Równia pochyła

Równia pochyła

Warszawa 21,04,2020 r. Pandemia - covid 19. fot.Krzysztof Zuczkowski

Kryzys wywołany epidemią koronawirusa jest niczym wobec buntów społecznych czekających nas jesienią Brzmi to jak ponury żart: 6 marca 2020 r. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości informowała w swoim biuletynie, że „80% polskich firm spodziewa się trudności w znalezieniu pracowników w 2020 r.”, a „najwięcej ofert rekrutacyjnych można się spodziewać w branży IT, obsługi klienta, edukacji i szkoleń oraz hotelarstwa i turystyki, w których 94% firm deklaruje chęć zwiększenia zatrudnienia”. Dziś wiemy, jak wiele branż ucierpiało w wyniku epidemii, a o zatrudnianiu pracowników nikt nie myśli. Zwłaszcza gdy – jak wynika z badań przeprowadzonych przez Research & Grow dla BIG InfoMonitor – siedem na dziesięć polskich firm obawia się o płynność finansową. W mediach społecznościowych pełno opisów dramatów hotelarzy, restauratorów, fryzjerów, kosmetyczek, właścicieli firm prowadzących szkolenia i przedsiębiorstw turystycznych. Firmy decyzją rządu zamknięto, a wynagrodzenia i podatki płacić trzeba. Dlatego popularność zyskuje pogląd, że w przyszłości łatwiej będzie zacząć interes z czystą historią kredytową niż z długami. Trzeba tylko szybko zwolnić ludzi, zamknąć biznes i czekać na lepsze czasy. Jeden z najbardziej wartościowych polskich start-upów, Booksy, już pozbył się 150 osób, czyli prawie połowy pracowników. Powód – Booksy to platforma, która umożliwia klientom umawianie przez aplikację w smartfonie wizyt np. u fryzjerów, kosmetyczek oraz w innych punktach usługowych. Działa globalnie, także na rynku amerykańskim. Dziś walczy o przeżycie. Z dnia na dzień pogarsza się sytuacja spółek branży odzieżowej. Zamknięto galerie handlowe, a klienci siedzą w domach. Marek Piechocki, współzałożyciel i prezes spółki LPP, która jest właścicielem 1,7 tys. sklepów oraz takich marek jak Reserved, House, Cropp czy Mohito, w ubiegłym roku zastanawiał się w jednym z wywiadów, czy uda mu się dogonić hiszpańskiego potentata na tym rynku – spółkę Zara. Dzisiaj szacuje straty. A przecież od lat wartość sprzedaży ubrań jego firmy liczono w miliardach złotych. Rok 2020 będzie dla LPP koszmarem. Podobnie jak dla innych spółek odzieżowych, choćby ETOS SA (marka Diverse) czy Big Star SA. Tysiące pracowników stracą źródło utrzymania. Firma consultingowa PwC w raporcie na temat wpływu koronawirusa na rynek mody w Polsce podaje, że roczne przychody tego sektora to ok. 70 mld zł, z czego 13,3-16 mld zł trafiało do budżetu państwa. W wariancie optymistycznym straty sięgną 10 mld zł. W pesymistycznym może to być nawet 32 mld zł. Nikt na razie nie mówi o tym, co się stanie z budownictwem czy przedsiębiorstwami produkującymi części samochodowe. Nikogo też nie obchodzi sytuacja w rolnictwie, które po raz kolejny dotknęła susza. Rządzący obudzą się, gdy znacząco wzrosną ceny warzyw, owoców, mąki, mięsa itp. Zresztą ceny mięsa już poszły w górę o 15%. A będzie to zaledwie ułamek nieszczęść, które spadną na nasze głowy. Jest kwestią czasu, kiedy ludzie wyjdą na ulice. Premier Morawiecki, czyli nie wierzę piosence Przez ostatnią dekadę nasz kraj cieszył się stałym wzrostem gospodarczym. Rządziło się miło i przyjemnie, pieniędzy nie brakowało, a jeśli komuś nie odpowiadał klimat, mógł w każdej chwili wyjechać do Niemiec, Niderlandów, Wielkiej Brytanii czy Norwegii. „Niech jadą!”, krzyknęła w październiku 2017 r. z ław sejmowych Józefa Hrynkiewicz z PiS, gdy posłanka PO Lidia Gądek ostrzegała z mównicy, że domagający się wyższych nakładów na służbę zdrowia młodzi lekarze w każdej chwili mogą opuścić Polskę. Pandemia SARS-CoV-2 w ciągu tygodnia ujawniła, jak bardzo ta władza była nieprzygotowana na wyjątkową sytuację. I z jaką łatwością przychodziła jej fałszywa narracja. 18 marca br. premier Mateusz Morawiecki w programie „Gość Wiadomości” TVP zapewniał, że „przygotowania do zwiększonej liczby przypadków koronawirusa przebiegają codziennie. Rozpoczęliśmy te przygotowania parę miesięcy temu, kiedy usłyszeliśmy, bodaj 9 stycznia, o przypadkach koronawirusa”. Dziś wiemy, że to nieprawda. Czy możemy zatem wierzyć premierowi? Czy naprawdę jego rząd jest w stanie wyprowadzić kraj z potężnego kryzysu gospodarczego? I co zrobi, gdy bezrobocie w Polsce sięgnie jesienią 20%? Mimo uruchamiania kolejnych tarcz antykryzysowych. A stanie się tak, ponieważ pomoc będzie za mała i przyjdzie zbyt późno. Gdy za kilka tygodni

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 18/2020, 2020

Kategorie: Kraj