Świat przestaje ufać sile amerykańskiego pieniądza Jedną z największych sił Ameryki był dolar. Utrata takiej siły osłabi każdy naród, albowiem jest to środek wymiany między narodami. Angielski funt i amerykański dolar były siłą i przyciągającym światłem tych dwóch potęg. Kiedy jednak świat odszedł od standardu złota i srebra, wówczas finansowa zagłada Anglii i Ameryki została przypieczętowana. Utrata siły przez amerykańskiego dolara oznacza utratę finansowej potęgi przez Amerykę pisał, nie dziś, lecz 40 lat temu, Elijah Muhammad. Kim był Elijah Muhammad? Bynajmniej nie ekonomistą, ale przywódcą ruchu Czarnych Muzułmanów w USA, uważanym przez swych miłośników za ostatniego proroka. Jeden z jego następców, Cedric Muhammad, stwierdził zaś niedawno: Szef Rezerwy Federalnej Ben Bernanke prowadzi Amerykę w kierunku spełnienia się słów Czcigodnego Elijaha. Dolarowi już od lat przepowiada się zagładę, nie tylko w USA. Szczególnie często prorokowano ją w krajach, które łaknęły niegdyś amerykańskiej waluty jak kania dżdżu. Swych obywateli karały zaś śmiercią za prywatny handel dolarami, uszczuplający monopol i zasoby walutowe komunistycznego państwa. Dzień zapłaty musi w końcu nadejść. Choroba dolara jest nieuleczalna. U jej podstaw leżą głębokie i ostre sprzeczności, które rozdzierają światowy system imperialistyczny ostrzegał radziecki naukowiec, niejaki prof. Fiodor Bystrow. W Polsce do ideologicznej walki z dolarem ochoczo włączał się nie tylko świat nauki: Truman pcha dolarów furę, by w nas wszczepić tę kulturę, pisał subtelny satyryk i poeta Janusz Minkiewicz. Powstawały całe dzieła poświęcone zielonej zarazie, np. praca zbiorowa W kleszczach dolara (1952 r.). A dolar jak na złość trwał, umacniał się i był upragnionym dobrem aż do ostatnich miesięcy. Kurs amerykańskiego pieniądza poleciał w dół, świat zaczyna coraz chętniej rozliczać się w innych walutach, już nie dolar, ale euro staje się ulubionym środkiem służącym do lokowania nadwyżek finansowych. Jeszcze trochę i banknoty z wizerunkiem prezydenta Madisona, o których czytaliśmy u Chandlera (nominał 5 tys. dol., używany tylko w rozliczeniach kapitałowych), trafią do normalnego obiegu. Istota powszechnego stosunku Spadek kursu dolara sprawia, że na rynku amerykańskim nasze towary stają się coraz droższe, a import tanieje. Dla polskich eksporterów nie jest to specjalnym problemem, bo gdy niekorzystny przelicznik wypiera ich z USA, potrafią znaleźć miejsce w krajach Unii. Jeśli zaś amerykańskie technologie i towary w Polsce tanieją, dzieje się to wyłącznie z pożytkiem dla naszego kraju. Szansę, jaką daje spadek kursu dolara, zauważyli nie tylko importerzy, ale i Polacy pragnący sprowadzić różne wyroby na własny użytek. Wyraźnie tańsze niż przed rokiem i tańsze niż w sklepach na terenie Polski stały się kupowane w USA samochody, sprzęt komputerowy, telefony, aparaty fotograficzne, meble, materiały budowlane, kosmetyki, ubrania i wiele innych produktów. Różnica w cenie, przy uwzględnieniu wszelkich opłat, sięga nawet 30-40%. Warto także, najszybciej jak się da, spłacać teraz kredyty zaciągnięte w dolarach (chodzi głównie o kredyty mieszkaniowe) i wszelkiego rodzaju należności. Zniżka kursu dolara zapewne jeszcze będzie trwać. Nie wiem jednak, czy brałbym teraz długoterminowy kredyt w dolarach, bo kurs przecież kiedyś może zacząć rosnąć mówi dr Mariusz-Jan Radło z Zakładu Badania Gospodarki Amerykańskiej SGH, współzałożyciel syndykatu ekspertów ekonomicznych. Za sprawą pikowania kursu i kłopotów gospodarki USA znowu nasiliły się zapowiedzi smutnych perspektyw dolara. Tempo deprecjacji amerykańskiego pieniądza niweczy budowaną przez dziesiątki lat legendę i zaufanie, jakim się cieszył. Czynnik psychologiczny, który po zerwaniu z ekwiwalentem kruszcowym pozostawał przez ostatnie dziesięciolecia faktycznym spiritus movens mocy nabywczej i istoty powszechnego stosunku do dolara, ma kolosalne znaczenie i nie może być bagatelizowany. Tracąc go, waluta Stanów Zjednoczonych, a zarazem ich gospodarka, pozbawiona zostanie jednego z głównych atrybutów twierdzi na łamach periodyku Dziś dr Piotr Kwiatkiewicz, także nie ekonomista, lecz historyk, którego przepowiednia cokolwiek przypomina niegdysiejsze proroctwo Czcigodnego Elijaha. Ufać, nie ufać Ekonomiści są zaś ostrożniejsi w prognozach. Przewidują, że skoro dolar zwycięsko przetrwał rezygnację z pokrycia w złocie, co zadekretował jeszcze
Tagi:
Andrzej Dryszel









