Poselska kanikuła

Poselska kanikuła

Tusk na plaży, Kaczyński w leśnej głuszy, Lepper w zbożu, Kaczmarek pod wodą, Begerowa przy garach, czyli… Ciężko było posłom wytrzymać w sejmowych ławach czerwcowe i lipcowe upały. Podczas gdy wielu Polaków leniło się na urlopach, parlamentarzyści musieli pracować pełną parą. Ten przykry okres już się skończył i od sierpnia dla parlamentarzystów nadszedł czas wakacji. Ratunku, szerszenie! Jeśli wierzyć parlamentarzystom, to większość z nich tegoroczne wakacje spędzi w Polsce. Najchętniej obierany kierunek to góry lub plaże Bałtyku. Ale amatorów kąpieli w mazurskich jeziorach też nie brakuje. Polskie morze wybrała na urlop Marta Fogler (PO). – Jak co roku jedziemy z rodziną do Juraty. To nasze ukochane miejsce. Zawsze tam spędzamy wakacje – mówi pani poseł. Samo wylegiwanie się na plaży nie wchodzi w rachubę. – Jak się jedzie z dziećmi, to wakacje spędza się aktywnie. Szczególnie zmusza do tego najmłodsza, trzyletnia córka. Dużo pływamy, jeździmy na rowerach, spacerujemy – przyznaje Marta Fogler. A niezapomniane wakacje? Niestety, te, które wyryły się w pamięci, nie należały do najbardziej udanych. – Kiedyś miałam przygodę przedwakacyjną. Tuż przed wyjazdem złamałam nogę i urlop spędziłam w domu, z nogą w gipsie – ujawnia. Na nadmorskich piaskach z pewnością nikt nie zobaczy posła Jarosława Kaczyńskiego (PiS). – Nie cierpię takiego wypoczynku. Na plaży ostatni raz byłem w 1966 r. Wybieram się za to gdzieś w lasy, aby nie być rozpoznawanym – mówi poseł Kaczyński. W tym roku sporo parlamentarzystów wybiera się na Mazury. Tutaj jest szansa na spotkanie z Lechem Nikolskim, szefem Kancelarii Premiera. – Najlepiej wypoczywam nad jeziorami czy rzeką – przyznaje. Wakacje to – jak mówi – częste okazje do bliskich spotkań z naturą, choć niektóre z nich nie należą do najprzyjemniejszych. – W ubiegłym roku moja córka i ja musieliśmy uciekać przed chmarą szerszeni. Nie udało mi się uciec przed wszystkimi i długo później musiałem się leczyć po ugryzieniach. Z moich studenckich wakacji pamiętam, że kiedyś zlekceważyliśmy ze znajomymi informację, o tym, że na terenach, gdzie postanowiliśmy rozbić namioty jest sporo jadowitych żmij, a w lesie grasuje niedźwiedź. Niestety, szybko się przekonaliśmy, że to prawda. Zostaliśmy niemal sterroryzowani przez te zwierzęta. Na koniec jeszcze rozpętała się taka ulewa, że podtopiło tereny, na których byliśmy. Utopił się nawet wówczas żubr – opowiada Lech Nikolski. Macki na plecach posłanki Posłanka Katarzyna Piekarska (SLD) również wybiera się na Mazury – Nie mam żadnych spektakularnych planów na wakacje – przyznaje przedstawicielka SLD – Od ponad 20 lat jeżdżę na Mazury, do przepięknej wioski, gdzie moi rodzice mają domek. Za każdym razem, kiedy tam jestem, odkrywam zawsze coś nowego. Są tam wspaniałe lasy, jest bardzo dużo dzikich zwierząt. Wcześnie rano wychodzę do lasu i fotografuję zwierzęta. Mam też okazję obserwować, jak niszczy się środowisko. Jezioro, które kiedyś było bardzo czyste, teraz jest tak zanieczyszczone, że nikt się tam nie kąpie – mówi. Z miejscem tym wiąże się najbardziej ekscytująca panią poseł przygoda wakacyjna. – Nasz domek ma dwa pokoje, a pośrodku jest kuchnia. To stara, typowa mazurska chata. Było już późno i nie zapalałam światła, kiedy przechodziłam z jednego pokoju do drugiego. W pewnym momencie poczułam jakby mackę na plecach. Zamarłam z przerażenia. Za chwilę usłyszałam jakiś rumor w kuchni, jakby coś wpadło do garnków. Pomyślałam, że może to jakieś duchy. Delikatnie doszłam do kontaktu i zapaliłam światło. Okazało się, że to był nietoperz. Prawdopodobnie chory, bo one mają doskonały system, dzięki któremu omijają człowieka. Muszę jednak przyznać, że przeżyłam chwilę grozy – ujawnia Katarzyna Piekarska. Podwodne Polaków rozmowy Wprawdzie minister Wiesław Karczmarek uważa, że w kraju nie można normalnie spędzić urlopu, ale i tak zamierza wyjechać na Mazury. Skąd tak złe wspomnienia o krajowej kanikule? Żartując – można powiedzieć, że jak zwykle zło tkwi w prywatyzacji. – Czy można spokojnie nurkować, gdy ktoś nagle zaczyna dopytywać się o procesy prywatyzacyjne? – pyta retorycznie minister. W pocie czoła odpoczywać będzie przedstawiciel SLD, Marek

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2002, 32/2002

Kategorie: Kraj