Na emigracji spór o powstanie warszawskie rozpoczął się jeszcze przed jego wybuchem Sukces ma wielu ojców, tylko klęska jest sierotą – głosi popularne powiedzenie. Dlatego powstanie warszawskie wywołało ostre polemiki w różnych środowiskach – wśród ludzi kultury, publicystów i polityków. Jedna z najbardziej ożywionych debat toczyła się na emigracji, ponieważ tam po wojnie pozostało wielu polityków i wojskowych, w tym uczestników powstania, którzy nie chcieli lub nie mogli wrócić do kraju. Spór toczył się na kilku płaszczyznach – okoliczności i powodów podjęcia decyzji o powstaniu, kierunku polskiej polityki podczas wojny oraz wpływu doświadczenia powstania na postrzeganie polskiej historii. Między uczestnikami sporu nie było wyraźnej granicy politycznej. Krytyka wychodziła z kręgów zarówno piłsudczykowskich, jak i endeckich. Sensu polityczno-militarnego powstania bronili głównie jego autorzy – generałowie Tadeusz Bór-Komorowski, Antoni Chruściel i Tadeusz Pełczyński. Jednak po obu stronach sporu byli ludzie zarówno emigracyjnej prawicy, jak i lewicy. Spór o powstanie rozpoczął się jeszcze przed jego wybuchem. 3 lipca 1944 r. na spotkaniu z premierem Stanisławem Mikołajczykiem gen. Kazimierz Sosnkowski – czołowa postać obozu piłsudczykowskiego w „polskim Londynie” – przedstawił swoje zalecenia dla dowództwa Armii Krajowej. Stwierdził wówczas m.in.: „Powstanie bez uprzedniego porozumienia z ZSRR na godziwych podstawach byłoby politycznie nieusprawiedliwione, zaś bez uczciwego i prawdziwego współdziałania z Armią Czerwoną byłoby pod względem wojskowym niczym innym jak aktem rozpaczy”. Zarówno premier Mikołajczyk, jak i dowództwo AK postąpili wbrew temu zaleceniu i powstanie w stolicy rzeczywiście stało się aktem rozpaczy. Postawę Sosnkowskiego następująco ocenił emigracyjny historyk Zbigniew Siemaszko: „Generał Sosnkowski był najinteligentniejszym Polakiem, jaki żył podczas II wojny światowej. (…) Doskonale rozumiał, że powstanie nie ma żadnego sensu, że spowoduje tylko olbrzymie cierpienia ludności cywilnej i doprowadzi do rozbicia Armii Krajowej. Nie potrafił jednak tego swojego zdania narzucić Komendzie Głównej AK. Był bowiem wielkim marzycielem, który wierzył w kompromisy, w konsensus, chciał przekonywać, a nie rozkazywać. W efekcie w lutym 1944 r. właściwie wypuścił dowodzenie z rąk i pozwolił, żeby ośrodek decyzyjny przeniósł się do kraju”. Bez szans powodzenia Znacznie ostrzejszą ocenę sformułował Stanisław Cat-Mackiewicz – polityk konserwatywny i wybitny publicysta. W wydanej w 1958 r. książce „Zielone oczy” stwierdził: „Sosnkowski w czasie Powstania, zamiast zająć jakieś heroiczne i wyraźne stanowisko, siedział we Włoszech i dekorował żołnierzy”. Wyraźne stanowisko zajął natomiast gen. Władysław Anders. W liście do ppłk. Mariana Dorotycza-Malewicza „Hańczy” z 31 sierpnia 1944 r. napisał: „Byłem całkowicie zaskoczony wybuchem powstania w Warszawie. Uważam to za największe nieszczęście w naszej obecnej sytuacji. Nie miało ono najmniejszych szans powodzenia, a naraziło nie tylko naszą stolicę, ale i tę część Kraju, będącą pod okupacją niemiecką, na nowe straszliwe represje. (…) Chyba nikt uczciwy i nieślepy nie miał jednak złudzeń, że stanie się to, co się stało, to jest, że Sowiety nie tylko nie pomogą naszej ukochanej, bohaterskiej Warszawie, ale z największym zadowoleniem i radością będą czekać, aż się wyleje do dna najlepsza krew Narodu Polskiego. Byłem zawsze, a także wszyscy moi koledzy w Korpusie, zdania, że w chwili, kiedy Niemcy wyraźnie się walą, kiedy bolszewicy tak samo wrogo weszli do Polski i niszczą tak jak w roku 1939 naszych najlepszych ludzi – powstanie w ogóle nie tylko nie miało żadnego sensu, ale było nawet zbrodnią”. Pobrzmiewa w tych słowach echo tezy o „zdradzie Sowietów”, krzewionej później przez sprawców wybuchu powstania w celu odparcia oskarżeń o spowodowanie tragedii Warszawy. Jednakże poza tym gen. Anders wyraził się jednoznacznie – powstanie nie miało sensu politycznego ani wojskowego. Kup pakiet książek o powstaniu Z kolei Karol Popiel – podczas wojny minister w rządzie na uchodźstwie i przywódca Stronnictwa Pracy – w liście do inż. Jerzego Kulczyckiego z 9 kwietnia 1970 r. napisał: „Nie miałem wielkiego przekonania o człowieku, którego z całego tego środowiska najlepiej i najdłużej znałem, tj. o dawnym moim koledze partyjnym z okresu istnienia NPR (Narodowej Partii Robotniczej – przyp. aut.), Delegacie Rządu Jankowskim. Krótki jego pobyt w Legionach w 1915 r. w kawalerii Beliny wyrobił w nim kompleks przesadnego pojęcia o fachowości wojskowych, któremu się
Tagi:
Adam Doboszyński, AK, historia, historia Polski, Ignacy Matuszewski, II Wojna Światowa, Jan Kanty Matłachowski, Jędrzej Giertych, Karol Popiel, Kazimierz Sosnkowski, Młodzież Wszechpolska, Polska, Powstanie Warszawskie, PPS, realizm polityczny, Tadeusz Bór-Komorowski, Tadeusz Pełczyński, Tadeusz Sołowij, Władysław Anders, Władysław Pobóg - Malinowski, Zbigniew Stypułkowski