Prawda o śmierci

Prawda o śmierci

Sprawa śmierci Barbary Blidy pokazuje, że PiS i Ziobro na kłamstwie, poniżaniu innych i łamaniu prawa budowali swoją pozycję Prawie rok po śmierci Barbary Blidy, która zastrzeliła się w swoim domu 25 kwietnia ub. roku, ruszyła wreszcie sejmowa komisja śledcza, która ma wyjaśnić okoliczności tego tragicznego wydarzenia. W poprzednim Sejmie nie było szans, by komisja powstała. Ówczesny marszałek Sejmu, wiceprzewodniczący PiS Ludwik Dorn, odmawiał umieszczenia wniosku o powołanie komisji w porządku obrad. PiS bało się prawdy. Czy komisja, której przewodniczy Ryszard Kalisz, do niej dotrze? Droga do tego daleka. Już od pierwszych minut dwoje posłów PiS, Beata Kempa i Wojciech Szarama, rozpętało akcję paraliżowania prac komisji. Kempa to była wiceminister sprawiedliwości, podwładna Zbigniewa Ziobry. Szarama to były szef delegatury UOP w Katowicach. Czy im się uda? Wszystko zależy do tego, czy reszta komisji im ulegnie, czy pozwoli, by prace skręciły na boczne tory. Zadania komisji nie ułatwia fakt, że znaczna część akt prokuratury została utajniona. Po co ta komisja? Gra przedstawicieli PiS w komisji jest czytelna – walczą o swoją partię i jej liderów. Już z tego, co przedostało się do mediów, wyłania się bowiem obraz państwa PiS, które używa całej swojej siły – prokuratorów, policjantów, agentów, mediów publicznych – do niszczenia przeciwników politycznych. „Na szczytach władzy istniała zorganizowana grupa przestępcza – mówi otwarcie Leszek Piotrowski, pełnomocnik rodziny Blidów. – Te nasiadówy (u premiera, podczas których omawiano, kogo aresztować i jak) miały nieformalny charakter i żywo przypominały mi gangsterskie spotkania w „Ojcu chrzestnym””. Wątpliwości nie ma również Kazimierz Kutz, reżyser, poseł PO. Komisja – wygarniał posłom PiS w Sejmie – „będzie badała cały wasz aparat, tę prokuraturę, która była całkowicie zdominowana przez ministra sprawiedliwości [Zbigniewa Ziobrę]. I dlatego wy tak się zachowujecie, bo walczycie o własną skórę”. To nie są słowa bezpodstawne. Jeżeli potwierdzi się, że w sprawie Blidy łamane było prawo, to niektórzy politycy PiS nie tylko mogą być wyeliminowani z polskiej polityki, ale czeka ich również odpowiedzialność karna. Zbigniew Ziobro niemal wprost sprzed oblicza komisji śledczej może trafić przed Trybunał Stanu. Dziś, niemal po roku od tragicznej śmierci, wiemy wystarczająco wiele, by stawiać liderom PiS najpoważniejsze zarzuty. Gra, która będzie się toczyć i w komisji śledczej, i w łódzkiej prokuraturze, będzie więc ważna i pełna emocji. Karty w tej grze już są rozdane. Wiadomo, w co gra PiS, wiadomo, które sprawy będzie chciało ukryć. Wiadomo, jaki jest ten tor przeszkód, który doprowadzi nas do prawdy. Taktyka PiS Taktyka PiS jest prosta, mówiono o tym już w grudniu, podczas debaty sejmowej nad powołaniem komisji śledczej. To wtedy pani Kempa wołała, że chce badać sprawę mafii węglowej i w tym kontekście analizować okoliczności śmierci byłej posłanki SLD. Ta taktyka z punktu widzenia PiS ma dobre strony. Po pierwsze, przeciąga prace komisji na wiele lat. Akta mafii węglowej liczą kilkadziesiąt tomów, większość jest tajna, wgłębianie się w to zamuli każdego. Po drugie, PiS liczy na to, że połączy w opinii publicznej właścicielkę firmy handlującej węglem Barbarę Kmiecik (zwaną „Alexis”) z Barbarą Blidą. Panie się znały, obdarowywały drobnymi prezentami, więc jest szansa wmawiania opinii publicznej, że tworzyły jakiś „układ”. Duża? Przypomnijmy: zarzut stawiany Barbarze Blidzie opiera się na zeznaniach pani Kmiecik, że pośredniczyła ona w przekazaniu łapówki dla dyrektora jednej ze spółek węglowych. W zamian za pieniądze miał on umorzyć długi firmy pani Kmiecik. Tymczasem, jak wykazało śledztwo, dług nie został umorzony, a sam dyrektor do przyjęcia łapówki się nie przyznał. Zarzut pani Kmiecik był więc mało wiarygodny, zresztą sami prokuratorzy, którzy prowadzili śledztwo, to mówili. Mówiła to m.in. prowadząca tę sprawę prokurator Małgorzata Kaczmarczyk-Suchan. Na co usłyszała od przełożonych, że nie jest godna być prokuratorem. Ta rozmowa zapisana jest w łódzkiej prokuraturze, która prowadzi śledztwo mające wyjaśnić okoliczności śmierci byłej posłanki. O tym, że zarzut „Alexis” jest nie do utrzymania przed jakimkolwiek sądem, mówiono także podczas jednej ze słynnych nasiadówek u premiera Kaczyńskiego. Mówił o tym prokurator Szałek. Ale jego wątpliwości zostały zgaszone przez szefa

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2008, 2008

Kategorie: Kraj