Scenariusz na życie

Scenariusz na życie

Jeśli mamy plan, to znaczy, że nasze życie nie jest bezcelowe – mówią zwolennicy planowania życia. Przeciwnicy zaśmiewają się do rozpuku

W jednej ze scen filmu „Forrest Gump” tytułowy bohater siedzi na ławce na przystanku autobusowym. Swoich przypadkowych rozmówców częstuje czekoladkami. A tym, którzy zechcą go wysłuchać, mówi: „Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, co znajdziesz w środku”. Później snuje historię swojego życia, pełnego niesamowitych wydarzeń, sukcesów i porażek.
Zdaniem psychologów, aby nasze życie nie przypominało historii Forresta Gumpa, powinniśmy mieć plan. A konkretnie tak je zaplanować, żebyśmy mieli choć minimalny wpływ na to, co się z nami stanie.
Przeciwnicy układania życia w przewidywalną całość mówią, że to nierealne. Bo jak człowiek może kierować swoim losem, skoro nie potrafi patrzeć na świat z perspektywy skromnych, no załóżmy, stu lat. Albo jak ma planować swoją edukację czy karierę, skoro nawet nie wie, co się z nim stanie jutro między śniadaniem a drugim daniem.
– Naukowcy badający wpływ czasu na nasze życie twierdzą często, że życie chwilą, orientacja na tu-teraz to tendencja całej współczesnej kultury – mówi prof. Elżbieta Tarkowska z PAN, autorka książki „Czas w życiu Polaków”. Jej zdaniem, terminy „zarządzanie czasem” i „strategiczne planowanie życia” to u nas wciąż nowość. I choć jest wiele prób uczenia się takiego podejścia, szkolenia zwykle dotyczą jedynie pewnego zakresu zawodów, pozycji społecznych – zatem ludzi, którzy i tak mają dużo zajęć i muszą się nauczyć planować. – Wpływają na nas też dziedzictwo kulturowe i religia. Katolicyzm nie podkreśla takich wartości jak planowanie, myślenie o przyszłości w taki sposób, jak ma to miejsce w religii protestanckiej – zwraca uwagę prof. Tarkowska.

