Raport o grzechach Kościoła

Raport o grzechach Kościoła

W archidiecezji kardynała Ratzingera masowo niszczono akta dotyczące księży pedofilów „Siarczysty policzek dla Kościoła”, „Sól w rany Kościoła”, „Liczby hańby”, piszą niemieccy komentatorzy. Niezależny zespół prawników przedstawił obszerną ekspertyzę dotyczącą przestępstw seksualnych i innych nadużyć, popełnionych przez księży, diakonów oraz świeckich pracowników archidiecezji Monachium-Freising w latach 1945-2009. Wyniki okazały się przytłaczające. Arcybiskup Monachium, kard. Reinhard Marx, powiedział, że odczuwa smutek i wstyd. „Nadszedł czas pokuty i nawrócenia”, oświadczył wstrząśnięty hierarcha, uchodzący za tego przedstawiciela niemieckiego Episkopatu, który szczerze pragnie wykorzenienia zła w Kościele i robi wiele, aby pomóc ofiarom występnych kapłanów. Ale nawet on nie zdecydował się na opublikowanie całego 250-stronicowego raportu zespołu prawników. Archidiecezja przedstawiła mediom tylko streszczenie liczące zaledwie siedem stron. Monachijski dziennik „Abendzeitung” skomentował: „Bagno kłamstw i seksu”. Skandal wokół księży wykorzystujących seksualnie lub maltretujących w inny sposób dzieci i młodocianych wybuchł w Niemczech w styczniu tego roku. Ujawniono wtedy przestępstwa popełnione przez nauczycieli jezuickiego kolegium Canisiusa w Berlinie. O molestowanie wychowanków oskarżono 20 duchownych. Jeden z dawnych uczniów kolegium opowiadał, że pewien ksiądz prowadził go do piwnicy i zmuszał do onanizowania się. Potem ruszyła lawina. Informacje o grzechach kapłanów zaczęły napływać z prawie wszystkich diecezji. Biskup Augsburga Walter Mixa, któremu zarzucono, że w przeszłości bił powierzone jego opiece dzieci, podał się do dymisji. Archidiecezja Monachium zleciła przygotowanie ekspertyzy na temat przestępstw seksualnych księży na swym terenie niezależnej kancelarii prawniczej Westpfahl, Spilker, Wastl. Marion Westpfahl, była sędzia i prokurator, ma opinię znakomitego i sumiennego prawnika. Od kwietnia br. wykonała z kolegami mrówczą pracę, mianowicie przeanalizowała ponad 13,2 tys. akt archidiecezji, w tym dokumenty personalne, akta podręczne z referatu personalnego, dokumenty sądowe, zasoby archiwalne, dokumenty szkolne, jak również akta z tajnego archiwum arcybiskupa oraz wikariusza generalnego. Na początku grudnia niezależni eksperci przedstawili raport. Zdaniem komentatorów, to w Niemczech wydarzenie bez precedensu. Nigdy przedtem dokumentów kościelnych nie zbadano tak szczegółowo. Sprawozdanie Marion Westpfahl stanowi mroczne zamknięcie czarnego roku dla Kościoła katolickiego w RFN. Informacje świadczące o popełnionych przestępstwach znaleziono w 365 aktach. Prawnicy poddali je szczegółowym badaniom. Doszli do wniosku, że o wykorzystywanie seksualne lub maltretowanie fizyczne można podejrzewać 159 księży, z których 26 zostało skazanych. W 17 innych przypadkach prawnicy uznali oskarżenia o przestępstwa seksualne wobec kapłanów za udowodnione, w 36 przypadkach zaś za udowodnione uznali zarzuty maltretowania fizycznego. Za podejrzanych o przestępstwa seksualne woec podopiecznych raport uznał także 15 diakonów (jeden został skazany) oraz 96 nauczycieli religii (także tylko jeden wyrok), jak również sześciu świeckich pracowników diecezji. Wypada zaznaczyć, że raport nie uwzględnia kilkudziesięciu przypadków przestępstw seksualnych i maltretowania fizycznego ze szkoły klasztoru Benedyktynów w Ettal. Dopuszczający się przestępstw księża mieli przeważnie 45-65 lat, pracowali najczęściej w wiejskich parafiach, odznaczali się niestabilną osobowością i mieli problemy z alkoholem. Sprawozdanie stwierdza, że rzeczywista liczba popełnionych przestępstw była znacznie większa, ponieważ w archidiecezji prowadzono systematyczną akcję niszczenia akt. Również w czasach abp. Ratzingera, który kierował arcybiskupstwem Monachium w latach 1977-1982, aktami zajmowano się „w sposób katastrofalny”. Część dokumentów przechowywano w mieszkaniach prywatnych, do których każdy miał dostęp i mógł usunąć dowody winy. „Nie miało to nic wspólnego z niedbalstwem. To było postępowanie systemowe”, ocenia mecenas Westpfahl. Z akt, które ocalały, wynika, że sześciu innych duchownych zostało skazanych przez sąd, nie wiadomo jednak, pod jakim zarzutem, sentencje wyroków bowiem zaginęły. Jeśli kapłan został przeniesiony do innego biskupstwa, nie podawano, z jakiego powodu. W dodatku w dokumentach, które przetrwały, „używana jest eufemistyczna i bagatelizująca terminologia pozwalająca tylko przeczuwać, jak przebiegały wydarzenia i jaki miały wpływ na ofiary”. Marion Westpfahl stwierdza, że księża archidiecezji nie przejmowali się cierpieniami ofiar, skrzywdzone dzieci często cierpiały dodatkowo „pod ciężarem dziecięcej samotności”. W archidiecezji panowała kultura milczenia. Duchownym chodziło przede wszystkim o „bezwzględną ochronę własnego stanu”. Księża robili wiele, aby sprawcy nie ponieśli kary. Jak zaznacza w tym kontekście mecenas Westpfahl, homoseksualni

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2010, 50/2010

Kategorie: Świat