Prof. Andrzej Friszke, historyk, Instytut Studiów Politycznych PAN, Collegium Civitas Niczego nie uczą, bo uczniowie z nich nie korzystają. Cały kurs historii w szkołach jest fikcją. Reforma szkolna spowodowała, że wychowaliśmy ludzi, którzy o historii nie mają zielonego pojęcia, są historycznymi analfabetami. Od lat muszę przerabiać ze studentami podstawowe pojęcia. Zdarza się, że dopiero ode mnie się dowiadują, że Warszawa znajdowała się w zaborze rosyjskim. Ich wiedza o powojennej historii Polski jest żadna. Nie potrafią rozszyfrować skrótu PZPR lub mają problem z odróżnieniem PPR od PPS. Prof. Dariusz Jarosz, historyk, Instytut Historii PAN W podręcznikach dominuje historia polityczna. Brakuje historii społecznej, a to właśnie ona przełamuje ten czarno-biały obraz. Maturzyści mają bardzo wątłe pojęcie o historii najnowszej. A jeśli już jakieś mają, ich obraz Polski po II wojnie światowej jest bardzo uproszczony. W skrócie: są przekonani, że za każdym węgłem stał żołnierz Armii Czerwonej, który mówił Polakom, co mają robić. Prof. Kazimierz Ilski, dziekan Wydziału Historycznego UAM Ostatnia reforma okroiła program nauczania, dlatego w podręcznikach brakuje systematycznego przeglądu dziejów. Nie mówi się o niektórych podstawowych pojęciach pozwalających zrozumieć otaczający nas świat. Uczniowie, którzy po I klasie nie decydują się na rozszerzony kurs historii, w zasadzie jej się nie uczą. To błąd, bo właśnie wtedy młody człowiek jest na tyle dojrzały, by lepiej zrozumieć pewne kwestie. Widać to na studiach, gdzie wiedza studentów jest rozmaita. Na szczęście cały czas trafiają się nam wybitni kandydaci. Magdalena Szczygielska, nauczycielka historii w LO im. Jana Zamoyskiego w Warszawie Wszystkie I klasy przerabiają wiek XX. Kilka wydawnictw przygotowało podręcznik do tego kursu. W następnych dwóch latach uczniowie, którzy nie wybrali rozszerzonej historii, uczęszczają na przedmiot „historia i społeczeństwo”. Składa się on z dziewięciu modułów. Jeden z nich, „narodowy panteon i ojczyste spory”, jest obowiązkowy. Pozostałe są do wyboru. Dzięki temu uczniowie mogą poznać nie tylko historię polityczną, ale i społeczną. Niestety, np. do modułu „gospodarka” nie ma podręcznika. Dlatego wiele zależy od nauczyciela. Ja z klasami biologiczno-chemicznymi przerabiam np. historię medycyny. Stefan Zgliczyński, dyrektor „Le Monde Diplomatique – edycja polska” Polskie podręczniki historyczne pisane są w przeważającej części przez historyków prawicowych o poglądach narodowo-konserwatywno-katolickich, co wyraźnie widać w doborze tematów i w treści. Wykładana historia jest historią klasy posiadającej – królów, książąt, szlachty i kleru, będących jakoby depozytariuszami polskości. PRL – pierwsze w historii polskie państwo emancypacji społecznej – to oczywiście czarna dziura, przykry wypadek na drodze dziejów kraju i narodu. Można powiedzieć, że szkolne nauczanie historii jest zbieżne z linią wyznaczoną przez IPN, który ze skrajnie zideologizowanej i nieprawdziwej wizji historii Polski uczynił wersję oficjalną. Not. WR Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
Tagi:
Wiktor Raczkowski