Życie z planem, życie z celem

Zdaniem większości psychologów, planowanie życia ma sens, bo to stwierdzanie celów. Gdy człowiek nie ma celów, jest w stanie wegetacji. Pojawiają się problemy egzystencjalne: po co tak się męczę, na cholerę mi to wszystko? To cele przywracają życiu sens. – Mimo że sporo się zmienia wokół nas, i tak trzeba zaplanować swoją strategię na życie. W końcu nie jesteśmy motylkami, które żyją 24 godziny – dodaje Piotr Mosak, trener i psychoterapeuta z Centrum Doradztwa i Terapii. – A gdy ktoś rozkosznie krzyknie, że jego to nie obchodzi, bo on żyje chwilą, to tym samym oznajmia światu, jaki wybrał plan na życie.
Planowanie jest rodzajem drogowskazu, który ma nam pomóc w ustaleniu strategii postępowania. To wcale nie oznacza, że każdy najdrobniejszy krok powinien być szczegółowo zaplanowany, spontaniczność też jest wartością, o ile nie niszczy nam życia. Z kolei racjonalizm nie powinien zabijać w nas uczuć. Gdzie więc wyznaczyć granicę?
Zdaniem psycholog Hanny Hamer, planowanie jest dla udanego życia warunkiem koniecznym, choć niewystarczającym. – Mnóstwo rzeczy od nas zależy, chociaż na niektóre nie mamy wpływu. Jednak bez planowania nie spodziewajmy się realizacji marzeń – przekonuje. Według niej, brak planów sprawia, że przypominamy bezwolne marionetki. Nigdy nie wiadomo, kto pociągnie za sznurki. – Głupota ma trzy odsłony: bezmyślność, czyli nieprzewidywanie skutków tego, co się robi, tępotę, czyli kłopot z myśleniem abstrakcyjnym i przesadne uleganie sugestiom innych. Są ludzie, którzy za własne przyjmują wyłącznie opinie innych ludzi, a to już nieszczęście. Jeżeli czegoś nie zaplanujemy, szansa, że przypadek nam pomoże, jest minimalna. Przegrać życie na własne życzenie to głupota.
– Cechy dobrego planu to uczciwość i przewidywalność. Nasze potrzeby nie są najlepszymi doradcami. Zbyt często się zmieniają – mówi Piotr Mosak. – Żeby plan dało się zrealizować, od czasu do czasu trzeba urządzać mały przegląd. Co się udało osiągnąć? Paradoksalnie taki problem mają również ludzie bogaci. Bo co jest miarą bogactwa? Trzeba ustalić jakiś pułap. Niech to nawet będzie liczba aut w garażu.
Na razie polskie planowanie przyszłości i stawianie sobie celów w życiu jest raczej przyziemne. Jak wynika z badań CBOS, zaledwie 10% Polaków marzy o tym, by „zostawić coś po sobie” dla potomnych. Nie planujemy dokonania rzeczy bardziej doniosłych niż wybudowanie domu. Bo mało kogo interesuje, jaki ślad po sobie zostawisz, raczej to, czy umiesz zaplanować swoje życie na tyle, by np. spłacać przez 20 lat kredyt. Do zaspokojenia podstawowych potrzeb przeciętnej rodziny niezbędne są dochody w wysokości 765 zł na osobę. Aby żyć na średnim poziomie, przydałoby się 1205 zł. Do dostatniego życia potrzeba po 1809 zł na każdego członka rodziny. To wyraz aspiracji finansowych. Dla porównania rzeczywiste dochody przeciętnej rodziny są znacznie niższe i wynoszą miesięcznie średnio 665 zł na osobę.
Zdaniem psycholog Hanny Hamer, planowanie świadczy o dojrzałości. – Ale nie przebiega ona według podziału starzy-młodzi. Tu chodzi raczej o sprawność intelektualno-społeczną, którą można osiągnąć równie dobrze w wieku lat 16, 60 lub wcale – uważa. Choć, według niej, szczególnie wśród młodych ludzi istnieje moda na planowanie życia. – Kapitalizm spowodował sporo zmian. Jestem nauczycielem akademickim. Jeszcze niedawno studenci to były dzieci, skrajnie nieodpowiedzialne. Teraz rwą się do wiedzy, bo obecny system ekonomiczno-polityczny skłania do pracowitości.
– Mamy warunki ku temu, by wytworzyła się w społeczeństwie długodystansowa perspektywa – potwierdza prof. Elżbieta Tarkowska. – Budująca się u nas klasa średnia opiera swoje życie na planowaniu, konstruuje pieczołowicie własną przyszłość. Aby być biznesmenem, trzeba umieć patrzeć perspektywicznie. Jednak to teoria. Przyglądając się niektórym polskim firmom, mam wrażenie, że nasze podejście do biznesu to prędzej „szybki zysk i w krzaki” niż metodyczne działania przez lata.

Młodość z planerem

Młodzi ludzie bardzo wierzą w planowany sukces i uważają, że w dużej mierze zależy on od nich i od podejmowanych działań – wynika z badań przeprowadzonych przez Sopocką Pracownię Badań Społecznych. Zdaniem młodych Polaków, bardziej przydaje się do tego ambicja niż uczciwość. Ale też lepiej sumiennie pracować, niż liczyć na powiązania i układy. O sukcesie nie ma też co marzyć bez studiów. Tylko 2% badanych nie dostrzega związku między dobrym wykształceniem a karierą.
Zainteresowanie przyszłością wśród młodzieży to poniekąd kwestia wieku, niekoniecznie przełomu w naszej kulturze, uważa prof. Tarkowska. – To prawda, widać wysiłek planowania – skrzętne gromadzenie papierków, myślenie pod kątem cv. Czy będzie to pokolenie sukcesu biorące życie w swoje ręce? Raczej wątpię, bo oprócz młodych ambitnych i planujących mamy całą masę pozbawionych złudzeń absolwentów na bezrobociu – ocenia pani profesor.
Z kolei według badań CBOS, powszechne jest przekonanie, że obecnie młodzi ludzie mają mniejsze szanse na osiągnięcie sukcesu w życiu niż ich rówieśnicy 10 lat wcześniej. Zdaniem większości Polaków, w uprzywilejowanej sytuacji są dzieci osób zamożnych (85%), właścicieli dużych firm (84%) oraz ludzi na wysokich stanowiskach państwowych (84%). Planowanie życia najlepiej udaje się osobom ze znajomościami i protekcją (tak uważa 90% badanych), z kwalifikacjami i umiejętnościami (90%), z inicjatywą, pracowitym i rzetelnym.
O tym, że planowanie wydaje się ważne, świadczą setki porad w Internecie: „Samoocena to pierwszy krok w planowaniu kariery zawodowej. Dzięki dobrej znajomości swoich mocnych i słabych stron jesteś w stanie wybrać zawód, który da Ci satysfakcję i w którym odniesiesz sukces”, informuje portal Karuzela Kariery. I dalej: „O własnej karierze powinniśmy myśleć tak, jakbyśmy planowali rozwój firmy. W obu przypadkach chodzi o to, by jak najmniej rzeczy pozostawić przypadkowi, aby w przyszłości zbyt często nie narzekać na przeciwności losu. Tu znajdziesz prosty schemat tworzenia własnej ścieżki kariery, który pomoże Ci zdobytą wiedzę przełożyć na praktykę. Pamiętaj, Twoja ścieżka kariery powinna być dostosowana do Twoich planów prywatnych, nigdy odwrotnie!”.
Według psycholog Hanny Hamer, wybór zawodu pod wpływem analizy rynku pracy jest dobry dla „wszechstronnie uzdolnionych”, czyli niezdecydowanych, co chcą później w życiu robić. Ale jeśli ktoś wie dokładnie, o czym marzy, to bez względu na nasycenie rynku pracy znajdzie w końcu dla siebie miejsce w wyśnionej profesji.

Rodzina z ołówkiem w ręku

Gdy mamy sensowny plan na życie, depresja raczej nam nie grozi. Jednak też trzeba co jakiś czas zrobić bilans zysków i strat: czy czasem mój plan za wiele mnie nie kosztuje? – Młodzi ludzie mówią mi, że o rodzinie będą myśleć wtedy, gdy nadejdzie właściwy moment. No to ja ich pytam, kiedy ten moment nadejdzie. Rzadko dostaję konkretną odpowiedź – mówi Piotr Mosak.
W ostatniej dekadzie w krajach UE gwałtownie wzrosła liczba kobiet, które przekładają na później decyzję o posiadaniu pierwszego dziecka. Liczba matek ponadtrzydziestoletnich wzrosła w niektórych krajach w tym czasie nawet o 40%! Dzieje się tak w Szwecji, Danii, Norwegii i Finlandii, ale też we Włoszech czy Hiszpanii. Polki – szczególnie w większych miastach – nie pozostają w tyle. Zdaniem międzynarodowych naukowców, Cheti Nicoletti i Marii Letizii Tanturii przyczyną jest to, że kobiety, planując swoje życie, coraz większe nadzieje pokładają we współczesnej medycynie. Skoro są możliwości, trzeba z nich skorzystać. Teraz kobieta może zaplanować swoją płodność nie tylko za pomocą środków antykoncepcyjnych. Może również, przynajmniej w teorii, planować dokładny termin zrobienia dzidziusia. Ostatnio popularnym gadżetem jest test owulacyjny. Tak jak testy ciążowe z dokładnością do 99% określają, czy kobieta jest w ciąży, czy nie, tak testy owulacyjne precyzyjnie wyznaczają dni płodne. Aparaty mierzące poziom odpowiednich hormonów sygnalizują dni, w których kobieta ma największe szanse na zajście w ciążę. Testy są dostępne bez recepty, kosztują ok. 80-100 zł za opakowanie.
Teoretycznie łatwiej więc zaplanować dziecko niż męża lub żonę. Choć zdaniem Hanny Hamer, to nieprawda, że ludzie nie mogą skutecznie zorganizować sobie życia osobistego. – Kobiety i mężczyźni zakładają, że chcą mieć rodzinę, a potem siedząc samotnie w domu, nie dają sobie najmniejszej szansy na poznanie kogoś – krytykuje psycholog. – Poraża mnie nieracjonalność ich postępowania! Nieśmiałość nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Szczęśliwe przypadki przytrafiają się tylko tym, którzy sobie pomagają.

Za czyim iść przykładem?

– W naszym kraju nie ma jeszcze dobrych wzorców, a te zachodnie niezbyt do nas pasują. Czym powinniśmy się kierować? Wydawałoby się, że intuicją i intelektem, ale z tych też trzeba korzystać z rozwagą – mówi Piotr Mosak. – Na pewno nie można się kierować żywotami ludzi spod ciemnej gwiazdy. Polityków, biznesmenów, którzy brawurowo zaczęli, ale kiepsko skończyli. To nie najlepsze wskazówki. Po pierwsze dlatego, że pewne chwyty są już dawno spalone. Po drugie, nieuczciwość to najgorszy i ryzykowny doradca. Zawsze mogą się znaleźć ludzie od nas przebieglejsi. Na pewno nie wzorujemy się też na swoich rodzicach. Oni żyli w zupełnie inny sposób, bardziej przypadkowy. W latach 60., 70., 80. na wysokie stanowiska często trafiały osoby ze słusznego klucza. Teraz pod tym względem sytuacja normalnieje.
Najważniejsze, żeby plan udanego życia wypracować indywidualnie, a nie według obowiązujących wzorców – przestrzegają specjaliści. Często spełniamy wymagania i oczekiwania innych ludzi, ulegamy presji z przyzwyczajenia. To normalne, że opieramy się na autorytetach i korzystamy z doświadczeń ważnych dla nas osób. Jak się nimi posługiwać, zachowując autonomię? – Zacznijmy od ustalenia, czego oczekujemy od życia. Czego chcę JA? Nie rodzice, dzieci, grupa zawodowa czy szef, ale JA – radzi psycholog Hanna Hamer. Uważa, że to mit, że wszystkim zależy na tym samym. – Są tylko ogólne kategorie, typu: udane życie emocjonalne, trwały związek, praca, kariera. Ale rozpoznanie własnego celu w życiu jest ważną i trudną rzeczą. Znam profesora, który niedawno zaczął robić stołki. Od zawsze kochał kontakt z drewnem, przyrodą, a tytuł profesora zdobył, bo tego chcieli jego rodzice. Dopiero mając lat 60, ustalił, że męczył się już dostatecznie długo i nie zamierza ani dnia dłużej.

Gdy strach planować

– W dwóch rodzajach sytuacji postrzeganie świata skraca się do „dziś”: gdy następują głębokie zmiany, takie jak wojny czy rewolucje, kiedy przyszłość jest niepewna oraz w sytuacji przymusu, poczucia braku wpływu na własne życie. Pierwszą sytuację mieliśmy w czasie przełomu lat 80. i 90., a drugą np. w PRL, ale i teraz – pośród ludzi biednych. Bo biedny myśli o obiedzie, a nie o planowaniu przyszłości – mówi prof. Tarkowska z PAN.
Socjolodzy i specjaliści od robienia planów podkreślają, że dziś liczy się umiejętność dostosowywania się do zmian, bo świat się zmienia niczym obrazy w teledysku. I jak tu robić plany? – ironizują sceptycy.
„Chronicznym atrybutem „ponowoczesnego” stylu życia wydaje się niespójność, niekonsekwencja postępowania, epizodyczność rozmaitych sfer aktywności jednostek”, pisał znakomity polski socjolog, Zygmunt Bauman, w 1993 r. Życie współczesnego człowieka przyrównywał do losu wiecznego tułacza, włóczęgi, obojętnego spacerowicza, turysty lub niefrasobliwego gracza. Zdaniem Baumana, współcześnie ludzie nie traktują życiorysu jako stabilnej drogi ku osiągnięciu jakiegoś celu. Żaden z opisywanych przez niego typów osobowości, a w każdym z nas tkwi ponoć pierwiastek wszystkich tych typów, nie planuje długoterminowo, ponieważ chaos współczesnego życia przekreśla takie możliwości. „Obserwujemy rozpad projektu życiowego na kalejdoskop epizodów”, dowodzi Bauman. Świat jest chaosem, karnawałem i nie ma już planów „na całe życie”, a jedynie „na chwilę”. Stąd też wiele osób zamiast planowania, decyduje się na wizytę… u wróżki.
Monika Sztetner jest tarocistką i wróżką, właścicielką Gabinetu Dobrej Wróżby w Krakowie. Ludzie coraz częściej przychodzą do niej dowiadywać się o sprawy finansowe, choć miłość i zdrowie to nadal częste pytania do tarota: – Ustawieni biznesmeni i bizneswoman mają konkretne pytania: czy będzie z tego zysk? – zdradza. Dodaje jednak, że może tylko kierować myślami. Nigdy nie rozwiewa kategorycznie czyichś projektów. Choć zdarza się, że karty mówią coś zupełnie innego niż to, co klient chciałby usłyszeć. – Bywa, że biznesmen przychodzi sprawdzić, czy fuzja z partnerem okaże się pomyślna, a tarot mówi, że wspólnik to osoba nieuczciwa, że knuje za plecami.
Ci, którym wróżba się sprawdziła, często wracają. Niektórzy nawet się uzależniają, wpadają raz na miesiąc, potem coraz częściej. Ula Lenarcik przez ponad trzy lata była częstym gościem wróżek. – Byłam nieszczęśliwa. Nie mogłam znaleźć dobrej pracy ani sensownego mężczyzny – mówi. Do wróżki chodziła nawet dwa razy w tygodniu. Nie planowała niczego, raczej pytała, co przyniesie los. Pewnego dnia jedna z wróżek zirytowana krzyknęła, że tak naprawdę wszystko zależy od niej: i to, czy z kimś będzie, i to, czy urodzi dziecko, i to, czy znajdzie pracę. Od trzech lat Ula nie chadza po porady: – Znalazłam fajną pracę, jestem z kimś, robię plany. I nie chcę już znać przyszłości.


Planuj życie z poradnikiem
Chcesz wziąć życie w swoje ręce? Zacznij od poradnika „Sztuka mówienia „nie”: jak chronić własne życie przed manipulacją ze strony innych ludzi” Henry’ego Clouda i Johna Townsenda. „Co możesz zmienić, a czego nie możesz” powie ci Martin Seligmann, a państwo Allen przedstawią metody wprowadzania w życie Planu by spełnić Bardzo Ważne Marzenia w poradniku „Kubuś Puchatek i Przepis na Sukces”. Chcesz planować rodzinę z zegarkiem w ręku? Przeczytaj „Sztukę planowania rodziny” Josefa Rotzera. Nie wiesz, jak zaplanować resztę swojego życia? Doradzi ci Zbyszek Brześkiewicz („Recepty na dobre życie”) czy Windy Dryden („10 kroków do pogodnego życia”). Jeśli masz problemy z organizacją czasu i planowaniem życia na co dzień, sięgnij po poradnik S.R. Coveya „Najpierw rzeczy najważniejsze”. Nie umiesz podejmować decyzji i chcesz się nauczyć procesu myślenia? Przeczytaj Charlesa McCoya „Jak można było o tym nie pomyśleć?” oraz Gordona Drydena i Jeannette Vos „Rewolucja w uczeniu. Chcesz myśleć sprawniej niż inni?”. Możesz też pójść na skróty i uczyć się myślenia od mistrzów, według poradników „Myśleć jak…”. Do wyboru Albert Einstein lub Leonardo da Vinci.
Jeśli jednak wpadnie ci w ręce seria dotycząca praw Murphy’ego, który twierdzi, że i tak zawsze wszystko idzie niezgodnie z planem i wymyka się złośliwie spod kontroli, nie załamuj rąk, tylko na koniec sięgnij po lekturę autorstwa Johna Graya: „Jak mieć to, czego się pragnie i pragnąć tego, co się ma”.


Moje życie – niespodzianka czy realizacja planu?

Janusz Majewski, reżyser
Każde życie na początku roi się od niespodzianek, potem próbuje się je wtłoczyć w jakiś plan, sterować nim, coś przewidywać, aby coś osiągnąć albo czegoś uniknąć, a na końcu już święty Boże nie pomoże – planowanie nie daje efektów, a niespodzianek trudno się spodziewać. Ja bardzo się starałem wszystko dobrze zaplanować, ale cały czas liczyłem na niespodzianki i zawsze na nie czekałem.

Abp Józef Życiński, profesor filozofii, metropolita lubelski
Można życie zaplanować w najdrobniejszych szczegółach, ale nie zawsze wszystko się udaje. Nie można zaplanować uczuć, miłości, przyjaźni, sympatii, oddania. Dlatego w życiu występuje obok siebie jedno i drugie, plan i różne rzeczy nieprzewidziane.

Ewa Minge, kreatorka mody
Swoje życie zaplanowałam w 90%, reszta mnie zaskakuje, czasem pozytywnie, czasem negatywnie. Biorąc po uwagę te niespodzianki, bilans wychodzi na zero. Zauważyłam, że z wiekiem marzenia się zmieniają. Na początku, gdy człowiek zaczyna myśleć o nowych celach, ma czasami obawy, że bierze się za sprawy nieosiągalne, więc ukrywa swoje plany, aby nie zostać wyśmianym. Kiedy jednak wykorzysta wszystkie szanse, a ambitny i niebotyczny cel udaje się osiągnąć, wtedy bąbelki wody sodowej mogą uderzyć do głowy. Czasami bez oceny ryzyka rzucamy się na zadania, które byłyby do pokonania dopiero za jakiś czas. Myślę, że im człowiek starszy, tym więcej czasu zajmuje mu praca zawodowa. A ten jeden procent na życie prywatne staramy się jak najlepiej zaplanować.

Tomasz Kamel, aktor, prezenter TVP
Planować należy tyle, ile się da. Swoje życie, karierę zawodową, poszczególne decyzje. Lepsze jest odstąpienie od planu niż budowanie życia z totalnego chaosu. Myślę, że zwłaszcza grupa zawodowa pracująca w mediach powinna precyzyjnie planować swoje kroki, mieć bardzo określony i długofalowy pomysł na siebie, np. w ciągu najbliższych 10 lat. Hasło Carpe diem – korzystaj z każdego dnia – nie wchodzi tutaj w rachubę.

Sebastian Florek, poseł SLD, bohater „Big Brothera”
W życiu zdarzają się niespodzianki miłe i niemiłe, ale jeśli dobrze się planuje, to tych niemiłych jest zdecydowanie mniej. Ja się staram planować swoje życie, stawiam jakiś cel i próbuję go osiągnąć. W większości mi się udaje, ale życie się składa z wielu szczegółów, a zaplanować można cel tylko generalnie. Moje plany rozciągają się na całą dekadę, na 10 lat. W międzyczasie pojawiają się następne cele i plany są modyfikowane. Są też niespodzianki. Największą i nie do końca zaplanowaną w ostatnim czasie był mój syn. Oczywiście, myślałem o dzieciach, ale nie przypuszczałem, że od razu będę miał męskiego potomka. Tego już nie można było przewidzieć.

Grzegorz Lato, senator, b. piłkarz, trener
Każdy ma marzenia i plany, ale w życiu sporo też zależy szczęścia. W moim przypadku była ciężka praca, ale i ogromne szczęście w karierze sportowej. Dziś wiem, że gdybym w 1973 r. nie pojechał do Warny i nie rozegrał ważnego meczu, to nie wiadomo, czy od tej pory regularnie występowałbym w kadrze narodowej. Pamiętam też mecz, w którym siedziałam na ławce rezerwowych, a publiczność skandowała: „Panie Górski, co pan na to, że na ławce siedzi Lato?!”. Trener włączył mnie więc do gry, a ja swojej szansy wtedy nie zmarnowałem. Inna sprawa, że do niektórych ról trzeba dorosnąć. Długo się przymierzano do mnie i różne ugrupowania polityczne chciały mnie wciągnąć do działalności. Byłem bezpartyjny. Ponieważ jednak brałem czynny udział w kampanii wyborczej Aleksandra Kwaśniewskiego na Podkarpaciu, zaproponowano mi udział w wyborach do Senatu. Znów rozważałem różne za i przeciw, ale w końcu postąpiłem zgodnie z zasadą: nigdy nie mów nigdy – i powiedziałem: zobaczymy, powalczymy. Okazało się, że to ciężka praca, ale nie żałuję, że się jej podjąłem.

Zbigniew Niemczycki, biznesmen
Życie to jedna wielka niespodzianka. Każdego dnia przynosi pewne zaskoczenia, więc plany, które się robi na przyszłość, muszą być korygowane. Im ktoś lepiej sobie radzi w takim elastycznym planowaniu, tym częściej wychodzi obronną ręką. W moim życiu zdarzały się zaskoczenia. Wiele planów udało się zrealizować. Jestem raczej dobrze zorganizowanym człowiekiem.

Not. BT


PLANOWANIE ZA MŁODU?
Magda Małkowska, II rok ekonomii, Wydział Nauk Ekonomicznych UW
Warto snuć plany, ale nie można traktować ich zbyt serio, żeby później się nie zawieść. Swoją przyszłość zaplanowałam, wybierając kierunek studiów. Przyszłość można zaplanować tylko ogólnie, na przykład wybrać zawód. Warto też zaplanować rodzinę.

Urszula Kalinowska, II rok ekonomii UW
Planowanie przyszłości nie ma sensu. Lepiej się rozwijać wszechstronnie, wtedy jest się przygotowanym na każdą ewentualność. Są dziedziny życia, których po prostu nie da się w żaden sposób zaplanować. Tak jest ze sferą emocjonalną. Zresztą lepiej zostawić te sprawy samym sobie.

Anh Tran Hai, absolwent Wydziału Nauk Ekonomicznych, V rok prawa UW
Planuję swoją przyszłość. Chciałbym ją związać z tym krajem. Każdy człowiek powinien sobie wyznaczać jakieś cele i dążyć do nich. Trzeba jednak brać pod uwagę, że czasem nawet plany najlepsze mogą się nie powieść.

Tomasz Kosiński, II rok dziennikarstwa UW
Moje plany zacząłem już wdrażać w życie. Jestem studentem dziennikarstwa i od ponad trzech lat pracuję w różnych czasopismach. Warto planować przyszłość, choć w moim przypadku ona w pewnym sensie zaplanowała się sama. Bardzo często musiałem podejmować szybko decyzje, one pchały mnie do przodu. Wystarczy, że ukierunkujemy siebie i sprecyzujemy swoje zainteresowania, a reszta sama zacznie się układać.

Piotr Gadzinowski, II rok dziennikarstwa UW
Mam 20 lat i całe życie przede mną. Na planowanie wszystkiego jest za wcześnie. Mam nadzieję na jeszcze parę lat beztroskiej młodości. Nie wiem na razie, co chcę w życiu robić. Może zdam na wydział aktorski lub na reżyserię. Ciągle poszukuję celu w życiu. Mam nadzieję, że jakiś łowca talentów mnie odkryje i tak się potoczy moja przyszłość.

Zofia Kabas, IV rok socjologii UW
Przyszłość planuję już od liceum. Przede wszystkim skupiam się na sferze zawodowej. Mam kilka scenariuszy dotyczących przyszłości. Ważne okazują się przypadkowe sytuacje, kiedy np. ktoś nowo poznany oferuje nam pracę.

Karol Nowakowski, II rok marketingu i zarządzania, Wydział Zarządzania i Marketingu, Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego:
Mam bardzo dokładny plan. Wiem, jak ma wyglądać moje życie, kiedy będę miał 40 lat. Z planów długoterminowych wysnuwam krótkoterminowe, jak wybór studiów. Warto się zastanowić, jak będzie wyglądała nasza rodzina. Bo kariera jest nieważna, jeżeli nie mamy życia prywatnego. Pieniądze nie zastąpią wszystkiego.

Beata Miller, II rok zarządzania i marketingu, Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego
Wyjść za mąż planuję w granicach 30. roku życia. Najpierw chcę dostać pracę, osiągnąć jakąś pozycję zawodową. Swoje życie można zaplanować. Zazwyczaj ludzie, którzy ściśle określają swój cel, osiągają go. Takim ludziom jest łatwiej, nie gubią się w życiu.

Michał Tomczyk, IV rok zarządzania i marketingu, Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego
W życiu rządzi przypadek, ale staram się planować przyszłość. Teraz dotyczy to bardziej sfery prywatnej, bo jeżeli chodzi o karierę zawodową, to mam ją już zaplanowaną. Najprawdopodobniej zajmę się kierowaniem biznesem rodzinnym. Układając sobie w głowie różne scenariusze, przygotowujemy się na teoretycznie nieprzewidywalne sytuacje. Taki scenariusz pomaga w życiu, ale trzeba do niego podchodzić z dystansem.

 

 

Wydanie: 19/2004, 2004

Kategorie: Obserwacje

Komentarze

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy