dość przypadkowymi partnerami, nie robi tego zawodowo ani nie uważa się za prostytutkę. Pieniądze za seks przyjmuje wtedy, gdy kopuluje przed kamerą, na planie filmowym czy podczas sesji zdjęciowych. Mówi o sobie, że jest też dziennikarką oraz redaktorką (w jednym z pism
Tagi:
Andrzej Musiał









