Punk znaczy bunt

Punk znaczy bunt

Marky Ramone, były perkusista Ramones, lider zespołu Marky Ramone’s Bliztkrieg

Ramones byli rzecznikami odrzuconego pokolenia. Punk rock narodził się z braku życiowych perspektyw i pieniędzy

– Jesteś ostatnim żyjącym muzykiem Ramones (muzykiem o najdłuższym stażu w Ramones – przyp. JN), jednego z najważniejszych zespołów w historii muzyki. Czujesz się jak żywa legenda?
– Nie, nie jestem żadną legendą, ale mam świadomość, jak ważnym zespołem dla muzyki popularnej byli Ramones. Okazuje się, że kolejne pokolenia słuchają Ramones, nowe zespoły wzorują się na naszej muzyce, a tak popularni artyści jak U2, Metallica, Pearl Jam, Red Hot Chili Peppers, Iron Maiden czy muzycy Nirvany nagrywają własne wersje naszych kawałków. Okazuje się, że nawet pisarz Stephen King jest naszym fanem. Jestem bardzo wdzięczny, widząc, jak bardzo ludzie łakną muzyki Ramones.

– Koncertujesz na całym świecie ze swoim zespołem Marky Ramone’s Bliztkrieg, wykonując utwory Ramones. Ktoś może pomyśleć, że odcinasz kupony od legendy.
– Jestem jedynym żyjącym członkiem Ramones i jedynym, który może zaprezentować Ramones na scenie i zrobić to dobrze. Zostałem zaakceptowany przez fanów Ramones, tęskniących za naszymi utworami na żywo. Okazuje się też, że jest wiele nowych osób, które kochają Ramones, ale które nie miały szansy zobaczyć nas wcześniej w akcji. Nowych słuchaczy Ramones jest coraz więcej. Słuchają nas trzy pokolenia fanów, których wciąż przybywa. Nie tylko zbuntowane nastolatki, ale ludzie w średnim wieku czy nawet ci, którzy już dawno skończyli 60 lat. To niesamowite. Czas leci, a pod sceną wciąż stoją dzieciaki w koszulkach The Ramones, The Clash, Richarda Hella i The Voidoids, Marky Ramone’s Blitzkrieg. Można powiedzieć, że czas się zatrzymał i od ponad 30 lat nic się nie zmienia, w pierwszych rzędach wciąż słuchają nas dzieciaki.

Z buntu i niezadowolenia

– Muzyka Ramones zainspirowała kolejną falę punk rocka. Powołują się na was zespoły, które zrobiły wielkie kariery i zarobiły setki milionów dolarów, czyli Green Day i Offspring. Uważasz, że to jeszcze jest punk, czy to już jest pop?
– Myślę, że oni na swój sposób kontynuują to, co my rozpoczęliśmy. Punkowy sztandar przejęły od nas kolejne pokolenia muzyków. Jak widać, muzyka punkowa wciąż jest żywa i popularna. Hasło punk is dead jest nieporozumieniem.

– Punk rock rozpoczął się od Ramones?
– Wiele osób tak uważa, ale to nieprawda. Punk rock, muzycznie i jeśli chodzi o wygląd, rozpoczęli Richard Hell i The Voidoids swoimi występami w Nowym Jorku w klubie CBGB’s, a zaraz za nim była Patti Smith. Później byli Ramones. A dopiero potem Sex Pistols w Wielkiej Brytanii i The Clash. Oni znali nas wcześniej i wzorowali się na nas. Kolebką punk rocka jest Nowy Jork. Punk rock narodził się z braku życiowych perspektyw i pieniędzy. Nie wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić, a czasy nie były łatwe, więc chwyciliśmy za gitary. Kiedy Ramones zaczynali grać, na ulicach pojawiła się straszna bieda. Dookoła było wielu bezdomnych, powstawały nowe gangi i dochodziło do coraz to nowych zamieszek. Lata 70. w Nowym Jorku nie nastrajały optymistycznie. Zresztą podobnie było w Wielkiej Brytanii. Byliśmy wyrazicielami społecznego niezadowolenia. Mieliśmy szczęście, że mieliśmy gdzie i dla kogo grać, bo taka muzyka, jaką my uprawialiśmy, nie cieszyła się w klubach wielką popularnością. Tylko CBGB’s otworzyło się na to, co nowe. Właściwie to tam narodził się punk rock. Atmosfera społecznego niezadowolenia sprzyjała powstaniu nowych ruchów w kulturze. Nie było łatwo przebijać się ze swoją muzyką. Wtedy nie było internetu, MySpace’a, Facebooka, telefonów komórkowych ani tylu wytwórni płytowych, w tym niezależnych. Punk rock przetrwał, bo byliśmy silnie działającą i dobrze zorganizowaną społecznością niezgody i walki. Trzeba było dużo samozaparcia, żeby w warunkach totalnej biedy przetrwać i jeszcze grać muzykę. Na koncerty i próby jeździłem pociągami i środkami komunikacji publicznej, wożąc wszędzie swoją perkusję. Nie było mnie stać na taksówkę czy samochód. Pomyśl, jak śmiesznie wyglądałem, wytaczając się z pociągu z wielką, poskładaną perkusją. Nigdy się nie poddaliśmy i z małej, biednej garażowej kapeli bez perspektyw i koneksji staliśmy się jednym z największych zespołów w historii rocka, znanym na całym świecie. Trzeba było być naprawdę twardym, żeby osiągnąć ten status.

Podzieliła ich kobieta

– Co Ramones dali muzyce popularnej?
– Rozpropagowaliśmy punk rocka. To my skupiliśmy w swojej muzyce i w swoim sposobie bycia wszystkie cechy tego gatunku. Pokazaliśmy, jak punk rock powinien być grany i z jaką szybkością.

– Czym dla ciebie jest punk rock?
– To ten rodzaj ekspresji, kiedy chcesz wszystko zmieniać, burzyć ustalony porządek i iść do przodu. Punk to siła, witalność, energia i radość zawarta w dwuminutowych piosenkach. Punk rock narodził się z buntu przeciwko niesprawiedliwym regułom, którymi kieruje się świat. To brak zgody na nieczyste polityczne gry, na niesprawiedliwość społeczną, na korupcję, biedę, wyalienowanie, podziały społeczne. Punk rock wyrósł z niezgody na wszelkiego rodzaju odrzucenie. Ramones byli rzecznikami odrzuconego pokolenia. Reprezentowaliśmy generację, która mówiła, co ją wkurza, na co się nie zgadza i jakich chce zmian. Punk rock oznacza brak zgody i walkę w imię zmian, żeby być szczęśliwym.

– Masz ponad 50 lat. Wciąż czujesz się punkowcem?
– Oczywiście, że tak. Byłem, jestem i będę punkiem. Zresztą nie musisz być muzykiem, żeby być punkowcem. Wciąż nie zgadzam się na ład, który zorganizowali nam politycy, na wojny, w które nas wmanewrowali, na zanieczyszczanie środowiska, na panującą biedę, na segregację rasową, wyznaniową i płciową. Punk w wielu kręgach został wypaczony i źle zrozumiany. To nie jest życie na ciągłych imprezach, brud, bieda i olewanie wszystkiego. Jeśli widzisz takich kolesi, którzy mówią, że są punkowcami – nie wierz im. Chodzi o niezależność i brak zgody na coś, co musisz robić wbrew sobie. Człowiek nie może działać wbrew sobie i niszczyć tym samym siebie lub kogoś drugiego. Chodzi o ten rodzaj niezależności, który pozwoli ci żyć na własnych warunkach. Możesz być kimkolwiek w społeczeństwie, a możesz wyznawać wartości, które tworzą punkowe ideały. Nie chodzi tylko o to, żeby coś zburzyć, ale żeby na miejsce tego coś zbudować. Cały czas jest wiele rzeczy, przeciwko którym ludzie powinni się buntować. Choćby misje wojenne, rasizm, homofobia, nacjonalizm, korupcja, chciwość czy ogłupiające media. Nie można pozostać biernym – o tym jest punk.

– Jak wspominasz kolegów z zespołu, którzy zmarli tak szybko?
– Joey był bardzo cichym, spokojnym, zamkniętym w sobie indywidualistą – typ introwertyka. Ale kiedy wchodził na scenę, był niesamowity. Energia go roznosiła. Swoją moc objawiał w trakcie gry na scenie. Dee Dee (basista oryginalnego składu Ramones) był jak huragan, a Johnny (gitarzysta) był zwyczajnym, prostym, dobrze zorganizowanym człowiekiem – typ żołnierza. Codziennie tęsknię za kolegami z zespołu, ale wiem, że swoją grą oddaję im hołd. Granie w Ramones było spełnieniem życiowych pragnień. Teraz spłacam dług i dbam o legendę grupy.

– Wiem, że muzycy Ramones odeszli z tego świata skłóceni. Złość napędzała twórczo zespół?
– Konflikty wewnątrz grupy nas zniszczyły. Johnny i Joey pokłócili się o dziewczynę. Gdy Joey umierał na raka w szpitalu, prosiłem Johnny’ego, żeby pożegnał się z nim, ale tego nie zrobił. Oni nie odzywali się do siebie latami! Byłem pośrednikiem, jeśli jeden miał coś przekazać drugiemu. To trwało przez całe lata. M.in. z tego powodu z zespołu odszedł Dee Dee, który miał dosyć nieznośnej atmosfery. Dlatego też wspólne granie po 22 latach musiało się skończyć. Kobieta podzieliła Ramones. Skończyli grać, będąc na szczycie.

– Nie myślałeś o tym, żeby dzisiaj grać wspólnie z byłymi żyjącymi członkami Ramones, czyli z Tommym (pierwszym perkusistą Ramones) i C.J. (basistą, który grał w Ramones przez siedem lat)?
– Nie, nigdy nie było takiego planu. Nigdy też nie grałbym pod szyldem Ramones tylko dlatego, że jestem członkiem zespołu o najdłuższym stażu w tej grupie. Wolę grać sam i pod szyldem Marky Ramone’s Blitzkrieg. Tommy jest moim przyjacielem, ale z C.J. nie utrzymuję żadnych kontaktów. Jedyni Ramonesi, jakich kiedykolwiek znałem, to Joey, Johnny, Dee Dee, Tommy i ja. To my stworzyliśmy ten zespół i nikt inny. Zespół zawsze tworzyły cztery osoby. Byliśmy jak punkowi The Beatles. Zresztą naszą nazwę zaczerpnęliśmy poniekąd od The Beatles, bo Paul McCartney, żeby nie być rozpoznanym przez fanów, rezerwował hotele m.in. jako Paul Ramon. Tak staliśmy się Ramones. Później Dee Dee wpadł na pomysł naszego logo (amerykański orzeł – przyp. JN), nosiliśmy charakterystyczne ciuchy, piosenki były szybkie, krótkie i melodyjne i zaczynaliśmy je grać krzycząc: one, two, three, four. Tak narodził się styl Ramones.

Ramoneski od Hilfigera

– W Polsce Ramones znani są nie tylko z muzyki, ale również ze swojego image’u, sposobu ubierania się. To Ramones zapoczątkowali noszenie podartych dżinsów, trampek i skórzanych kurtek zwanych w Polsce ramoneskami.
– Tak, ale nasz styl wynikał z biedy i wygody. Te czarne skórzane kurtki zaczęliśmy nosić na długo, zanim zostaliśmy muzykami. To były grube, porządne, ciepłe kurtki, które skutecznie chroniły przed wiatrem.

– To prawda, że z Tommym Hilfigerem zająłeś się projektowaniem kolekcji ubrań: skórzanych kurtek, dżinsów oraz T-shirtów?
– Tak, Tommy Hilfiger to mój dobry kolega. Chciał tworzyć takie kurtki, jak Ramones nosili. Prawda o tych kurtkach jest taka, że to ja byłem pierwszym, który zaczął się tak nosić. Jeszcze gdy grałem w zespole Dust, na kilka lat przed Ramones, nosiłem taką kurtkę. Wtedy właśnie Ramones przyszli na koncert Dust i widząc mnie w tej kurtce, sami zaczęli je nosić.

– Ramones byli zespołem politycznie podzielonym. Johnny Ramone popierał Republikanów i był wielkim zwolennikiem Ronalda Reagana i obu prezydentów Bushów. Swego czasu powiedział, że punk jest prawicowy. Zgadzasz się z tym?
– Johnny był prawicowcem i konserwatystą. Punk na pewno nie jest prawicowy. Punk jest liberalno-demokratyczny i jest w trakcie przeobrażania się w zależności od czasów, w jakich żyjemy. Konserwatyści prawicowcy nie lubią i nie słuchają punk rocka. Ale Ramones nie byli nigdy politycznym zespołem.

Beatlesi punk rocka

– Kto inspirował Ramones na samym początku? Kto przyczynił się do uformowania waszego brzmienia?
– The Beatles, Beach Boys, Elvis, Little Richard, Chuck Berry, wcześni The Who, The Kinks, to, co wyczyniał z brzmieniem pracujący z The Beatles Phil Spector. Dla mnie punk rock był kolejnym szczeblem w drabinie rock’n’rolla. Najpierw był Elvis Presley i Chuck Berry, później The Beatles i Rolling Stones, a później byli Ramones, The Clash i Sex Pistols. Ramones są kolejnym ogniwem rocka, zaraz po Elvisie i The Beatles.

– Pracowaliście z producentem The Beatles, Philem Spectorem, przy jednej z płyt. Podobno trzymał was w studiu i kazał w nieskończoność nagrywać, grożąc wam pistoletem.
– Phil Spector jest geniuszem i jak każdy geniusz ma swoje specyficzne zachowania, ale nigdy nie mierzył do żadnego z Ramones pistoletem. To tylko historia, którą wymyślił Dee Dee. Byłem przez cały czas w studiu i Phil Spector, który miał przy sobie broń – bo on ciągle nosił ze sobą pistolet – nigdy nam nią nie groził. Album, który Spector wyprodukował, „End of the Century”, był największym komercyjnym sukcesem, jaki Ramones kiedykolwiek odnieśli.

– Co dzisiaj myślisz o muzycznym rynku?
– Wciąż jest wiele dobrych punkowych zespołów, które staram się propagować w swoim radiowym programie. Jest dużo dobrej muzyki, np. Gallows czy Arctic Monkeys, tylko trzeba się pochylić i trochę poszukać. Jeśli ludzie będą słuchali tylko tego, co proponują im główne media, to ich wiedza skończy się na produktach muzycznopodobnych, a nie prawdziwej muzyce.

——————————————-

Marky Ramone – właśc. Marc Steven Bell (ur. w 1956 r. w Nowym Jorku), amerykański perkusista grupy Ramones. Karierę muzyczną rozpoczął na początku lat 70. w hardrockowym zespole Dust. W 1976 r. dołączył do Richarda Hella i The Voidoids, biorąc udział w nagraniu ich debiutanckiego albumu „Blank Generation”. Na początku 1978 r. zastąpił w grupie Ramones Tommy’ego Ramone’a (przyjął wówczas pseudonim Marky Ramone). Z Ramones występował do końca ich kariery w 1996 r. Później z Dee Dee Ramone’em i jego żoną Barbarą Zampini (Barbara Ramone) utworzył zespół The Ramainz, którego repertuar składał się z coverów Ramones.
W 2000 r. wziął udział w nagraniach solowej płyty wokalisty Ramones Joeya Ramone’a „Don’t Worry About Me”. W 2003 r. nagrał z zespołem The Misfits album „Project 1950”. W 2009 r. Marky Ramone z grupą przyjaciół stworzył projekt muzyczny Marky Ramone’s Blitzkrieg, w ramach którego wykonuje największe przeboje The Ramones. Od ponad pięciu lat prowadzi program radiowy „Marky Ramone’s Punk Rock Blitzkrieg” w stacji Sirius/XM Satellite Radio. Z Tommym Hilfigerem zajął się projektowaniem ubrań: skórzanych kurtek, dżinsów oraz T-shirtów. Pod koniec października przyjeżdża z zespołem Marky Ramone’s Bliztkrieg na dwa koncerty do Krakowa i Warszawy.

Wydanie: 2010, 41/2010

Kategorie: Kultura

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy