Prywatna partia Czarzastego

Prywatna partia Czarzastego

Fot. Jan Bielecki/East News, Warszawa 09.11.2019. Konferencja prasowa po posiedzeniu Rady Krajowej SLD. N/z: Wlodzimierz Czarzasty, Marcin Kulasek, Anna Maria Zukowska

Taka polityka, od ściany do ściany, cwaniactwa i kombinacji, to samobójstwo Posłowie Lewicy, z którymi rozmawiam, uderzają w najwyższe tony: „To jest wielki spór o to, czy partia ma mieć lidera, czy też lider ma mieć partię”. Ta fraza bywa również formułowana inaczej: „Teraz decyduje się, czy Czarzasty sprywatyzuje Lewicę. Czy weźmie ją na własność”. Oto więc, zupełnie niespodziewanie, spadła nam na głowy kolejna polityczna wojna. O to, czyja ma być i jaka ma być Lewica. – Sprawa wylała się na zewnątrz, po tym jak Czarzasty zawiesił Marka Balta, europosła, wiceprzewodniczącego Nowej Lewicy, szefa jej śląskich struktur – opowiada nam człowiek ze środka partii. – Co nie znaczy, że wcześniej był spokój. * 5 lipca Włodzimierz Czarzasty jako przewodniczący Nowej Lewicy zawiesił w prawach członków partii przewodniczącego śląskich struktur Marka Balta oraz radnych wojewódzkich Gabrielę Łacną i Rafała Porca. Oficjalnie dlatego, że głosowali za udzieleniem absolutorium i wotum zaufania tworzonemu przez PiS zarządowi województwa śląskiego. A Balt, ich partyjny zwierzchnik, na to nie zareagował. – Poparcie przez radnych Nowej Lewicy absolutorium i wotum zaufania uważam za decyzję skandaliczną i niezgodną z linią partii. To jest tak, jakby posłowie i posłanki Nowej Lewicy głosowali za absolutorium dla rządu PiS – tłumaczył na konferencji prasowej Czarzasty. Ale sprawa miała też drugie dno. Bo dwa dni wcześniej, w sobotę, 3 lipca, śląska rada wojewódzka Nowej Lewicy podjęła uchwałę, w której zobowiązała Marka Balta do złożenia wniosku do sądu partyjnego o odwołanie Czarzastego za złamanie uchwał organów statutowych partii, jeśli ten nie zwoła na 11 września konwencji krajowej. O co chodzi z tą konwencją? Otóż jest to konwencja, która odbywała się jeszcze w grudniu 2019 r.! Zadecydowano na niej m.in. o zmianie statutu i zmianie nazwy partii (z SLD na Nową Lewicę) oraz o połączeniu z Wiosną. Konwencja nie została zamknięta, uznano, że w przyszłości odbędzie się jej druga część. Ale potem uchwały konwencji zostały oprotestowane, trafiły do sądu i dopiero niedawno się uprawomocniły. W międzyczasie ustalono termin kongresu zjednoczeniowego Nowej Lewicy i Wiosny. Ma on się odbyć 9 października. I oto 26 czerwca, podczas posiedzenia Rady Krajowej Nowej Lewicy, pojawił się wniosek, zgłosił go Sebastian Wierzbicki, by przed przewidzianym kongresem zjednoczeniowym zwołać drugą część zapomnianej już konwencji. Padł nawet termin – 11 września. Wniosek ten, mimo sprzeciwu Włodzimierza Czarzastego, został przegłosowany i rada przyjęła go stosunkiem głosów 50:28. Zobowiązała też przewodniczącego partii, by tę konwencję zwołał. A on? Ruszył w Polskę, mówiąc działaczom podczas spotkań, że tego nie zrobi. Sobotnia uchwała śląskiej rady wojewódzkiej była zatem odpowiedzią na to jego „nie”. Była postawieniem sprawy na ostrzu noża – albo zwołuje konwencję, albo zajmie się nim sąd partyjny. Dlatego Czarzasty ruszył do kontrataku. * Pytania narzucają się same – dlaczego ta konwencja jest tak ważna? Dlaczego Czarzasty nie chce jej zwołać? Czego się obawia? Co może na niej się wydarzyć? Konwencja jest ważna, bo można na niej zmienić statut partii, czyli przedefiniować warunki połączenia Nowej Lewicy i Wiosny. Zrujnować plany Czarzastego. Nowy statut partii zakłada bowiem, że delegatów na kongres zjednoczeniowy będzie 1000, po 500 z obu partii. Na zasadzie dwóch frakcji. Delegaci mają też wybrać dwóch współprzewodniczących. Czarzasty z Biedroniem ustalili, że będą to oni. – Biedroń obiecał Czarzastemu, że jego 500 delegatów odda na niego głos, więc Czarzastemu wystarczy, że zagłosują na niego Żukowska, Kulasek i parę innych osób, i zostanie przewodniczącym – to słowa jednego z posłów Nowej Lewicy. – Ten mechanizm będzie można powtórzyć i niżej. Czarzasty będzie mógł wyeliminować z partii wszystkich, z którymi mu nie po drodze, i ją sobie podporządkować. Sprywatyzuje partię – będzie de facto nieusuwalny, będzie miał 11,5 mln zł dotacji i możliwość ułożenia sobie partii, tak jak chce. Dlatego w Nowej Lewicy wybuchł bunt. Działacze zorientowali się, że za chwilę zostaną ograni. W ten sposób Czarzasty zjednoczył przeciw sobie większość partii. I to tak, że współpracować nagle zaczęli ludzie, których wcześniej niemal wszystko różniło. Buntownicy znaleźli dość szybko sposób, by Czarzastego zatrzymać.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 29/2021

Kategorie: Kraj