Rząd boi się rozmawiać

Rząd boi się rozmawiać

Warszawa 17.01.2019 r. Jan Guz - przewodniczacy OPZZ. fot.Krzysztof Zuczkowski

Jeśli władza chce zapobiec niepokojom społecznym, buntowi, powinna prowadzić dialog. I reagować na ostrzeżenia Jan Guz – przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych W 2015 r. Komisję Trójstronną zastąpiono Radą Dialogu Społecznego. Miało być lepiej. Rzeczywiście jest? Czy jest w Polsce atmosfera, żeby rozmawiać, prowadzić dialog? – Liczyliśmy, jako ruch zawodowy, że wraz z ustawą poprawi się współpraca między głównymi partnerami dialogu społecznego. I poprawiła się? – Po pierwszych kurtuazyjnych spotkaniach dialog spowolnił. Co prawda, odbywają się spotkania rady i jej komisji, ale to bardziej wymiana informacji niż negocjacje. Dodatkowe obwiązki i uprawnienia – powoływania członków Rady Dialogu Społecznego – otrzymał prezydent. Początkowo przy powoływaniu przewodniczącego prezydent uczestniczył w pierwszym spotkaniu. Ale przy ostatniej nominacji już go nie było. Osłabła rola dialogu dwustronnego pracodawcy-związki zawodowe. Dotyczy to i zawierania porozumień, i wdrażania przez rząd uchwał dwustronnych partnerów społecznych. Zły przykład idzie niestety z góry, czyli od rządu. Gdy premier, ministrowie prowadzą dialog i poważnie traktują partnerów, schodzi to wszystko w dół, do województw, do zakładów pracy. Ale gdy tych rozmów na górze nie ma lub są pozorowane – nie ma ich i na dole. Dlaczego ten rząd nie chce rozmawiać? – Rządzący uważają, że wiedzą lepiej. Że wygrali wybory, więc wszystko jest ich, wszystko mogą. Być może teraz, przed samymi wyborami, dialog się poprawi, ale to może być za późno. Będzie to rządowi pamiętane. – Nieumiejętność prowadzenia dialogu społecznego wywołuje protesty. Popatrzmy, jak to wygląda w oświacie – brak dialogu, Solidarność negocjuje osobno z rządem, pozostałe dwie centrale są zmuszone do oddzielnych rozmów. Pani minister opuszcza salę, w której miały być obrady… Przypomina się rok 1993, kiedy negocjowano pakt o przedsiębiorstwie państwowym. Poszczególne centrale związkowe siedziały w różnych salach, a minister krążył od sali do sali. Miałem nadzieję, że to już historia. I wisi nad nami strajk pracowników oświaty. – Poza edukacją mamy zapowiedzi protestów w ochronie zdrowia, w ZUS, burzą się pracownicy cywilni wojska, obsługa rolnictwa, szeroko rozumiana budżetówka. Głównym zadaniem RDS jest konsultacja budżetu. Tymczasem przeprowadzono ją bardzo pobieżnie, po wymaganych terminach, nie wszystkie dokumenty przedłożono partnerom społecznym. A do naszych propozycji w ogóle się nie odniesiono i nie skomentowano ich. Brak dialogu społecznego wywołuje niepokoje nie tylko w Polsce. Popatrzmy, co się dzieje na ulicach Paryża czy Budapesztu. Jest to więc uniwersalna reguła – jeśli władza chce zapobiec niepokojom społecznym, buntowi, powinna prowadzić dialog. I reagować na ostrzeżenia. Z pańskich słów wynika, że nie prowadzi. – To dodam jeszcze jedno: rząd unika sytuacji, w których musiałby konsultować się ze związkami zawodowymi. Przeprowadza swoje zamiary za pomocą ustaw poselskich lub tzw. specustaw. Nie są one konsultowane z partnerami społecznymi. Chociażby ostatnia ustawa dotycząca utrzymania stawek VAT. Gdy upominaliśmy się w tej sprawie, powiedziano nam, że rząd może to zrobić ustawami okołobudżetowymi lub poselskimi, przy których możliwość konsultacji jest ograniczona. Tym samym społeczeństwo nie może się przygotować do nowych zasad wprowadzanych ustawą, przedsiębiorcy nie mogą się przygotować do zmieniającej się sytuacji, a pracownicy nie mają czasu, by się przygotować do przestrzegania nowych przepisów. Rząd myśli sobie: po co z wami rozmawiać, skoro zawsze będziecie przeciw. – Nie jesteśmy zawsze przeciw. OPZZ dało temu wyraz kilkakrotnie. Chociażby nasza propozycja zniesienia 30-krotności w składce na ubezpieczenie społeczne. My byliśmy za. Do tej pory było tak, że jeśli ktoś przekroczył 30-krotność średnich poborów, to już na ZUS składki nie odprowadzał. A my uważamy, że od każdych dochodów składka powinna być odprowadzana. Tak samo jak rząd. – Tak! Bo jesteśmy wierni swoim zasadom – że każdy dochód powinien być opodatkowany i oskładkowany. Jest wiele ustaw, które aprobujemy, a jeśli chodzi o te, których nie aprobujemy – uzasadniamy brak akceptacji i mówimy, jakie jest oczekiwanie społeczne. Związki zawodowe dla każdego rządu są jak poduszka bezpieczeństwa – informują o nastrojach społecznych, o oczekiwaniach, pomagają rozładowywać nabrzmiewające konflikty i szukać wspólnych rozwiązań. Pozwala to zapobiegać strajkom, manifestacjom. Oczywiście często mówimy niewygodną dla rządzących prawdę. Jeśli rząd mówi ustami premiera, że chce,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 04/2019, 2019

Kategorie: Wywiady