Korespondencja z Seulu W sondażowych wyborach samorządowych młodzi opowiedzieli się przeciwko rządzącej partii, która żyje wojną koreańsko-koreańską Choć Korea Południowa żyła ostatnio niezłymi wynikami reprezentacji na mundialu w RPA, to wyniki wyborów samorządowych były nie mniej komentowane niż wyczyny piłkarzy Korei (obu). Odbywające się 2 czerwca w Korei Południowej ogólnokrajowe wybory samorządowe miały miejsce w połowie kadencji zarówno parlamentu, jak i prezydenta. Odegrały więc rolę badania opinii publicznej na temat polityki obecnych władz. Zyskały na znaczeniu jeszcze bardziej, kiedy okazało się, że głosy wyborców przełamały monopol partii rządzącej i dały mandat do rządzenia w regionach głównej partii opozycyjnej w obecnym Zgromadzeniu Narodowym – Partii Demokratycznej. Jest to partia centrolewicowa, która sama określa siebie jako ugrupowanie koreańskiej klasy średniej i pracującej. Szczęścia, które obok demokracji, reform, dobrobytu, jedności, pokoju oraz środowiska jest jednym z siedmiu filarów programu, upatrują demokraci m.in. w balansie między zrównoważonym wzrostem gospodarczym a dystrybucją dóbr. Społeczną jedność chcą budować, przezwyciężając różnicę płci, pokoleń, pochodzenia i zasobności. W sferze gospodarczej opowiadają się za gospodarką rynkową, przy jednoczesnym wzmacnianiu aktywnej roli finansów publicznych, oraz za zmniejszeniem podatków obciążających klasę średnią i pracującą. W sferze społecznej są za opieką państwa, konkurencyjną edukacją (nation with a competitive education), równym dostępem do opieki zdrowotnej (guarantee of health equality), bogatą kulturą, ochroną środowiska oraz polityką pojednania i współpracy z Koreą Północną. Partia pod tą nazwą istnieje dopiero od lutego 2008 r. Jej formalnym przywódcą jest Chung Sye-kyun, minister handlu, przemysłu i energetyki w latach 2006-2007, członek kierownictwa poprzedniczki Partii Demokratycznej. Duchowym przywódcą, wyjątkowo w tych wyborach obecnym, był nieżyjący od roku były prezydent Korei Południowej, Roh Moo-hyun (popełnił samobójstwo, w tle były zarzuty o korupcję, być może formułowane na polityczne zamówienie). Partia Demokratyczna odniosła zwycięstwo nad Wielką Partią Narodową – prawicową, konserwatywną i rządzącą aktualnie Koreą Południową. Przejęła ona władzę w 2008 r. po 10-letnich rządach poprzedniczki obecnej Partii Demokratycznej. Jej koreańska nazwa brzmi Hannara, co oznacza i narodowy, i koreański. Obok wolnego rynku, reformy systemu edukacji i systemu ubezpieczeń zdrowotnych głosi równouprawnienie wszystkich obywateli oraz wsparcie niezależnych możliwości obronnych Korei w celu ochrony obywateli przed zagrożeniem zewnętrznym. Nie wspomina się o tym wprost (przynajmniej na angielskiej stronie internetowej partii), ale jest za silnym sojuszem ze Stanami Zjednoczonymi i Japonią. Wywodzi się z niej obecny prezydent Korei Południowej, Lee Myung-bak. W czerwcowych wyborach uprawnionych do głosowania było prawie 39 mln Koreańczyków, którzy wyłonili 16 burmistrzów miast i gubernatorów prowincji, ok. 230 szefów administracji niższego szczebla oraz tysiące lokalnych radnych. Frekwencja wyniosła 54,5% i była drugą najwyższą od przeprowadzenia pierwszych wyborów samorządowych 15 lat temu. Prognozy nie były tak optymistyczne. Zapowiadano niższą frekwencję niż podczas ostatnich wyborów, tj. parlamentarnych w 2008 r., która nie przekroczyła wówczas 50%. Do wysokiej frekwencji przyczynił się m.in. tłumny udział w wyborach młodych ludzi. Ich polityczna obojętność była wyraźna właśnie dwa lata temu, kiedy do urn poszło zaledwie 28% dwudziestolatków. Głównym beneficjentem rosnącego zaangażowania obywatelskiego młodych ludzi jest Partia Demokratyczna, która w najmłodszej grupie wyborców zdobyła ponad 40% poparcia. Dzięki temu wygrała te wybory w skali kraju. Nie dziwi, że młodzi wyborcy wykazują zainteresowanie i popierają obóz w ich rozumieniu liberalny, kiedy starsze pokolenie wyznaje zasady konserwatywne. Wyjątkowe zaangażowanie tej grupy wyborców koreańscy politolodzy tłumaczą niezrozumieniem dla przesadnej ich zdaniem uwagi, jaką Wielka Partia Narodowa poświęca problematyce obronnej kraju. Jest to po prostu pokolenie, które nie interesuje się kolejną rocznicą wybuchu wojny koreańsko-koreańskiej. Walka między dwiema największymi partiami była zacięta. I mimo że toczyła się o władzę lokalną: regiony i miasta – słyszalne były głównie argumenty odnoszące się do polityki Korei. Działacze partii rządzącej, Wielkiej Partii Narodowej, apelowali do wyborców o ukaranie opozycji (Partii Demokratycznej) za błędy i wprowadzenie kraju pod rządy Kim De Dzunga (prezydent w latach 1998-2003) i Roh
Tagi:
Sylwia Sztark