Przyszłość należy do centrolewicy

Przyszłość należy do centrolewicy

Zaproszenie do  debaty: Gdy myślę lewica… Trzeba zerwać z anachronicznymi dążeniami do przeciwstawiania się Unii w imię troski o suwerenność narodową Nie wiem, kiedy będziemy mieli kolejne wybory, i nie wiem, jaki układ polityczny one przyniosą. Może nie dojść do przedterminowych wyborów, gdyż obecny rząd otrzymuje od społeczeństwa bardzo negatywne oceny. Wygląda na to, że znacznej większości Polaków nie podoba się wybór dokonany przed dwoma laty i nie będą skłonni go powtórzyć. Okazało się przecież, że lansowane w wyborach hasło odnowy moralnej niewiele jest warte. Rządzi nami partia typu wodzowskiego, nastawiona na utrwalanie władzy swego lidera, prowadząca kraj na manowce autorytaryzmu i państwa nadzorczo-represyjnego, przystrajane w populistyczną demagogię. Jej lider zajmuje się wytwarzaniem atmosfery konfliktu, napięcia i wzajemnej nieufności. Zanika kapitał zaufania społecznego. Trzeba będzie te rządy jakoś wytrzymać aż do czasu, kiedy uda się odsunąć tę partię od władzy. Partii Prawo i Sprawiedliwość nie krytykuję za to, że jest prawicowa. We współczesnym świecie zasadnicza przeciwstawność ideologiczna lewicy i prawicy odchodzi w przeszłość. Świat zaczyna coraz lepiej pojmować konieczność jednoczenia wysiłków wobec wspólnych niebezpieczeństw, jakimi są potężne nierówności społeczne z ogromnymi obszarami nędzy oraz niszczenie środowiska naturalnego i skutki tego dla klimatu. O zmianach klimatycznych już dużo wiemy, także z własnych doznań. Nierówności osiągnęły stan, w którym najzamożniejsze 10% ludności świata zabiera więcej niż połowę ogólnego produktu światowego, podczas gdy najuboższym 40% przypada tylko 5% tego produktu, a łączny dochód 50 najbogatszych osób świata równa się dochodowi 416 mln najbiedniejszych. Potrzeba przeciwdziałania tym zjawiskom przestaje być przedmiotem sporu między lewicą a prawicą. Pojawia się podział innego rodzaju – między tymi, którzy tę potrzebę rozumieją i potrafią wyciągać wnioski realizacyjne, a tymi, którzy jeszcze tego nie pojmują. Krytykuję więc rządzącą partię nie za prawicowość, lecz za to, że mało rozumie ze współczesnego świata i nie chce go rozumieć. Usiłuje narzucić społeczeństwu swoją wizję, w której głównym zadaniem ma być rozliczanie historii, polegające na walce z lewicą, hurtowo sprowadzaną do postkomunizmu. Nie zajmuje się przyszłością, nie próbuje budować dalekosiężnego programu rozwoju kraju. Co gorsza, główna opozycyjna partia prawicowa, która ma szansę na objęcie rządów po najbliższych wyborach, też nie wykazała dotychczas ani takiego zrozumienia, ani posiadania koncepcji strategicznej. W tej sytuacji nadzieja na odegranie głównej roli w orientowaniu kraju w stronę wyzwań przyszłości kieruje się w stronę lewicy. Trudno liczyć na to, że osiągnie ona wielki sukces w najbliższych wyborach. Po nokaucie sprzed dwóch lat musi jeszcze długo pracować na nowy wizerunek. Ale niezbyt mnie interesują programy partyjne. Marzyłby mi się taki obraz Polski, w którym czołowe partie nie kierowałyby się dążeniem do podporządkowania wszystkiego swoim wyobrażeniom, tylko usiłowały w nieustającej debacie dochodzić do programów rozwoju uzgodnionych ponad opcjami politycznymi. Dostatecznie dużo jest takich tematów, w których teoretycznie byłoby to możliwe. Jak sobie radzić z sytuacją demograficzną? Jak zapewnić sprawne działanie systemu emerytalnego? Jak zbudować system ochrony zdrowia? Jak planować rozwój zaopatrzenia kraju w energię? Jak kształcić młodzież? Jak podnosić ogólny poziom kultury społecznej? Jak modernizować kraj? I wiele innych. Otóż więcej szans na zbliżenie się do takiej formuły widzę po stronie obecnej polskiej lewicy niż naszej dziwnej prawicy. Najlepsza droga wydaje się prowadzić przez czwórporozumienie Lewica i Demokraci. Nie patrzę na ten twór jako na doraźną konstrukcję, wywołaną przez aktualną grę polityczną. Uważam, że ma głębszy sens, polegający na zbliżeniu między myślą lewicową a liberalno-demokratyczną. Zbliżenie takie jest, moim zdaniem, naturalne i niezbędne wobec charakteru ewolucji współczesnego świata. Można je określać mianem centrolewicy. Korzenie obu nurtów są oczywiście różne. Myśl lewicowa wyrasta z tradycji socjalistycznej. Jeżeli jednak ma odegrać istotną rolę w dzisiejszej i jutrzejszej Polsce, to tylko jako ruch reprezentujący zrozumienie potrzeb współczesności i zagrożeń przyszłości, otwarty na szerokie współdziałanie obywatelskie i międzynarodowe oraz przygotowany do realizowania rozumnej polityki rozwoju. Musi więc poddać krytycznej ocenie dawne koncepcje i zdać sobie sprawę z tego, że w obecnym świecie nie ma już miejsca na powrót do idei zastąpienia kapitalizmu przez ustrój wolny od prywatnej własności.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2007, 35/2007

Kategorie: Opinie