Reporterka „Przeglądu” uczyła się manipulować ludźmi

Reporterka „Przeglądu” uczyła się manipulować ludźmi

Szkolenie u Piotra Tymochowicza, nauczyciela Andrzeja Leppera

Pani X. (ok. czterdziestki, zadbana: włosy ostrzyżone u dobrego fryzjera, manicure, świetnie ubrana), pracująca w dużym koncernie, najbardziej chce się dowiedzieć, jak zmusić kolegów do słuchania jej podczas prezentacji. Panowie często traktują ją pobłażliwie. Ot, kolejna kobieta, której zachciało się robić karierę w świecie biznesu. Zamiast słuchać jej wykładu i oglądać wyświetlane slajdy, patrzą na jej nogi. Dlatego pani X. na prezentacje nie zakłada spódnic, lecz nosi komplety przypominające męskie garnitury. To jednak nie wystarcza, więc zapisała się na szkolenie z zakresu negocjacji, by udowodnić kolegom, że naprawdę wie, o czym mówi. Po kilku godzinach zda sobie sprawę, że gdy rozmówca nie patrzy jej w oczy, a spogląda niżej, na usta, na pewno nie myśli o sprawach służbowych, ale wysyła jej sygnały erotyczne.
Na początku wszyscy uczestnicy lustrują się nawzajem. Przeważają ludzie biznesu, u wielu widać specjalne teczki na laptopy. Od razu rzuca się w oczy, kto przyszedł na szkolenie ze współpracownikami z firmy. Siedzą w grupie, razem, w przeciwieństwie do samotników takich jak ja. My czujemy się mniej pewnie. Jedna rzecz jest jednak wspólna – przyciągnęło nas tu nazwisko prowadzącego szkolenie Piotra Tymochowicza, którego po ostatnich wyborach parlamentarnych uznano za autora sukcesu Andrzeja Leppera i Samoobrony.
Szybko okazuje się, że dla nikogo nie ma taryfy ulgowej. Po kolei recytujemy imiona poprzedników i dopiero na końcu swoje. W ten sposób mamy zapamiętać, jak się nazywamy. A na sali siedzi około 40 osób.

Zdradliwe ciało

Zaczynamy ćwiczenia. Dowiadujemy się, że na język ciała przypada ponad 80% wysyłanych informacji. Na tej podstawie już po kilku minutach wystawia się komuś opinię. Na co dzień nie zwracamy jednak na to uwagi. W efekcie większość niewerbalnych sygnałów wysyłamy i odbieramy nieświadomie. Czasami ruchy naszego ciała zaprzeczają temu, co mówimy. A gesty nie kłamią. Dzięki znajomości języka ciała można wyczytać, co czuje i myśli rozmówca. Panowanie nad własną mową ciała pozwala ukryć stres, zjednać sobie rozmówcę i świadomie wpływać na przebieg konwersacji. Idealnie jest, gdy gestem wyprzedzamy wypowiedziane słowo.
Na dowód tego razem z Joanną lądujemy na środku sali jako króliki doświadczalne. Mamy po prostu usiąść obok siebie na krzesłach. I już po kilku sekundach wiadomo, kim dla siebie jesteśmy. Obie zakładamy nogę na nogę, kierując stopy na zewnątrz. Oznacza to, że mamy do siebie nieufne podejście.
Dobieramy się w pary. Mamy nawiązać rozmowę, a jednocześnie kontrolować własne gesty, by zrobić na partnerze dobre wrażenie. Trenuję z siedzącą obok mnie Ewą. Okazuje się, że skoordynowanie ruchów z wypowiadanymi słowami wcale nie jest takie proste. Jestem tak bardzo zaaferowana, że nie zdaję sobie sprawy, jak zabawnie wyglądam. Dopiero Tymochowicz sprowadza mnie na ziemię. – Pięknie, tylko może bez tych przysiadów? – mówi.
Po rozgrzewce kilka osób po kolei jest wywołanych na środek sali. Ich zadanie polega na opowiedzeniu jakiejś historyjki z zastosowaniem odpowiedniej gestykulacji.
– Wieloryb to ogromna ryba – mówi jeden z kursantów, próbując jednocześnie opanować machanie rękami. – Okna niesłusznie traktujemy powierzchownie. Nie dostrzegamy w nich głębi, którą mają – twierdzi inny. Jest tak przekonujący, że zbiera brawa, a my od tej pory zaczynamy doceniać obecność okien w naszym życiu.
Jednak zachowania, które są dobrze przyjmowane w Polsce, nie zawsze są akceptowane za granicą i na odwrót. – Podczas rozmowy w USA wypada trzymać rękę w kieszeni. To oznaka luzu, a zarazem pewności siebie. W Europie taka postawa jest nie do przyjęcia – przestrzega Piotr Tymochowicz.
Kłopoty mogą być również z pojęciem tzw. kwadransa akademickiego. W Polsce dopuszcza się 15-minutowe spóźnienie, w Niemczech – pięciominutowe, a w Japonii – trzyminutowe. Natomiast w Hiszpanii nikogo nie zdziwi fakt, że umówiona osoba przybędzie na spotkanie dobę później. Ale i tak nie od razu usiądzie do stołu negocjacyjnego. Hiszpanie lubią najpierw zjeść posiłek z przeciwnikami i poznać ich bliżej.

