Przekręty na Woronicza

Przekręty na Woronicza

Dwóch pracowników Biura Reklamy TVP oszukało telewizję na ponad milion złotych. Gdyby nie przypadek, kradliby nadal Pracownicy oszukali Telewizję Polską SA na ponad 1,2 mln zł. W systemie zabezpieczeń przed nadużyciami w biurze reklamy była luka. Pieniądze od sponsorów przeznaczone na dodatkowe nagrody dla uczestników telewizyjnych konkursów trafiały do kieszeni nieuczciwych pracowników biura reklamy. Gdyby Tomasz Dziedzic, właściciel firmy Thomas Gottie, która pośredniczyła między telewizją a sponsorami nagród w konkursach organizowanych przez TVP, nie poinformował o przekręcie, proceder trwałby nadal. Dziedzic stanowczo podkreśla, że nadużycia odbywały się pod okiem wiceprezesa Piotra Gawła, któremu biuro reklamy podlega. Jak powtarza, pracownik TVP, który negocjował umowę z jego firmą, kilkakrotnie powoływał się na pełnomocnictwa Gawła. Nie wiadomo, na ile ostatecznie zostaną oszacowane straty TVP. W spółce wciąż trwa kontrola. Na razie zarząd złożył do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez dwóch pracowników. Pracownikami oszustami zajmie się wymiar sprawiedliwości. A co z osobami, które nadzorowały pracę biura reklamy? Co z wiceprezesem Gawłem? Dlaczego nie wiedział, że pracownicy podległej mu jednostki oszukują spółkę? Dlaczego wewnętrzne mechanizmy kontroli zawiodły? Kto odpowie za stratę pieniędzy, oszukanie widzów i rysę na wizerunku publicznej instytucji? Przychodzi Dziedzic do Milewskiej Pod koniec sierpnia br. do Anny Milewskiej z Rady Nadzorczej TVP zadzwonił Tomasz Dziedzic, prezes krakowskiej firmy Thomas Gottie. Dziedzic jest osobą znaną na Woronicza. Jego firma współpracuje z TVP od dziewięciu lat. Twierdził, że od ponad roku przekazywał pieniądze na zakupu nagród dodatkowych (gry na telefony komórkowe) dla osób, które brały udział w konkursach organizowanych przez telewizję. Według Dziedzica, gry te nigdy nie docierały do laureatów konkursów, a pieniądze przeznaczone na ich zakup trafiały do kieszeni pracownika Biura Reklamy TVP. Według Dziedzica, TVP została narażona na stratę 2 mln zł. O nieprawidłowościach w biurze reklamy poinformował także Tadeusza Kowalskiego, przewodniczącego rady nadzorczej. Aferą zainteresowała się Milewska. W czasie spotkania z Dziedzicem uprzedziła go, że będzie wnioskowała o skierowanie sprawy do prokuratury. Tak też się stało. Na posiedzeniu rady nadzorczej złożyła wniosek o zawieszenie pracownika biura reklamy, o którym mówi Dziedzic. Domagała się również zawieszenia nadzorującego biuro wiceprezesa TVP, Piotra Gawła, i zawiadomienia prokuratury. Rada nadzorcza nie poparła jej wniosków. Wniosek o zawieszenie Gawła uznała za bezprzedmiotowy. Zleciła jedynie przeprowadzenie kontroli wewnętrznej. Na tym samym posiedzeniu rady prezes Gaweł przekazał oświadczenia wymienionych przez Dziedzica pracowników biura reklamy. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że nic o przekrętach nie wiedzą. Prowokacja czy korupcja? Następnego dnia (po posiedzeniu rady nadzorczej) prezes Gaweł zwołuje konferencję prasową. W raz z nim przychodzą Tadeusz Kowalski, przewodniczący RN, oraz Zbigniew Badziak, dyrektor Biura Reklamy TVP. – Donoszą wszyscy na wszystkich – w krótkich żołnierskich słowach Tadeusz Kowalski ocenił doniesienie Dziedzica. Skrytykował też Annę Milewską, uznając, że jej działania w tej sprawie mogą „być próbą uwiarygodnienia się wobec nowego środowiska politycznego” (Milewska kandydowała do Sejmu z list Samoobrony – red.). – Nie biegłbym do dziennikarzy, że mam jakieś przypuszczenia, że coś jest, ale jeszcze nie wiem, co i w jakiej sprawie. Wierzę, że tej sprawy już w ogóle nie ma – przekonywał Kowalski. W podobnym tonie wypowiadał się Piotr Gaweł. Oto co wówczas mówił: – Forma tej prowokacji, tych oszczerstw jest absolutnie znamienna. Moim zdaniem, jest to metoda na destabilizację TVP w okresie przedwyborczym, jak również uderzenie w Telewizję Polską. W jej przychody i w ludzi, którzy zapewniają tej firmie rozwój i egzystencję. Gaweł zapowiedział, że po zakończeniu kontroli zostanie skierowane do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa oszczerstwa. Kontrowersje wzbudził fakt, że przeprowadzenie kontroli powierzono wewnętrznej jednostce podlegającej Zarządowi TVP. Dlaczego wyjaśnieniem tak poważnych zarzutów nie zajmie się prokuratura albo zewnętrzny audyt? – pytali dziennikarze. Dopiero po kilku dniach do kontroli włączono firmę zewnętrzną, którą – według naszych informacji – wskazał dyr. Badziak. Następnie wydarzenie nabierają tempa. Milewska składa do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez pracowników Biura Reklamy TVP. Piotr Gaweł zawiadamia natomiast prokuraturę o zniesławieniu go przez Milewską i właściciela firmy Thomas

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 41/2005

Kategorie: Media
Tagi: Tomasz Sygut