Rock na poważnie

Rock na poważnie

Najwybitniejsze zespoły rockowe mają na koncie współpracę z orkiestrą symfoniczną Muzyka poważna pod względem popularności przegrywa z rozrywkową. Według stereotypu klasyka ma zupełnie innych odbiorców niż np. rock. Tymczasem to błędne podejście, co od ponad pół wieku pokazują współcześni artyści. Poprzez rock symfoniczny i inne formy łączenia muzyki rozrywkowej z poważną udowadniają, że wybitna muzyka nie ma ograniczeń. Klasyka i rozrywka Rock doczekał się wielu gatunków, a jednym z najciekawszych jest rock progresywny, który narodził się pod koniec lat 60. z potrzeby podniesienia tej muzyki na wyższy poziom artystyczny. Utwory progresywne charakteryzowały się złożoną formą, długością oraz wirtuozerią wykonania. Typowe były tu: rozbudowane instrumentarium z wykorzystaniem instrumentów klawiszowych oraz tradycyjnych akustycznych, wyraźny wpływ muzyki poważnej, ambitne teksty i przewaga muzyki instrumentalnej nad wokalem. Bezpośrednio z rocka progresywnego wywodzi się symfoniczny – (pod)gatunek mający na celu podkreślenie tych najbardziej nacechowanych muzyką klasyczną form rocka progresywnego. Charakterystyczne dla niego jest wykorzystanie elementów zaczerpniętych z klasyki, takich jak popisy pianistyczne i inne wirtuozerskie partie instrumentalne, jak również dłuższe od rockowych standardów kompozycje i harmonie wokalne. Wielokrotnie powstawał przy udziale orkiestr symfonicznych, uczestniczących także przy nagrywaniu albumów studyjnych. Były też zespoły, które nie grały z orkiestrą, ale momentami brzmiały jak orkiestra, gdyż w ich muzyce słychać było elementy symfoniczne. Rockowe orkiestry Za popularyzatorów połączenia klasyki z rockiem uważa się Deep Purple. 24 września 1969 r. zespół wystąpił wspólnie z Royal Philharmonic Orchestra w Royal Albert Hall. Zaprezentowali wówczas niezwykłe dzieło „Concerto for Group and Orchestra”, skomponowane przez klawiszowca zespołu Jona Lorda. Orkiestrą dyrygował sir Malcolm Arnold. Niektórzy mówili o profanacji muzyki klasycznej, większość jednak uważała, że projekt stworzy nową jakość w muzyce i udowodni, że te światy mogą się przenikać. Koncert powtórzono w następnym roku, ale na kolejne wykonanie przyszło czekać niemal 30 lat, gdyż muzycy zagrali go we wrześniu 1999 r. Oryginalna partytura zaginęła w tajemniczych okolicznościach, ale odtworzono ją – głównie zrobił to Lord – na potrzeby koncertów pod koniec XX w. W 1999 r. miało też miejsce inne wydarzenie niezwykle ważne dla rocka symfonicznego. Metallica zaprezentowała „S&M” – album koncertowy z utworami grupy w symfonicznych aranżacjach. Nagrań dokonano podczas dwóch koncertów w Berkeley Community Theatre, 21 i 22 kwietnia. Zespół wystąpił z San Francisco Symphony Orchestra pod batutą Michaela Kamena. „S&M” sprzedawała się bardzo dobrze, dochodząc do drugiej pozycji na liście „Billboardu” oraz pięciokrotnie pokrywając się platyną w USA. Kamen zapisał się złotymi zgłoskami w historii łączenia muzyki rozrywkowej z poważną także dzięki współpracy z Pink Floyd przy okazji orkiestrowych aranżacji do płyty „The Wall” (1979 r.). Występy rockmanów z orkiestrami symfonicznymi cieszą się powodzeniem i w XXI w. W 2003 r. zespół Kiss wystąpił z Melbourne Symphony Orchestra, co zaowocowało albumem „Kiss Symphony: Alive IV”. Podczas koncertu muzycy z orkiestry mieli makijaż nawiązujący do upiornego image’u Kiss. Za aranżacje i dyrygowanie odpowiadał David Campbell. Na flirt z tą orkiestrą zdecydował się także Meat Loaf, który w 2004 r. zaprezentował symfoniczne wersje piosenek ze słynnego albumu „Bat out of Hell” (1977 r.). Sam artysta, głównie dzięki tej płycie nagranej z udziałem orkiestr symfonicznych i współpracy z kompozytorem Jimem Steinmanem, uważany jest za czołowego przedstawiciela rock opery. Royal Philharmonic Orchestra występowała też ze Stingiem podczas światowej trasy „Symphonicities”, której towarzyszył album pod tym samym tytułem, wydany w 2010 r. Nie tylko z symfonikami Przykłady łączenia muzyki klasycznej z rozrywkową nie ograniczają się do występów rockmanów z orkiestrami. Album The Beatles „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band” (1967 r.) uważany jest za jeden z prekursorskich, jeśli chodzi o kombinację rocka z elementami klasyki. Rozbudowane aranżacje, wykorzystanie tradycyjnego instrumentarium, niespotykane niuanse w brzmieniu i podniosłe orkiestracje czynią z niego jeden z najważniejszych tytułów w historii muzyki. Równie istotnym przykładem jest zespół The Moody Blues – muzycy uzyskiwali łagodne symfoniczne brzmienie m.in. dzięki instrumentom elektronicznym. Najważniejszym ich dziełem był album

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 26/2012

Kategorie: Kultura