Sztuka odmawiania

Następny krok to asertywność. Niczym mantrę powtarzamy formułki: „Kategorycznie muszę odmówić”, „Zdecydowanie się nie zgadzam”. – Nigdy nie przerzucajcie odpowiedzialności za odmowę na kogoś innego. I nie mówcie, że nie możecie podjąć jakiejś decyzji bez konsultacji z kimś innym. Ludzie źle to odbierają.
Kolejna scenka. Piotr Tymochowicz gra akwizytora. Próbuje wcisnąć klientce odkurzacz Rainbow:
– Oferta specjalna dla pani – w cenie promocyjnej odkurzacz, który nie tylko usuwa kurz z dywanów.
– Nie, dziękuje, nie jestem zainteresowana – opiera się jedna z kursantek.
– Ale dlaczego nie? – nie ustępuje Tymochowicz.
– Mam już jeden odkurzacz, po co mi drugi?! – denerwuje się dziewczyna.
– Ale nerki ma też pani dwie – odparowuje „akwizytor”. I to jest koniec dyskusji.
Kolejny etap: odpowiednia intonacja głosu. Nie wolno mówić zbyt niskim czy wysokim głosem. Idealny jest tzw. rytm serca: stopniowe podnoszenie głosu i jego obniżanie.
Podczas zajęć na uniwersytecie Tymochowicz zrobił kiedyś eksperyment. Grupie studentek przedstawił trzech studentów. Po ich autoprezentacji miały zadecydować, z którym chcą iść na randkę. Pierwszy opowiadał o sobie używając bardzo niskiego głosu, drugi wysokiego. Trzeci zastosował właściwą barwę głosu – raz rosnącą, raz opadającą. Większość studentek chciała umówić się z właśnie z nim.

Manipulowanie ludźmi

Wreszcie uczymy się manipulacji. Istnieje około tysiąca taktyk manipulacyjnych, ale my poznajemy zaledwie kilka. Większość z nich jest uniwersalna i z powodzeniem można je stosować zarówno w negocjacjach handlowych, jak i w kontaktach ze współpracownikami i rodziną.

Ulubiona taktyka Koreańczyków i Japończyków, a czasem Francuzów to imprinting (czyli wdrukowanie) – jesteśmy zmuszeni do wysłuchiwania stanowiska zamiast argumentów tak długo, aż je przyjmiemy. Uporczywa taktyka „kropli chińskiej” polega na powtarzaniu jakiejś kwestii do uprzykrzenia, aż ktoś dla świętego spokoju zgodzi się na nasze warunki. Możemy osiągnąć zamierzony cel dzięki dowartościowaniu rozmówcy przez zachowanie lub komunikat. Zadziała również świadome spóźnianie się.
Wpływom innych ludzi możemy się oprzeć, jeśli znamy taktyki antymanipulacyjne. Możemy podjąć grę i udawać, że ulegliśmy określonej manipulacji, by zbadać ukryte cele przeciwnika, albo odbić stosowaną na nas taktykę w przejaskrawionej formie, dając tym samym do zrozumienia, że ją odczytaliśmy.
Wiele osób biorących udział w szkoleniu narzeka na Francuzów. Podczas negocjacji uparcie obstają oni przy swoim i charakteryzują się małą elastycznością. Potrafią nie zaproponować niczego do picia, lubią też się spóźniać. – Po negocjacjach z nimi zawsze spisujcie protokół ustaleń, bo następnego dnia jako ustalenia przyślą wam faksem to, czego oczekiwali w fazie wstępnej – mówi Tymochowicz.
Szczyci się tym, że nigdy nie zapłacił mandatu. Techniki negocjacyjne są jego pasją, więc wykorzystuje je podczas dyskusji z policjantami. W Krakowie przejechał przez Bramę Floriańską. – Pan ma władzę, pan decyduje, czy dać mi upomnienie – przekonywał policjanta, który go złapał na gorącym uczynku. – Niech pan jedzie – pożegnał go wspaniałomyślny policjant.

