Ośmiu na 25 radnych w Dąbrowie Górniczej zarzuca się złamanie prawa W Dąbrowie Górniczej trwa walka. Prezydent walczy z radą miejską, rada z prezydentem, prawica walczy z lewicą, lewica z prawicą i ze sobą, a miejski magistrat zaczyna być nazywany „Titanikiem”. Opozycja twierdzi, że ośmiu na 25 radnych złamało prawo. Przez wiele lat w Dąbrowie Górniczej rządziła niepodzielnie lewica. Najwyżej kłóciła się i wymieniała między sobą. Ale choć w pierwszej turze wyborów prezydenckich urzędujący SLD-owski prezydent Marek Lipczyk zebrał trzy razy więcej głosów od prawicowego Jerzego Talkowskiego, w drugiej turze wygrał Talkowski. Lewica podporządkowała sobie za to radę miejską. Dąbrowa Górnicza to miasto stutysięczne. Za duże, żeby każdy każdego znał, ale w sam raz, by jeden o drugim sporo wiedział albo się bał. Na pięciu rozmówców dwóch w ostatniej chwili odwołało spotkanie, jeden udał, że go nie ma, a dwóch prosiło o pełną dyskrecję, „bo tu się różnie może podziać, albo przetarg pójdzie w powietrze, albo w inny sposób sobie przypomną. Tu jest taka sieć powiązań, że nikt tego ani nie rozerwie, ani nawet do końca nie dojdzie, kto komu i dlaczego. Jak prezydent powołał biegłego do ustalenia sensowności kontraktów z Miteksem, a biegły to zrobił, to zaraz rada uchwaliła, że biegły ma zwrócić honorarium i zapłacić karę, bo wyłudził pieniądze. Wszystko dlatego, że opinia była niekorzystna dla poprzednich władz. Podobno go też straszyli, żeby uważał, jak będzie jeździł autem z prezydentem”. Ta sprawa dotyczy pewnych zaszłości z udziałem byłego prezydenta Marka Lipczyka i kilku obecnych radnych lewicy. Powtórka z „Pentagonu” W ubiegłym roku Regionalna Izba Obrachunkowa zajęła się działalnością poprzednich władz miasta. Powstał protokół o objętości 300 stron, na których przedstawiono 26 przypadków nadużyć. Wskazano konkretne osoby. W tym byłego SLD-owskiego prezydenta, Marka Lipczyka (dziewięć przypadków), oraz wiceprezydentów: Andrzeja Kordysa, Krzysztofa Bobrowskiego i Tomasza Sołtysika (wszyscy z lewicy). Stwierdzono m.in., że niezgodnie z ustawą o finansach publicznych podpisano kontrakt z kieleckim Miteksem na wybudowanie Centrum Administracyjnego (nazywanego przez mieszkańców z racji swych gigantycznych rozmiarów i zabezpieczeń „Pentagonem”). W kontrakcie umieszczono klauzulę walutową, określając wartość kontraktu i wysokość czynszu w euro. Mitex wygrał również przetargi na dwie kolejne wielkie inwestycje w Dąbrowie Górniczej – halę sportową i aquapark, przy czym – jak uznali kontrolerzy RIO – odrzucenie innych ofert nie było uzasadnione. Do tego doszła jeszcze sprawa bezprzetargowego powierzenia remontu czterech ulic w centrum miasta firmie Rogbud, która zarobiła dzięki temu ponad pół miliona złotych. Nowe władze Dąbrowy Górniczej oskarżyły poprzedników o wyprowadzenie z miejskiej kasy dziesiątków, jeśli nie setek milionów złotych. Decyzji byłych władz bronił Robert Koćma z SLD. – Prezydent Lipczyk miał pewną wizję rozwoju Dąbrowy Górniczej – mówił. – Menedżerską. Jeśli kontrakt z Miteksem został podpisany z naruszeniem prawa, to i tak po latach okaże się, że był on dla gminy korzystny. Dziś jednak prawicowy prezydent Talkowski robi wszystko, by umowy podpisane przez poprzednie władze z Miteksem przestały obowiązywać. Sprawą zajęła się w imieniu miasta kancelaria adwokacka z Krakowa. Prawnicy spod Wawelu stwierdzili, że umowy zostały tak skonstruowane, by miasto zapłaciło za budynek nominalnie wart 80 mln zł w sumie 300 mln w ciągu kilkunastu lat. W skrócie: oto miasto podpisuje umowę na budowę centrum z Miteksem. Firma stawia budowlę za 20 mln kredytu, zabezpieczonego dodatkowo działką należącego do gminy Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów, na której powstaje obiekt. Ustalony zostaje czynsz – 17 euro za metr kwadratowy. Czynszobiorcą zostaje spółka Centrum Administracyjne, będąca spółką Miteksu (działkę wydzierżawia MZUM). Kredyt spłaca również Centrum, lecz już bez VAT obciążającego miasto. Do gmachu wprowadzają się sąd rejonowy i prokuratura rejonowa, przy czym czynsz dla tych instytucji zostaje ustalony na poziomie 25 zł. Różnicę między 17 euro a 25 zł zobowiązuje się dopłacać miasto. Miasto od początku roku nie płaci już za budynek. Spółka Centrum Administracyjne zalega MZUM 319 tys. zł. Jest podstawa do wypowiedzenia umowy dzierżawy, ponadto MZUM wystąpił do sądu o ogłoszenie
Tagi:
Mirosław Nowak









