Prowincjonalne Zakopane

Prowincjonalne Zakopane

Każdy przyjeżdżający do pensjonatu Bania w Białce Tatrzańskiej otrzymuje elektroniczny zegarek umożliwiający wejście do pokoju, na baseny Termy Bania, wjazd na parking, wejście do narciarni i otwarcie swojej szafki, płacenie w wypożyczalni nart, w sklepie sportowym, w karczmie i w Zielonym Szałasie, a także korzystanie z wyciągów zarówno w Białce, jak i w Bukowinie Tatrzańskiej, Jurgowie i Kluszkowcach, tylko nie w Zakopanem. Górale z Białki mówią, że Europa jest u nich, Zakopane to prowincja.Do wdrożenia systemu elektronicznej płatności zaangażowali amerykańską firmę, która podobne programy stworzyła dla największych kurortów szwajcarskich, francuskich czy austriackich. Ta licząca 2 tys. mieszkańców podhalańska wieś jest jedyną w Polsce miejscowością, która wprowadziła zintegrowany system płacenia za usługi turystyczne i narciarskie. Malutka Białka z parkiem wodnym, w którym lustro wody ma powierzchnię prawie 1,4 tys. m kw., z ośmioma wyciągami na Kotelnicę, pięcioma na Banię i trzema na Kaniówkę, w ciągu ostatnich kilku lat stała się jedną z najatrakcyjniejszych miejscowości górskich oferujących znakomite warunki do uprawiania sportów zimowych.W ostatnich latach nie do poznania zmieniła się też Bukowina Tatrzańska. Kilkuset właścicieli gruntów dogadało się i z każdym rokiem przybywa tu wyciągów krzesełkowych, hoteli i restauracji. Powstało Bukowińskie Towarzystwo Geotermalne, które wyłącznie z kapitału 50 miejscowych górali wybudowało największy w Polsce termalny park wodny z wieloma atrakcjami, oblężony przez turystów zarówno zimą, jak i latem. W samej tylko Bukowinie w ostatnich sześciu latach prywatni inwestorzy wybudowali obiekty za 350 mln zł.A kto dawniej jechał na narty do Jurgowa? Tymczasem 242 miejscowych gospodarzy skrzyknęło się i teraz mają efekty. Na stoku Górkowego Wierchu, skąd można podziwiać panoramę Tatr ze szczytem Hawraniem, wybudowali stację narciarską z czteroosobową kolejką krzesełkową, kilkoma wyciągami talerzowymi i siedmioma trasami narciarskimi o różnej trudności. Wszystkie trasy są oświetlone, sztucznie zaśnieżane, w nocy ratrakowane. W nadchodzącym sezonie mają uruchomić następną czteroosobową kolejkę oraz karczmę, myślą też o basenach. Jurgowianie zrzeszeni w spółce Hawrań napisali na stronie internetowej: „Oczywiście na wszystko potrzeba czasu, jednak, jeżeli wiele osób gromadzi się w celu osiągnięcia wspólnego celu, to wydaje się, że nie ma rzeczy niemożliwych”.W ubiegłym sezonie pięć stacji narciarskich w gminie Bukowina Tatrzańska zdecydowało się na wymianę systemów elektronicznych na wyciągach narciarskich i rozpoczęło sprzedaż wspólnych kart Tatraski, działających na 70 bramkach dostępowych na Kotelnicy, Bani, Kaniówce, w Białce Tatrzańskiej, w Jurgowie oraz w ośrodku Czorsztyn Ski w Kluszkowcach. Wprowadzono podział na trzy kategorie: dorośli, dzieci, młodzież i seniorzy. Przewidziano również zniżki dla grup zorganizowanych. Nowe karty odczytywane są nawet z odległości 60 cm i nie trzeba ich wyjmować z kurtki. Należy tylko pamiętać, aby włożyć kartę do lewej kieszeni, gdyż z tej strony znajdują się czytniki. W nadchodzącym sezonie karty Tatraski powinny być też dostępne w hotelach i biurach turystycznych. Zakopiańskie zoo Tymczasem to wszystko wciąż jest niemożliwe w Zakopanem. Sama skocznia nie wystarczy. Miasto do dzisiaj nie potrafiło zbudować biegowej trasy narciarskiej i dlatego na ostatnim kongresie Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) odpadło z rywalizacji o zorganizowanie mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. O organizacji olimpiady zimowej nikt już dzisiaj nie wspomina. Nie ma trasy z Gubałówki, z Butorowego Wierchu. Zamiast myśleć o wspólnych inwestycjach, zakopiańczycy grodzą płotami kolejne stoki narciarskie, bo „to je moje”, i narzekają, że dutków z turystów mają coraz mniej.Ostatnia sesja rady miejskiej Zakopanego 2 lipca rozpoczęła się jak zawsze wspólną modlitwą, po której przez 10 godzin każdy walczył z każdym, a najbardziej z burmistrzem Januszem Majchrem, któremu nie udzielono absolutorium za wykonanie ubiegłorocznego budżetu. W punkcie „wolne wnioski” dyskusję podsumował Jacek Kalata z Furmanowej, który wszystkim radnym przyznał żółte kartki, a całe obrady nazwał „zakopiańskim zoo”.Burmistrz z pewnością nie jest bez winy. Powinien ponieść konsekwencje za to, że bez zezwolenia zrobił na Krupówkach schody do swojego sklepu. Gdy jego syn dopuścił się na Antałówce samowoli budowlanej, a potem bez zezwolenia wyciął drzewa pod stację benzynową, powinien go surowo ukarać. Gdy jeden z miejscowych przedsiębiorców wykopał przy oczku wodnym na Krupówkach olbrzymią dziurę, po czym prace w tym miejscu zamarły, Majcher powinien odpowiedzieć, dlaczego od kilku miesięcy taka dziura straszy w samym środku miasta. Już sami zakopiańczycy żartują, że turyści nie muszą chodzić do znajdującej się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 30/2012

Kategorie: Kraj