Wąż w trawie

W trakcie negocjacji najtrudniejszy jest moment po spożyciu posiłku. Człowiek jest rozluźniony, a umysł nie działa na pełnych obrotach. Wówczas przydają się techniki relaksujące, np. Tai Chi. Po lunchu stajemy więc na środku sali i uczymy się rozluźniać ciało za pomocą oddychania i powolnych ruchów. Dzielnie wytrzymujemy do chwili, gdy Tymochowicz prezentuje ćwiczenie „Dziki wąż w wysokiej trawie”. Dla nas wygląda to jak zestaw wygibasów, ale po wcześniejszych zestawach jesteśmy w stanie uwierzyć, że daje to efekt.
Kolejny sprawdzian. Wybieramy dwie kilkuosobowe grupy. Będą ze sobą negocjować, a stawką jest wygrana w grze na punkty. Oba zespoły na kilka minut znikają z sali, by osobno uzgodnić styl negocjacji. Po powrocie z języka ciała od razu widać, że grupa A czuje się pewniej. Za chwilę rzeczywiście wyciąga asa z rękawa. Proponuje przeciwnikom zawarcie układu, naprawdę korzystnego dla obu stron. Drużyna B jest zaskoczona, po naradzie decyduje się na odrzucenie propozycji. Za kilka minut okaże się, że nie spodobał się jej mentorski ton wypowiedzi i lekceważący sposób zachowywania się członków grupy A.
Okazuje się, że język ciała rzeczywiście ma ogromne znaczenie. Drużyna A była świetnie przygotowana, stanowiła zgrany zespół, jednak nie doceniła przeciwnika. Rozgrywka nie zakończyła się osiągnięciem remisu. W świecie biznesu, a nawet polityki, taki efekt nie satysfakcjonuje. Tymczasem obustronne zadowolenie to jeden z głównych elementów udanych negocjacji.

Tymochowicz brał kiedyś udział w rokowaniach po stronie dużego producenta samochodów. Negocjowano dostawy energii dla całego zakładu. Zakończyły się sukcesem. Producent samochodów był zadowolony, bo przez trzy lata miał zapewnione dostawy energii po niskich cenach. Zakład energetyczny, choć miał na tym niewiele zarobić, cieszył się, że będzie wyłącznym dostawcą, bo to podnosi prestiż.

Kilka dnia później

Następnego dnia wypróbowuję zdobytą wiedzę na wszystkich napotkanych znajomych. Podczas rozmowy z Y. uparcie spoglądam powyżej linii jego brwi (przeciętnie człowiek jest w stanie to wytrzymać przez ok. 4 sek.). wytrzymuje około minuty, potem nerwowo przesuwa dłonią po czole, wreszcie pyta, czy czymś się ubrudził. Kilka dni później dzięki zastosowaniu odpowiedniej taktyki udaje mi się wynegocjować z wykładowcą dogodną formę i czas egzaminu. A więc działa!
Staram się jednak pamiętać o zachowaniu zdrowego rozsądku i nie oceniać wszystkich według schematów. Bo ręce skrzyżowane na piersiach niekoniecznie oznaczają, że ktoś nie chce z nami nawiązać kontaktu. Może po prostu jest mu zimno.


Dziesięć podstawowych schematów osobowościowych, z którymi stykamy się na co dzień.

1. Dorosły dziecko. Z polityków najlepszym przykładem jest Marian Krzaklewski. Charakterystyczna wypowiedź: „Tak, to ważny problem, wrócimy do niego”.
2. Dorosły analityk. Jest nim szef NBP, prof. Leszek Balcerowicz. Gdy zapytamy go o godzinę, natychmiast otrzymamy konkretną odpowiedź.
3. Dziecko autystyczne. Żyje we własnym świecie, nie lubi być zaczepiane. Typ osobowości reprezentowany przez Waldemara Pawlaka.
4. Dziecko zbuntowane. Gdy lidera UPR, Janusza Korwin-Mikkego, zapytamy o godzinę, odparuje „A po co ci godzina?”.

5.Dziecko naturalne. Jest nim prof. Jan Miodek. Kiedy zaczniemy się domagać podania godziny, odpowie: „Zbadajmy to wszyscy razem”.
6. Dziecko posłuszne. Funkcjonuje na zasadzie: „Przepraszam, że żyję”. Najlepszy przykład to były premier, Jerzy Buzek.
7. Rodzic opiekuńczy. Typ Tadeusza Mazowieckiego i Jacka Kuronia.
8. Rodzic krytyczny. Natychmiast zapyta: „A gdzie masz zegarek?”. Najlepszy przykład to Leszek Miller.
9. Rodzic lider. Na pytanie o godzinę skieruje nas do sekretariatu i zapewni, że sekretarka nam ją poda.
10. Osobowość empatyczna. Współczuje wszystkim, dostosowuje gesty do rozmówcy. Rozpoznawalna po pytaniu: „Czy chcesz o tym porozmawiać?”.


Język ciała
– koszyk (splecione dłonie, kciuki uniesione do góry) – postawa neutralna, dobrze odbierana, pod warunkiem że stosujemy ją słuchając, a nie mówiąc, sygnalizuje skupienie;
– koszyk odwrócony (kciuki skierowane do dołu) – sygnalizuje stan tremy lub zniecierpliwienia;
– wieżyczka (skierowane w górę palce dłoni stykają się opuszkami) – zapewnia intelektualny, zrównoważony wizerunek, sygnalizujemy swoje kompetencje i spokój
– syndrom Waldemara Pawlaka – martwa mimika twarzy, brak gestykulacji, błędny wzrok, ogólny bezruch;
– ramiona skrzyżowane na piersiach, noga założona na nogę – niechęć do nawiązania kontaktu z rozmówcą;
– skubanie lub pocieranie podbródka – nie wróży nam dobrej oceny;
– dotykanie włosów, odgarnianie ich za ucho (u kobiet) – kokieteryjne podkreślanie intelektu;
– chwytanie dłonią palców drugiej dłoni (u kobiet) lub nadgarstka (u mężczyzn) – pojawia się w sytuacjach niepewności.


Piotr Tymochowicz – z wykształcenia fizyk. Jego firma, ICCE Greenpol, prowadzi szkolenia m.in. z zakresu sztuki prezentacji i negocjacji. Oprócz Leppera lekcje u Tymochowicza pobierali m.in. Marian Krzaklewski i obecny wicepremier Marek Pol. Udział w jednodniowym szkoleniu otwartym kosztuje ok. tysiąca zł.

 

Wydanie: 2001, 47/2001

Kategorie: Obserwacje

Komentarze

  1. Adam
    Adam 30 stycznia, 2019, 20:59

    PIOTR TYMOCHOWICZ CAŁA PRAWDA. Ponieważ jest dużo różnych sprzecznych informacji, opinii to po szkoleniach i kontakcie z Tymem oraz jego kursantami postanowiliśmy napisać jak to z nim jest naprawdę. WIĘC PO KOLEI: Piotr Tymochowicz to faktycznie PODŁY PEDOFIL I ZBOCZENIEC z poważnymi (jak wykazali biegli) ZABURZENIAMI OSOBOWOŚCI. Pamiętam jak byliśmy u niego(firma nas wysłała) w warszawie na szkoleniu firmowym prowadzonym przez Tyma, zresztą wszystko to opierało się na kłamstwie i taniej psychomanipulacji o kant pupy rozbić te jego wykłady. Tyle, że firma płaciła to mieliśmy bezpłatny urlop i traktowaliśmy to, jako rozrywkę bo jego „nauki” naprawdę nic nie wnosiły.

    Tymo w liceum miał w miarę dobre oceny tylko z matematyki i fizyki(na tym etapie zresztą się jego edukacja skończyła), wiec wykorzystując swoja „niebywałą wiedze” STWORZYŁ MEGA ZAKŁAMANĄ, FAŁSZYWĄ TEORIE, TYLKO NA SWÓJ WŁASNY UŻYTEK, KTÓRĄ SZUMNIE NAZWAŁ: UJĘCIE ANALIZY TRANSAKCYJNEJ W ZASTOSOWANIU DO ANALIZY OSOBOWOŚCIOWEJ, MODEL MULTITRIPLEKSOWY, KLASYFIKACJA TAKTYK I STRATEGII NEGOCJACYJNYCH ORAZ MANIPULACYJNYCH.

    Tak się składa ze u nas w grupie na szkoleniu byli koledzy matematyk i fizyk, którzy po powrocie ze szkolenia u Tyma stwierdzili ze większego debilizmu to nigdy nie słyszeli, i ze muszą koniecznie swoim profesorom na uczelni o tym opowiedzieć to wszyscy będą w szoku że cos takiego można wogóle wymyślić i ludziom podawać. Mówili ze Tymo przerobił na swoje potrzeby teorie stricte humanistyczne na fizykę i matematykę i ludziom zapodaje treści na poziomie: ZIEMIA JEST JEDNAK PŁASKA A CZARNE TO JEDNAK BIAŁE. Robi przy tym człowiekowi taki misz masz w głowie i takie pranie mózgu, że słuchając go po godzinie nawet naukowiec się zastanawia „kurwa a może faktycznie ziemia jest płaska a czarne to białe”. Jedna koleżanka od nas była po psychologii(nie ujawniając się) to zdiagnozowała ze Tymo jest albo psychicznie chory i ma urojenia albo jest wybitnym socjotechnicznym manipulantem, oszustem albo jedno i drugie. Nie mogła zajść w głowę jak można typowo humanistyczne teorie z psychologii społecznej przerobić na matematykę i fizykę i nazwać ten bełkot górnolotnie brzmiącą samozwańczą teorią ANALIZY TRANSAKCYJNEJ W ZASTOSOWANIU DO ANALIZY OSOBOWOŚCIOWEJ. Żeby przybliżyć tym, co nie kumają: to tak jakby ogłosić nową teorie: TransplantoNitoMłodkoLogii czyli „Zastosowanie nitownicy, podkowy, gwoździ i młodka w nowoczesnej transplantologii serca”

    Dzienniakrze sledczy dotarli do akt sprocesy Piotra Tymochowicza z których wynika że ten człowiek cierpi na poważne Zaburzenia Osobowości, Zaburzenia Pedofilne, reprezentuje Typ Narcystyczny, Egocentryczny, jest Mitomanem. Lekarze seksuolodzy poddali go badaniom polegającym na tym ze nałożyli mu gumowy krązek zczyjnikami na kutasa i przedstawiali treści erotyczne. Kiedy przedstawili mu sceny z wykorzystywaniem seksualnym dzieci penis(podobno mały)poszybował w góre niczym przechwycony samolot w rękach islamisty:-)To tłumaczy wszystko. W opiniach biegłych o Tymochowiczu czytamy: – Motywację czynów przypisanych oskarżonemu biegli upatrują w jego popędzie płciowym, zaburzeniach osobowości o cechach parafilnych oraz zaburzeniach pedofilnych. U oskarżonego występuje rys histrioniczny oraz narcystyczny. Prezentuje się on jako osoba oczekująca wiele uwagi, akceptacji i uczucia ze strony innych ludzi, domaga się skupienia uwagi tylko na sobie. Jego relacje z ludźmi są powierzchowne i niedojrzałe interpersonalnie. Może stosować zawoalowane i pokrętne sposoby, aby uzyskiwać pożądaną przez niego uwagę. Może odczuwać złość i rozżalenie, kiedy inni odpowiednio nie reagują na jego zachowania prowokujące, wtedy staje się agresywny.. Ponadto u oskarżonego występuje tendencja do prezentowania się w korzystnym świetle oraz dyssymulacja rzeczywistych objawów, ponadto biegli wskazali na wyraźną potrzebę obronną – czytamy w uzasadnieniu wyroku.

    Biegli wskazali, iż oskarżony próbował przez cały proces prezentować się, jako osoba nieprzeciętna, prowadząca niestandardowy tryb życia, co nie miał żadnego odzwierciedlenia w jego realnym życiu. Tymochowicz wskazywał, że medytuje, uprawia tai chi, ale zapytany przez biegłych o wskazane przez siebie techniki relaksacyjne – miał jedynie powierzchowną wiedzę w tym zakresie. Miał zaburzenia paarnoidalne i obsesje na punkcie Służb Specjalnych. O swoim życiu mówił „moja legenda”

    – Wypowiedzi oskarżonego wyrażone w toku postępowania były rozbudowane, ale niekonkretne, wielowątkowe i teatralne. Oskarżony nie potrafił w sposób zrozumiały i przejrzysty wskazać, przez kogo jest rzekomo”wrabiany”. Wskazywał różne służby państwowe, przedstawił siebie, jako osobę niewygodną dla władzy, zawsze atakowaną w czasie kampanii wyborczej. Biegli słusznie wskazali w opinii, że oskarżony kreuje się na osobę elokwentną, obytą i o wysokim statusie społecznym. Sam o swoim życiu potrafił jedynie powiedzieć „moja legenda”. W rzeczywistości nie ma wyższego wykształcenia, nie ma stałej pracy, ma nieustabilizowane życie osobiste, często zmieniał miejsce zamieszkania oraz partnerki, a finansowo korzystał z pomocy rodziców. Jednak trudno uzyskać od niego spójną i konkretną informację na ten temat – twierdzi warszawski sąd.

    Nam po szkoleniach u niego najbardziej utkwiło w głowie jak po szkoleniu przy kolacji kiedy Piotr Tymochowicz się napił(a należał do tych, co nie wylewali za kołnierz) zapytany o kobiety w jego życiu mówił wprost, ze on najbardziej lubi „bzykać” takie niewinne, niedojrzałe i najbardziej go kręcą takie 10ki-15ki czasem nawet 8ki. Ktoś rzekł, ze to przecież płaskie jak deska a Tymo na to, że cycki są ważne tylko u Krowy a u laski nie maja znaczenia, bo jak mówił nie są wyznacznikiem kobiecości i mogą być nawet wklęsłe: -) za to młody jędrny ślimaczek miedzy nogami się liczy i jest ważny żeby w nim jęzor zatopić. Początkowo myśleliśmy ze Piotrek Tymochowicz sobie żartuje. Mówił ze w seksie nie powinno być żadnych ograniczeń wiekowych tak jak w Azji, w Afryce. Ciekawostka kuriozalną jest to, że Piotr Tymochowicz pod koniec lat 80. Pracował jako nauczyciel w LX Liceum Ogólnokształcącego im. Wojciecha Górskiego w Warszawie, ale go szybko wyjebali, bo jako nauczyciel umawiał się na seks z licealistkami w tamtych czasach- jak Tymo z rozrzewnieniem wspominał, wszystko się wtedy dało, bo nie było takiej nagonki, teraz się pierdnąć głośno nie da, bo zaraz na psy dzwonią. Zresztą potem ze studiów tez go za seks afery wyjebali.

    Swoją niewolnice Kambodżankę wyglądającą na góra 13 lat, Tymo kupił od jej rodziców za tysiąc dolarów, bo w Kambodży dzieci są towarem i sprzedaje się je jak u nas krowy. Jak piszą słusznie portale Piotr Tymochowicz ostatnio przybrał pseudonim Timoore:-) akurat wtedy obchodził 54. urodziny. Wyjaśnił jednak, że w Azji ten wiek odpowiada przedziałowi 25-30 lat, czyli tak naprawdę jest o połowę młodszy. Dzięki tym wyznaniom wszyscy zrozumieli, że „Timoore” już dawno stracił kontakt z rzeczywistością. W międzyczasie wyszło na jaw, że „Timoore” jest także potencjalnym bigamistą. Szykując się do ślubu z kambodżańskim dzieckiem, na śmierć bowiem zapomniał, że jest już żonaty z Marzeną…

    Odnośnie jego partnerek. Tymo opowiadał nam ze już ma dość polskich księżniczek, co kiepsko dupy dają, robią łaskę a nie laske:-) i lecą na jego kasę i on od wielu lat żeby sobie dobrze poruchać lata do Tajlandii, Kenii i Kambodży bo tam już 8-10latki sa uczone jak dobrze obciągnąć facetowi pałę z połykiem, wylizać jajka i jest to norma nie tylko w tamtejszych dziecięcych burdelach co jest atrakcją tych krajów. Turyści płaca głównie za seks turystykę i wszyscy wiedza, że te kraje z tego żyją. Tymo opowiadał jak wypożycza sobie na tydzień taka lalkę nastolatkę na wyłączność i przez tydzień jest jego wyłączną niewolnicą. A on posuwa taką w obie dziurki, ciągnie za włosy czasem bije, bo sado-maso tez go bardzo kręciło. Mówił ze jak był najarany to kiedyś takiej nieletniej niewolnicy prawie odgryzł łechtaczkę, krew się polała. Musiał ja potem oddać, bo jak skomentował nie nadawała się już do dalszego użytku… Koledze nawet kiedyś się przyznał ze lubi ze zwierzętami(kolega na to, że Bacą powinieneś Tymo zostać;-) dlatego (jak mu udowodnili) film kobiety ze zwierzęciem ściągnął sobie.

    Tymochowicz był dwulicowym hipokrytą. Pracował dla nich, ale prawda była taka, ze polityków zwłaszcza Kaczyńskiego, Ziobry i Dudy, szczerze Tymo nienawidził. Zresztą POwców też nienawidził twierdząc ze to kanalie i złodzieje i tyle kamienic, co nakradli w Polsce to nikt nie nakradł w całej Europie a może i na Świecie. Poza tym nagłaśniał, że firmę perełkę Amber Gold stworzyło PO i Donald Tusk na czele, obsadzając podległe mu linie OLT swoim synalkiem, bo jak stał tam syn premiera to OLT było nie do ruszenia. Tymo często podkreślał ze biednych, naiwnych, głupich a przede wszystkim chciwych(bo plebs nie kupował akcji) polaczków wyruchało nie tyle Amber Gold co Platformiarze, którzy pod ochrona najwyższych urzędów Państwa w Państwie zrobili niezły Abmer Kokos Biznes Gold.

    Tymochowicz miał takie ulubione powiedzenia, które najbardziej zapamiętaliśmy ze szkolenia:) „Wszyscy politycy to kurwy sprzedajne, dla kogo pracują zależy tylko od stawki. Politycy są DupoGłowi. Dlaczego? Bo nigdy nie wiadomo czy mówią czy srają a często robią to równocześnie” To swoiste kuriozum zresztą, że Tymo szkolił i pracował dla zwalczających się polityków ze skrajnych przeciwstawnych opcji mówiąc a niech się wybija nawzajem jak kuropatwy tzn.Kaczki:-) Miał z tego niezły ubaw, mówił ze czuje się jak minister Wojny który szkoli obie wrogie Armie przeciw sobie. A z 2giej strony opluwał wszystkie opcje równo i cały czas na nich napierdalał. Był Mega cynikiem i kpiarzem do potęgi, lubił ludzi ośmieszać, bawiło go to np. nazwał swoje kaczki Lech i Jarosław i nakręcił wideo na u tube podkreślając ze zawsze srali pod siebie.

    Strasznie nas nurtowało cos wiec pytaliśmy kilka razy szczerze: -Tymo jak to jest, jesteś bogaty, płacą ci w chuj kasy za te twoje szkolenia, ruchasz małolaty, bujasz się wypasionymi brykami z górnej półki, masz wpływowych znajomych, koneksje, znasz polityków, możesz wszystko załatwić jak Pinior, żyjesz jak Król to powiedź nam szczerze; na chuj ci te wszystkie afery wszczynać np. wojne z Debilną Dodą, opluwanie polityków zwłaszcza Kaczyńskiego, Ziobry i Dudy których szczerze Tymo nienawidził.

    Wiec Tymo nam odpowiedział znowu szczerze i wprost „-że kasa i młode dupy to mało, bo każdy szarak ten towar może nabyć jak się postara, ale mnie strasznie jara władza, poczucie sprawstwa i kontrola mas, trzymanie za stery i za pysk, pociąganie za sznurki, a pracując z politykami pociągałem za ich miękkie sznurki tych impotentów, dosłownie i w przenośni” Nie afiszował się z tym ale był zafascynowany Stalinem i Hitlerem uważał ich za geniuszy manipulacji i wywierania wpływu na masy, wzorował się na nich, uważał ich za mentorów i mistrzów. Poza tym Tymo odpowiedział nam, że strasznie kręcą go rzeczy zakazane, nieakceptowane społecznie, że lubi przekraczać granice, sprawdzać na ile może sobie pozwolić, bo wtedy czuje ze żyje, opowiadał też ze lubi nowości i wszelkie doświadczenia. I w sumie jak teraz czytamy te jego akty oskarżenia to to, co tam napisali ci cali biegli to się wszystko potwierdza, napisali np. ze filmy ze zwierzętami ściągał(kobieta się rucha z psem) bo Tymo to sam sobą potwierdzał. Jedno mu trzeba przyznać, że w kameralnym gronie(zwłaszcza jak się napił) to chłop był szczery i z niczym się nie krył. W ogóle godne podziwu było to, że Piotr Tymochowicz po prostu w ogóle się Niczego i Nikogo nie bał.Po prostu Król Lasu. Słuchając jego wypowiedzi odnosiło się wrażenie ze Tymo stoi ponad prawem a na pewno stoi ponad tym państwem teoretycznym.

    Zresztą jak ktoś naiwny w swej głupocie jeszcze w to nie wierzy, to niech zobaczy sobie facebooka Piotra Tymochowicza tam widać wyraźnie jak się ślini z taka właśnie nieletnią czarną niewolnicą, która sobie przyciągnął właśnie z Kambodży i która za śmieszny hajs spełnia wszystkie zachcianki swego Białego Pana. Cała Polska się z tego śmieje i chwyta za głowę a Tymo nazywa to miłością(od pierwszego wsadzenia:-))) Wyglądają jak Dziadek z Wnuczką a to jest niezbity dowód na to że był pedofilem i zboczeńcem poza tym Tymochowiczowi całkiem po tych prochach, koksach, używkach odjebało, a brał tego coraz więcej. Wszyscy, którzy go lepiej znali dobrze wiedzieli, że lubił sobie zioło zajarać, biały proszę powciągać, na dopalaczu pojechać, wiec chcąc nie chcąc często mu odpierdalało, to nie była żadna tajemnica w Stolycy. A nade wszystko Tymo kochał zabawy ma Maxxxa, Król Życia jak Pruszków i Wołomin razem wzięci Świeci.

    Aż dziw bierze ze miał tylu klientów, którzy tyle kasy za te gówniane szkolenia mu płacili, bo to była naprawdę lipa i ściema. Zresztą wystarczy spojrzeć na jego zakazaną, zoraną mordę, od razu widać ze to typ z pod ciemnej gwiazdy, wygląda jak żul spod mostu a nie celebryta i milioner. Jako ciekawostkę powiem, ze warszawskie kurwy to go znały już na wylot i choć dobrze płacił to nie chciały mu dawać, bo mówiły ze to sadystyczny zbok, lubił uderzyć, wyruchać w dupsko a potem kazać sobie zrobić orala, butelki od szampana im do pochew na siłę wsuwał. Jednym słowem nawet kurwy nie miały z nim lekko;-) Musiał potem po „usługi” jeździć na prowincje tj.poza Metropolie-Stolyce. No i zawsze wybierał nieletnie Kurwy albo takie, co wyglądały jak dzieci. Taka oto ciekawa, lecz smutna historia najsławniejszego Politycznego Kreatora wizerunku w Polsce. W pierdlu nie będzie miał Tymo lekko, bo pedofili w dupę cwelą i po nocach katują, wielu samobója strzeliło za kratami. Wszyscy wiedza ze Prezes Wszechmogący, Minister Sprawiedliwy i Prezydent Podległy mają pamięć absolutną i nie zapomną mu nigdy, a tym samym mu nie odpuszczą do 10go pokolenia niczym Mosad i Kgb razem wzięte. Bardzo prawdopodobne ze jak już trafi za kraty to dostanie w prezencie od Rządu „Status Bestii” czyli Status „N” tylko dla więźniów szczególnie niebezpiecznych(dokładnie tak samo jak jego koleżka Zbigniew Stonoga) będą wtedy do niego wpadać co 60min o każdej porze dnia i nocy, rozbierać do naga, zaglądać mu we wszystkie dziury(jego własne oraz te w celi)przy okazji dostanie pałą i do zobaczenia za godzinę… I tym o to metaforycznym akcentem kończymy reportaż konkluzją. Jak mawiał poeta; „Życie Nie Jebajka” Amen.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy