Matki, żony i kochanki w emiratach

Matki, żony i kochanki w emiratach

Nie poznałam tu żadnej szczęśliwej w małżeństwie Europejki Małżeństwo jest centralnym wydarzeniem w życiu miejscowej kobiety, niezależnie od jej statusu ekonomicznego czy stopnia tradycjonalizmu. Jej przyszłość orbituje wokół figury męża. Modlitwy i życzenia wszystkich krewnych skupiają się na osobie przyszłego małżonka. Dobry i oddany mąż jest jak złote runo. Zły obróci życie dziewczyny w gehennę. Zawsze dziwiło mnie, dlaczego żonaci Emiratczycy kompletnie nie czują się ograniczeni więzami małżeńskimi. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA) nie ma tradycji noszenia obrączek, co ułatwia polowanie na nowe znajomości bez względu na stan cywilny. Jeśli podejść do rzeczy statystycznie, właściwie należy założyć, że każdy tutejszy mężczyzna po 25. roku życia jest żonaty. Jednak żeby upewnić się na sto procent, trzeba zapytać. (…) Większość poznanych i ewidentnie zainteresowanych flirtem mężczyzn na pytanie, czy ma żonę, odpowiada bez skrępowania, że tak – a w czym problem? Żeby zrozumieć tę mentalność, trzeba spojrzeć na jej tło: tutejszą religię i kulturę. W ISLAMIE POLIGAMIA jest dozwolona: mężczyzna może mieć jednocześnie nawet cztery żony. Jest to powszechnie znany fakt. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę, jakie to ma konsekwencje dla postrzegania związku i dla samych żon, które muszą być traktowane jednakowo. Zgodnie z przyjętą regułą nie wolno im mieszkać pod jednym dachem. Każda musi mieć osobne mieszkanie, więc można spokojnie zapomnieć o pobudzających wyobraźnię prywatnych haremach. Swoje małżonki należy też traktować sprawiedliwie pod względem finansowym, czyli kupując samochód jednej z nich, pozostałym trzeba ofiarować auto tej samej klasy. Zasada równości dotyczy także czasu i spędzanych razem nocy. (…) Kobiety zacięcie walczą o „swoje dni” i egzekwują należne im przywileje. (…) W bogatych ZEA panowie koło czterdziestki często decydują się na kolejną żonę. Oprócz kryzysu wieku średniego i łatwej dostępności kobiet chętnych, by dostać emiracki paszport, rolę odgrywa też inny czynnik: posiadanie kilku żon wiąże się z pewnym prestiżem. (…) Mężczyzna może sobie wziąć kolejną żonę, kiedy zechce, a kobieta musi to zaakceptować. Niektóre zachodnie dziewczyny decydujące się na małżeństwo z Emiratczykiem i świadome, że można sobie różne rzeczy zastrzec w kontrakcie ślubnym, myślą że mogą w ten sposób zdobyć gwarancję monogamicznego związku. Niestety, jest mały haczyk: w kontrakcie nie wolno zapisać niczego niezgodnego z Koranem, który zezwala na cztery żony. (…) Z OKAZJI ŚLUBU kobieta tradycyjnie dostaje mahr, czyli podarunek w pieniądzach (w ub.r. rząd ograniczył tę sumę do maksymalnie 40 tys. dirhamów), złocie i innych luksusowych dobrach, takich jak samochody czy markowe torebki. Dodatkowo w kontrakcie ślubnym zapisuje się sumę, którą kobieta otrzyma w razie rozwodu z winy mężczyzny. Są to zazwyczaj znaczne kwoty, dla klasy średniej oscylujące w granicach 70–100 tys. dirhamów, które mają odstraszyć męża od pochopnej decyzji o rozstaniu. Nie ma tu rozpraw rozwodowych: jeśli mężczyzna oddala od siebie kobietę, wystarczy oświadczenie. Procedura ta może się odbyć bez jej wiedzy. Natomiast jeśli to kobieta chce się formalnie rozstać, sprawa nie jest już taka prosta. Jeśli sama wnosi pozew o rozwód, może zapomnieć o pieniądzach – najprawdopodobniej zostanie z niczym. (…) Mam koleżankę Amerykankę, która wyszła za Emiratczyka, kiedy miała zaledwie 15 lat. W tym roku dowiedziała się, że mąż się z nią rozwiódł. Nigdy nie pracowała i nie chce wrócić do Stanów, zostawiając w Emiratach swoje dwie córki (jeśli w kontrakcie ślubnym nie ma klauzuli, że w razie rozwodu dzieci zostają z matką, to prawo do opieki automatycznie przypada ojcu lub jego rodzinie). Nawet jeśli jakimś cudem matka będzie w stanie zatrzymać dzieci „na odchowanie”, to w razie powtórnego małżeństwa prawie na pewno je straci. (…) Nie mając tu rodziny, która będzie walczyć o jej prawa, kobieta z innego kraju nie ma wyboru, musi zaufać charakterowi narzeczonego i modlić się żarliwie, żeby się nie zmienił i nie zradykalizował na późniejszym etapie życia. (…) Moja znajoma, pozbawiona wsparcia swojej oddalonej rodziny, wegetuje obecnie w domu teściowej, skazana na kieszonkowe, które może – ale nie musi – dać jej eksmąż. Każde wyjście z domu jest monitorowane przez teściów,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 40/2016

Kategorie: Obserwacje