Nie ma lepszej odpowiedzi na kryzysy niż międzynarodowa współpraca Prof. Marzenna K. James Czym się różni europejska i polska dyskusja o ekonomicznych i energetycznych problemach wywołanych inwazją na Ukrainę od dyskusji w USA? – Amerykańskie media i społeczeństwo obywatelskie mają pełną świadomość humanitarnego wyzwania, jakie niesie inwazja Rosji na Ukrainę. W sklepie można przy kasie zostawić datek dla Ukrainy, a np. „Financial Times” poświęcił wielki, wzruszający materiał polskim babciom, które angażują się w pomoc uchodźcom. Nie brakuje oczywiście doniesień o zbrodniach, łamaniu praw człowieka i ogromie nieszczęścia, jakie wojna sprowadziła na ofiary cywilne. Ale poza tym obrazem wojny nie możemy zapominać o analizie gospodarczych konsekwencji konfliktu. Cały główny nurt jest w zasadzie zgodny w odpowiedzi na pytanie, jak Zachód powinien zareagować. Na czym jednak powinno to się opierać, jak to analizować, zmierzyć – to są dopiero wyzwania, o których powinniśmy mówić i słyszeć więcej. Moim zdaniem trzeba wyróżnić przede wszystkim trzy filary: sankcje gospodarcze na Rosję, pomoc gospodarczą dla Ukrainy i pomoc militarną dla jej sił zbrojnych. I który jest najtrudniejszy? – Sankcje są najbardziej skomplikowanym wymiarem. Bo też są to najbardziej skomplikowane sankcje, o jakich mówimy. O pomocy militarnej wiemy mniej, bo jest przecież przynajmniej w części realizowana niejawnie, no i obarczona większym ryzykiem. Jest niebezpieczeństwo eskalacji konfliktu z Rosją, państwem dysponującym bronią jądrową, i choćby z tego powodu pomoc militarna ma swoje ograniczenia. Wobec tego to sankcje gospodarcze są być może najtrudniejszym i zarazem najważniejszym wymiarem konfliktu. Trwa spór, podparty coraz większą liczbą merytorycznych analiz i opracowań, jak oceniać kolejne pakiety sankcji i ich skuteczność. – Założenie Putina, że wojnę z Ukrainą można oprzeć na rezerwach finansowych Rosji, sięgających 600 mld dol., a te rezerwy odstraszą każdego, kto chciałby zaatakować wartość rubla, można już zakwestionować. Jeśli społeczność międzynarodowa odbierze Rosji przywilej posługiwania się tymi rezerwami, to nic po tej pewności siebie. Nawet jeśli masz miliardy rezerw, zachowują one wartość tak długo, jak długo możesz ich używać w handlu międzynarodowym. Po nałożeniu sankcji stało się to niemożliwe. Weźmy złoto, które stanowi ważną część rezerw finansowych Rosji, według niektórych szacunków ok. 140 mld dol. Jeśli inne kraje odmówią kupowania rosyjskiego złota, nawet te rezerwy będą bezwartościowe. Każde rezerwy są powiązane z międzynarodowym systemem finansowym. Rosja carów, Rosja bolszewików i współczesna – np. w publicystyce Dugina i innych – uważała złoto i posiadanie rezerw w złocie za jeden z fundamentów niezależności. Fakt, że te rezerwy straciły właśnie znaczenie, jest niezwykle ważny. Dobrze, ale nawet zakładając, że zachodni inwestorzy i banki nie chcą mieć nic wspólnego z rosyjskimi rezerwami, ze złotem włącznie, to co powstrzymuje Iran czy Chiny przed przyjęciem tego złota jako środka płatniczego za chociażby dostawę dronów bojowych? – Poruszył pan bardzo ważny wątek. Oczywiście, że sankcje będą tym bardziej efektywne, im więcej krajów będzie w nich uczestniczyć. I na odwrót – żadne sankcje nie będą w pełni skuteczne bez międzynarodowej współpracy. Nawet grupa największych demokracji na świecie, jeśli będzie działać w odosobnieniu, nie będzie w stanie pomóc Ukrainie przez same sankcje, jeśli nie będą one koordynowane z innymi. Spójrzmy na możliwość zaciągania długu publicznego… Co z nim? – Możliwość zaciągania długu i zaufanie instytucji finansowych, które za nią stoi, są kluczowe dla wypłacalności państwa. Narzucanie nierynkowych sposobów płatności klientom Gazpromu, manipulacje stopami procentowymi, uniemożliwianie wypływania waluty z gospodarki krajowej (czyli capital controls) – służą utrzymaniu finansów Rosji na powierzchni i zachowaniu zdolności spłacania długu publicznego. Ale i tu Putin się zawiódł. Już w marcu Rosja, choć stać ją było na spłatę odsetek od długu, rozważała spłacenie zasadniczej części długu w rublach. Co wiele agencji ratingowych uznaje za niewypłacalność rządu. Ale to było „bankructwo techniczne”. Rosja została pozbawiona możliwości spłaty długu w dolarach, mimo że miała odpowiednie środki. Jest to bardzo dalekie od tego, co potocznie rozumie się pod słowami niewypłacalność czy bankructwo właśnie. – Ale Rosja będzie miała z tego powodu problem ze sprzedażą swoich obligacji rządowych. A Ukraina









