Salto morale

W telewizji pokazali, a posłowie podchwycili. Złapali Łódzki Ośrodek Telewizji na dużym błędzie warsztatowym. Kryptoreklamiarskim wywiadzie z panem Piotrowskim, mordercą księdza Popiełuszki. W dodatku wywiadzie zrobionym, wedle dziennikarskiego rzemiosła, fatalnie. Ot, materiale szkoleniowym na studiach dziennikarskich pod hasłem „Jakich knotów nie puszczać”.

Za wywiad z panem Piotrowskim w Łódzkim Ośrodku poleciało pięć głów: dziennikarzy robiących ów wywiad i ich przełożonych. Okazuje się, że krwi posłom rządzącej koalicji za mało. Znaleźli pretekst, by uderzyć w nie lubianego, uchodzącego za stronnika prezydenta Kwaśniewskiego, prezesa TVP S.A., pana Roberta Kwiatkowskiego. W tym celu zebrała się nawet sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu. Wzmocniona panem posłem – rzecznikiem Żakiem. Odprawiono „czarną mszę”. Niestety, bez finały, czyli rytualnego morderstwa prezesa Kwiatkowskiego.

W czasie obrządku, kiedy posłowie koalicji z sadomasochistyczną lubością wytykali amoralność telewizji publicznej, podważali jej wiarygodność i zaufanie wśród społeczeństwa, renomowana sopocka Pracownia Badań Społecznych na zlecenie „Rzeczpospolitej” opracowała badania społecznej oceny działalności najważniejszych instytucji publicznych. I cóż się okazuje? Telewizja publiczna jest na trzecim miejscy hierarchii akceptacji społecznej, po radiu publicznym, straży pożarnej, z 77. procentami dobrych notowań. Oceniający ją moralnie Sejm RP jest na trzecim, od końca, miejscu. Z 15. procentami społecznej akceptacji. Zatem może by tak posłowie rządzącej koalicji, bo przecież oni jako większość ton nadają temu Sejmowi, zamiast szukać „haków” na prezesa Kwiatkowskiego, zajęli się poprawą własnej pracy i wizerunku instytucji, w której pracują.

Nowo mianowany minister kultury i dziedzictwa narodowego, pan Kazimierz Michał Ujazdowski, po raz kolejny, w „Życiu” z 30 marca br., zadeklarował, iż będzie walczył o nowelizację prawa autorskiego, „o przyjęcie przepisów zapewniających rzeczywistą ochronę powstałych dzieł”. W Sejmie prawo autorskie zostało podzielone na dwa projekty. Szybki, tak zwany „rządowy” i wolniejszy, „poselski”. Do szybkiego włączono z inicjatywy posłów SLD art. 70 w wersji „rządowej”, zapewniający twórcom egzekwowanie honorariów od stacji telewizyjnych, zwłaszcza komercyjnych. Nagle posłowie AWS i niektórzy z UW postanowili ów artykuł z szybkiego projektu usunąć, czyli prawa twórców do godziwych honorariów odłożyć na czas przyszły. I jak to moralnie wygląda? Pan koalicyjny minister zapowiada walkę z „piractwem”, a jego baza polityczna tworzy warunki do uprawiania jawnego „piractwa”?

Wielce szacowny Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego odmówił wybitnemu reżyserowi, Romanowi Polańskiemu, prawa do tytułu doktora honoris causa ze względu na „wątpliwości natury moralnej”, czuli na życie seksualne niezgodne z wartościami Polski katolickiej.

Cóż z tego, że reżyser mieszka w Europie, gdzie jest wolny i niewinny, wedle europejskiego prawa. Senat przyjął „wariant amerykański”. Przyjął też statuetkę Oscara od reżysera Wajdy. Czy przyjąłby ją od reżysera Polańskiego? Gdyby ten taką przekazał? Znając nasz kraj, naszą moralność, stawiam na „tak”.

Wydanie: 14/2000, 2000

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy