Rozsądek górą

Rozsądek górą

09.10.2016 Warszawa Manifestacja przed Sejmem w sprawie medycznej marihuany N/z Tomasz Kalita z zona Anna Monkos fot Witold Rozbicki/REPORTER

Medyczna marihuana w końcu pojawiła się w aptekach Marzena, 27-latka, miała glejaka mózgu. 19-letni Artur cierpi na silne bóle migrenowe. Anna ma 69 lat i choruje na jaskrę. Każde z nich od miesięcy korzystało z marihuany. Marzena żyje, choć rokowania były bardzo złe – pacjenci z glejakiem wielopostaciowym zazwyczaj nie przeżywają roku. Uważa, że to zasługa m.in. marihuany. Artur i Anna czują, że objawy ich chorób są dzięki marihuanie znacznie lżejsze. Wszyscy troje mieszkają w małych miejscowościach. Obawiają się mówić o terapii marihuaną. Nawet anonimowo. Mimo że docierałam do nich przez zaufane osoby. Marzena, Artur i Anna dostali od swoich lekarzy recepty na marihuanę medyczną. Jeszcze ich nie zrealizowali. Mimo doniesień mediów, że od 17 stycznia specyfik jest dostępny w aptekach, w ich miejscowościach aptekarze powiedzieli, że jeszcze nie ma go w hurtowniach. I pozbyli się kłopotu. Bo marihuana medyczna to nadal temat tabu. Po co narażać się na hejty, skoro można bez stresu sprzedawać suplementy diety? Względy bezpieczeństwa Od października ub.r., kiedy to Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych dopuścił marihuanę do obrotu w Polsce, media kilkakrotnie podawały daty jej wejścia na polski rynek: październik, listopad, potem trąbiono o 17 grudnia, przed świętami, po… Wydawało się, że za tą zwłoką stoją antymarihuanowcy, chcący zastopować import. Tymczasem już na początku grudnia kanadyjska firma Spectrum Cannabis w swoich magazynach w Niemczech przygotowała do wysyłki 7 kg suszu. – Nie wiem, skąd się wzięła data 17 grudnia w doniesieniach prasowych – dziwił się w grudniu Grzegorz Ćwiek, prezes InnerLook, firmy zajmującej się public relations Spectrum Cannabis w Polsce. – Wprawdzie przebrnęliśmy przez wszystkie formalności w kraju i otrzymaliśmy zgodę Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego na import, ale nadal odpowiednik GIF w Niemczech nie wydał zgody na eksport. Takie zgody w Polsce i w Niemczech trzeba będzie otrzymywać przy każdym imporcie marihuany. Wprowadzenie marihuany do polskich aptek było operacją typu tajne przez poufne. W tajemnicy trzymano przez długi czas informację, który z trzech największych dystrybutorów wyrobów farmaceutycznych będzie się zajmował rozprowadzaniem marihuany. Nie podawano także, które apteki będą ją sprzedawały. W przypadku informacji o punktach sprzedaży argumentowano, że prawo farmaceutyczne zabrania aptekom reklamowania się. Jednak jakimś cudem do mediów wyciekła informacja, że sprzedaż będą prowadzić trzy apteki należące do Grupy Aptek Prima: we Wrocławiu, w Poznaniu i w Koninie. W prasie i na portalach internetowych podawano ich adresy. W tym momencie zarząd GAP, w obawie, że może to być odebrane jako reklama, podjął decyzję, że nie będzie udzielał mediom żadnych informacji. Dopiero 17 stycznia br. Grzegorz Ćwiek wysłał do dziennikarzy wiadomość, że marihuana jest już w Polsce. Poinformował też, że Spectrum Cannabis podpisało umowę na dystrybucję z firmą Pharmapoint SA. I że w sprawie realizacji recepty na marihuanę medyczną należy się kontaktować z apteką, w której zazwyczaj dokonuje się zakupów. Nie ma w hurtowni Dzwonię do wielu losowo wybranych aptek w mniejszych i większych miastach. Słyszę, że albo w hurtowniach nie ma jeszcze marihuany, albo że aptekarz jeszcze nie próbował ściągać specyfiku, albo że lek jest dostępny jedynie w trzech aptekach w kraju. Kolejne telefony nie mają sensu, skoro w kraju jest orawie 13 tys. aptek. Kontaktuję się z dystrybutorem. – Pierwsze dostawy wyjechały do aptek 17 stycznia albo 18 rano – mówi Błażej Ajzert, zastępca działu marketingu w Pharmapoint SA. – Apteki wchodzą na strony internetowe hurtowni, widzą, że tego specyfiku nie ma w wykazie, i kończą swoją przygodę z marihuaną. Jednak część aptek i wielu pacjentów dzwoni od czwartku do naszego działu handlowego, skarżąc się, że produkt nie jest dostępny. Nam jako dystrybutorom nie wolno się reklamować i informować, że jesteśmy jedyną hurtownią, która ma ten produkt w ofercie. Ajzert opisuje procedurę zakupu. – Wygląda ona tak: pacjent przychodzi do apteki z receptą, apteka zamawia u nas określoną ilość marihuany, a my dostarczamy ją następnego dnia z naszego magazynu w Łodzi – wyjaśnia. – Nie mamy prawa analizować recept. To aptekarz decyduje, ile specyfiku zamawia. Są apteki, które w chwili dotarcia do Polski marihuany miały 10-12 recept oczekujących. Dostarczyliśmy już do aptek kilka kilogramów specyfiku. Następną dostawę planujemy na przełomie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 05/2019, 2019

Kategorie: Kraj