Czy prezydenta źle kształcono, czy też dobrze się uczył, ale zapomniał o nabytych na studiach wartościach? Poszedłem na Uniwersytet Jagielloński, bo chciałem wiedzieć, kto jest winien tego, że trzeba prosić Andrzeja Dudę „o uszanowanie wartości, których Krakowska Wszechnica jest strażnikiem, prawa i wolności obywatelskich”, jak głosi apel Rady Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego skierowany do „absolwenta naszego Wydziału”, do „członka wspólnoty akademickiej Uniwersytetu Jagiellońskiego”. Czy źle go kształcono, czy też Duda dobrze się uczył, ale po wejściu do polityki zapomniał o nabytych na studiach wartościach? A co z przysięgą doktorską, którą złożył 24 stycznia 2005 r. w auli Collegium Maius, gdy otrzymywał stopień doktora nauk prawnych na podstawie rozprawy zatytułowanej „Interes prawny w polskim prawie administracyjnym”, przygotowanej pod kierunkiem prof. Jana Zimmermanna? Wysłuchał łacińskiego tekstu przysięgi nakazującej szanowanie prawa i wraz z innymi doktorantami powiedział: Spondeo ac polliceor (Przysięgam i obiecuję). A co z drugą przysięgą, złożoną 6 sierpnia br. przed Zgromadzeniem Narodowym: „Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji”? Winnych brak Na Wydziale Prawa i Administracji UJ nikt nie chciał mi odpowiedzieć, kto ponosi winę za to, że wielu wybitnych prawników, słuchając niektórych wypowiedzi prezydenta RP, nie chce wierzyć, że jest on absolwentem i pracownikiem znanej uczelni. – Przez ostatnie 26 lat zapomnieliśmy o kształtowaniu w ludziach świadomości prawnej, o uczeniu, czym jest prawo – stwierdziła prof. Krystyna Chojnicka, dziekan wydziału. – W polityce królowała postawa Pawlaka i Kargula. Każda ekipa twierdziła, że „sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”. Po podjętej przez nasz wydział uchwale dostałam wiele listów, sporo zawierało bardzo brzydkie słowa. Abstrahując od obraźliwych stwierdzeń, nasuwa się jeden wniosek – ludzie nie znają prawa, nie wiedzą, w jakich czasach żyjemy. Ręce opadają, gdy się czyta tę korespondencję. A wina leży tylko w braku edukacji prawnej. Przez 26 lat demokracji nie uczyliśmy społeczeństwa szacunku dla prawa. Prof. Chojnicka nie chciała wskazać, kto jest winien, że absolwent i pracownik UJ nie szanuje Konstytucji RP i trzeba go upominać pomimo ślubowania wierności ustawie zasadniczej. Również prof. Jan Zimmermann, kierownik Katedry Prawa Administracyjnego, promotor pracy doktorskiej Andrzeja Dudy i jego bezpośredni zwierzchnik w pracy, odmówił odpowiedzi na to pytanie. – To oczywiste, że na żadnej uczelni nikt się nie przyzna do błędów w kształceniu prawników – powiedział jeden z profesorów Wydziału Prawa i Administracji UJ, pragnący zachować anonimowość. – Również żadna partia polityczna nie stwierdzi, że dla własnych interesów nagina prawo. „Duduś” na urlopie Jako student Andrzej Duda cieszył się na wydziale bardzo dobrą opinią. Był zdolny, kulturalny, miły, grzeczny, ambitny, dużo czytał. Koledzy nazywali go „Duduś”. Również jako wyróżniającego się studenta wspomina Dudę prof. Zimmermann. Po ukończeniu studiów w 1996 r. przyszły prezydent pozostał na uczelni jako pracownik naukowo-dydaktyczny i z końcem 2004 r. obronił doktorat. W tym momencie skończyła się kariera naukowa Andrzeja Dudy, który po uzyskaniu tytułu doktora opublikował tylko jeden artykuł. Choć dalej figuruje jako asystent w Katedrze Prawa Administracyjnego i formalnie jest pracownikiem UJ, w praktyce cały czas przebywa na urlopie. Nie ma żadnego dorobku naukowego, nie awansuje. Nie wygłosił żadnego wykładu, bo asystenci prowadzą tylko ćwiczenia ze studentami. W normalnych warunkach brak publikacji naukowych przez tak długi czas skutkuje zwolnieniem z pracy. Pocieszające jest tylko to, że za czas urlopu asystent-prezydent nie pobiera żadnego wynagrodzenia. Na pierwszym czteroletnim urlopie bezpłatnym Andrzej Duda przebywał od 1 sierpnia 2006 r. do 30 września 2010 r. Potem pojawił się w pracy tylko na rok i znowu otrzymał cztery lata urlopu, od 1 listopada 2011 r. W sierpniu 2015 r. rektor UJ zgodził się na przedłużenie zwolnienia z pracy o kolejne pięć lat, czyli do końca kadencji prezydenckiej. W sumie Andrzej Duda co najmniej przez 13 lat będzie na urlopie bezpłatnym. A co potem? Czy ma jakąkolwiek szansę powrotu na uczelnię? Praktycznie żadnej. Będąc przez tyle lat pozbawionym kontaktu ze środowiskiem akademickim, bez dorobku naukowego, musiałby znowu zaczynać jako asystent. Zgodnie jednak z prawem, w każdej chwili może wrócić i Uniwersytet Jagielloński musi go zatrudnić. Mało kto jest w stanie zrozumieć, jak można kilkanaście lat przebywać